niedziela, 29 lipca 2018

[Recenzja książki] Katarzyna Wójcik - "Zanim zawieje wiatr"

Autorka: Katarzyna Wójcik
Tytuł: Zanim zawieje wiatr
Tom: 1
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 9 lipca 2018 r.

Opis: Wiele wieków temu chciwość spopieliła królewskie ziemie. Pamięć o wojnie, która z najgłębszych czeluści wywabiła bestie, a z cienia – zaciekłych wojowników, dawno już się zatarła. Przetrwała jedynie legenda o kamieniach Lyshanach i ich mocy, wciąż kusząc obietnicą wielkości.
Wiele lat po tych wydarzeniach młody Yun decyduje się opuścić rodzinną wioskę. Impulsem do wyprawy jest lęk o życie najbliższych i słowa zakapturzonego Nieznajomego. Wkrótce Yun poznaje ambitną Młodą Alchemiczkę Minę oraz Skrytobójcę Garetta, by wraz z nimi wyruszyć w podróż po Czterech Krainach. Wspólnie mierząc się z napotykanymi niebezpieczeństwami, tworzą osobliwą drużynę. W dążeniu do zdobycia Lyshanów każdemu z nich przyświecają jednak odmienne cele.
I tylko kwestią czasu pozostaje, kto zdradzi pierwszy…

Kiedy po raz pierwszy chwyciłam książkę Zanim zawieje wiatr w swoje czytelnicze rączki, byłam nią po prostu zachwycona. Klimatyczna, tonąca w błękicie okładka, która choć nie jest skomplikowana, przyciąga wzrok, i ten opis, tak bardzo w stylu prawdziwych, fantastycznych książek – mógł przywodzić na myśl tylko ciekawą przygodę. Dłużej nie czekając, rozwarłam wrota papierowej historii. I to właśnie wtedy, wraz z kolejnymi czytanymi stronami, mój zapał powoli zaczął słabnąć.
Bardzo długi czas męczyłam się z pisarskim tworem pani Katarzyny Wójcik. Chwilami już od niechcenia wertowałam te przydługie, nic niewnoszące do fabuły opisy. Poczyniłam nawet test, tak z ciekawości. Przeczytałam dziesięć stron rozdziału, wyłapując tylko dialogi i początkowe słowa opisów. Potem przeczytałam te dziesięć stron jeszcze raz, ale w całości. Jak się okazało, wcale nie musiałam podchodzić do tego dwa razy, wystarczył mi ten pierwszy. Do czego dążę – autorka za bardzo rozwleka to, co chce przekazać czytelnikowi, a połowa z tych wiadomości i tak nie ma znaczenia. Może styl ma poprawny i obrazowy, ale wydaje mi się, że jednocześnie jest sztywny i pozbawiony ekspresji. Zabrakło tej nutki magii, która powinna rozpalić serce wielbiciela fantastyki.

czwartek, 26 lipca 2018

[Recenzja książki] Małgorzata Rogala - "Dobra matka"

Autor: Małgorzata Rogala 
Tytuł: Dobra matka
Seria: Śladami zbrodni 
Cykl: Agata Górska i Sławek Tomczyk
Tom: 2
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Czwarta strona 
Data wydania: 15 czerwca 2016 
Ilość stron: 351

Opis: W Lesie Kabackim zostaje zastrzelona młoda kobieta, matka kilkuletniej dziewczynki. Niedługo po tym w podobnych okolicznościach ginie druga kobieta – także matka. Obie ofiary nieustannie dzieliły się prywatnością swoją i swoich dzieci. Tuż przed śmiercią każda z nich otrzymała tajemniczą wiadomość o treści „bądź dobrą matką”. Policjanci Agata Górska i Sławek Tomczyk prowadzą skomplikowane i wielowątkowe śledztwo, podczas którego odkrywają wiele brudnych tajemnic sprzed lat. Poza schwytaniem seryjnego mordercy starsza aspirant Agata Górska będzie musiała zmierzyć się także ze swoją przeszłością…
[lubimyczytac.pl]


Cenisz swoją prywatność? A może pokazujesz więcej niż powinieneś? Te oraz inne pytania nasuwają mi się po lekturze Dobra matka Małgorzaty Rogali. Portale społecznościowe dają dużo możliwości użytkownikom. Również mogą coś zabrać. Coś więcej niż tylko serduszka na Instagramie czy liczbę znajomych na Facebooku. Mogą pozbawić użytkowników życia. Nie dajmy się zwieść technologii. 
       Przytoczona powieść nawiązuje poniekąd po pierwszej części cyklu o Agacie Górskiej i Sławku Tomczyk zatytułowana Zapłata. Warto znać powiązania pomiędzy bohaterami z części pierwszej. Jednak, w tym przypadku, nie musicie zaczynać od początku. 
       Giną młode kobiety, którym zastawiono taką samą wiadomość: "Bądź dobrą matką". Z pozoru "Niewinna" śmierć okazuje się początkiem czegoś większego. Bowiem naiwność użytkowników Internetu sięga zenitu. Niewinne fotografie będą powodem, dla którego ktoś straci życie. 

poniedziałek, 23 lipca 2018

[Recenzja książki] Leslye Walton - "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender"


Autor: Leslye Walton
Tłumacz: Regina Kołek
Tytuł: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender
Tytuł oryg.: The Strange And Beautiful Sorrow of Ava Lavender
Gatunek: fantastyka, literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 2 marca 2016
Ilość stron: 299

Opis: Zbliża się magiczna noc przesilenia letniego...
Noc, w której niebo się otworzy, a powietrze wypełnią deszcz i pióra.
Ava urodziła się ze skrzydłami. Pragnie poznać prawdę, odnaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące jej pochodzenia. Niezwykłe wypadki, cudowne zdarzenia, dziwne zbiegi okoliczności i baśniowe rozterki zaprowadzą ją tam, gdzie nie spodziewała się dotrzeć. Kawałek po kawałku odsłania pełną boleści i trosk historię swojej rodziny. Ava Lavender może być pierwszą, która uniknie zguby i ucieknie obojętności. Czy uda jej się odnaleźć prawdziwą miłość?
Dramat Avy rozpoczyna się, kiedy wielce pobożny Nathaniel Sorrows bierze ją za anioła, a jego obsesja na punkcie dziewczyny rośnie...

Ava Lavender pewnie nie byłaby warta wspominania, gdyby nie jedna rzecz, która ją wyróżniała wśród ludzi. Ava urodziła się ze skrzydłami, choć nikt nie potrafił powiedzieć, dlaczego tak się stało. I pewnie po tym krótkim wstępie każdy oczekiwałby jakiejś fantastycznej opowieści. Przymiotniki w tytule też dają sporo do myślenia, lecz to nie jest takie proste.
Tak naprawdę, gdyby nie skrzydła Avy i pojawiające się duchy, byłaby to zwyczajna obyczajówka z tych, które mają w sobie sporo smutku. Bowiem rodzina dziewczyny nigdy nie miała łatwo, odkąd jej pradziadek postanowił z Francji przenieść się do Stanów Zjednoczonych. Skromne życie, miłosne porażki, tragedie nie omijały rodu skrzydlatej narratorki opowieści. W końcu urodziła się ona i jej brat bliźniak Henry, o którym, mam wrażenie, trochę się zapomina. Może dlatego, że jest to opowieść Avy, a może ze względu na jego brak skrzydeł i niechęć do mówienia, gdy nie jest to absolutnie konieczne.

piątek, 20 lipca 2018

[Recenzja książki] J. D. Salinger - "Buszujący w zbożu"

Autor: J. D. Salinger
Przekład: Magdalena Słysz
Tytuł: Buszujący w zbożu 
Tytuł oryg.: Catcher in the rye
Gatunek: Literatura współczesna
Wydawnictwo: Albatros
Premiera: ~2017 r.
Ilość stron: 304

Opis: Bohaterem Buszującego w zbożu jest szesnastoletni uczeń, Holden Caulfield, który nie mogąc pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim zakłamaniem, ucieka z college`u i przez kilka dni 'buszuje' po Nowym Jorku, nim wreszcie powróci do domu rodzinnego. Historia tych paru dni, którą opowiada swym barwnym językiem, jest na pierwszy rzut oka przede wszystkim zabawna, jednakże rychło spostrzegamy, że pod pozorami komizmu ważą się tutaj sprawy bynajmniej niebłahe...

     Chyba każdy z nas choć raz stwierdził, że otaczają go ludzie głupi, którzy swoim zachowaniem działają nam na nerwy. Co wtedy robimy? Narzekamy na nich, zwracamy im uwagę i ignorujemy, pewni, że najlepiej pozostawić takiego człowieka z własną głupotą. Holden Caulfield podchodzi do tego inaczej - ma dość głupoty wokół siebie, do tego w jego życiu znowu coś nie wyszło, więc młodzieniec ucieka z jednego miejsca, by zahaczając o inne, wrócić do rodzinnego domu. Tą podróżą dzieli się z czytelnikiem w powieści Buszujący w zbożu. Czy cała historia oraz sam Holden przypadli mi do gustu? Odpowiem już teraz - nie. Opowieść może jeszcze się broni, ale sam bohater zyskał u mnie niechlubne pierwsze miejsce w kategorii Najbardziej nielubiany męski bohater literacki. Dlaczego? Już wyjaśniam.

środa, 18 lipca 2018

[Recenzja książki] Małgorzata Warda - "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele"

Autor: Małgorzata Warda
Tytuł: "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele"
Cykl: Mistrzynie polskich kryminałów
Tom: 18
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Edipresse Polska S.A.
Ilość stron: 317

Opis: Ania i Aaron są dla siebie całym światem. Kiedy ich matka zaczyna chorować, trafiają pod opiekę ciotki. Jej dom, który dziewczynka zapamiętała jako niezwykle piękny, wypełniony sztuką i antycznymi meblami, okazuje się miejscem przemocy i dramatycznej walki. Brat i siostra muszą zmierzyć się z okrutną rzeczywistością...
[lubimyczytac.pl]

Historia opowiada o dwójce rodzeństwa - Ani i Aaronie oraz o cierpieniu, jakie doznali w dzieciństwie. Cecylia - ich matka, nie zajmuje się nimi, ponieważ znajduje się w depresji. Opiekę nad dziećmi przejmuje Gabi (ciotka Ani i Aarona) wraz z Andrzejem, partnerem życiowym kobiety. Mieszkają w pięknym domu i mają dobrze płatną pracę. Nie znają się na wychowywaniu dzieci, ale nikt inny nie mógł przejąć opieki nad rodzeństwem. Ania i Aaron w swoim domu rodzinnym nie mieli łatwo,  a u ciotki... było już tylko gorzej. 

niedziela, 15 lipca 2018

[Recenzja książki] Victoria Schwab - "Mroczny duet"

Autor: Victoria Schwab
Tytuł: Mroczny duet
Tytuł oryg.: Our Dark Duet
Cykl: Potwory Verity
Tom: 2
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 512

Opis: Kate Harker nie boi się ciemności. Poluje na potwory i robi to dobrze. August Flynn nigdy nie będzie człowiekiem, bez względu na to, jak bardzo kiedyś tego pragnął. Ma swoją rolę do odegrania i odegra ją za wszelką cenę. Minęło prawie sześć miesięcy odkąd ich ścieżki skrzyżowały się, a w tym czasie wojna między ludźmi i potworami rozgorzała na dobre. W Prawdziwości August przyjął rolę przywódcy, którym nigdy nie chciał być. W Dobrobycie Kate, w zupełniej zgodzie ze swoją naturą, stała się bezwzględną łowczynią. Tymczasem z mroku wyłania się nowy rodzaj potwora, który karmi się chaosem i wyciąga na powierzchnię najgłębiej skrywane lęki swoich ofiar.

Koniec jest już bliski. Malchajowie, na czele ze Sloanem i Alice, próbują dobić drużynę Henry’ego Flynna. Kate poluje na potwory na własną rękę, ukrywając się w Dobrobycie. August wypełnia obowiązki, które przejął po śmierci brata, przebywając w Prawdziwości. Czy to możliwe, że mroczny duet znowu się ze sobą spotka i razem staną przeciwko złu? Cóż, inaczej ta książka nie miałaby tak znaczącego tytułu.
Zanim zaczęłam czytać Mroczny duet, zabrałam się za inną książkę Victorii Schwab. Mam wrażenie, że popełniłam błąd i samoczynnie, choć nie do końca świadomie, zestawiłam ze sobą te dwie powieści. Trzeci tom Odcieni magiiWyczarowanie światła, zawładnęło moim sercem. Akcja zapierała dech w piersiach i wyciskała ze mnie ostatnie łzy. Jak było z Mrocznym duetem? Tak jakby pisała to zupełnie inna autorka.

środa, 11 lipca 2018

[Recenzja książki] Marcin Jamiołkowski - "Order"


Autor: Marcin Jamiołkowski
Tytuł: Order
Tom: 2
Cykl/seria: Herbert Kruk
Gatunek: urban fantasy
Wydawnictwo: Genius Creations
Data wydania: 19 grudnia 2015
Ilość stron: 250

Opis: Magia powróciła do Warszawy, a wraz z nią nadciągnęły kłopoty – zaginął ważny dla bezpieczeństwa stolicy artefakt. Prowadzone konwencjonalnymi metodami śledztwo nie przynosi rezultatów, a więc czas na rozwiązania magiczne. Do pomocy zostaje zwerbowany Herbert Kruk.
Kto planuje wyrządzić krzywdę pozbawionej ochrony Warszawie i jej mieszkańcom?
Jaką moc kryje w sobie Order, który miasto otrzymało kilkadziesiąt lat temu z rąk potężnego maga i dlaczego został skradziony?
„Coś się wydarzy” – mówią ogłoszenia w autobusach. Czy ponure przeczucia Herberta się sprawdzą? Jakie sekrety skrywają tajemnicze tunele, położone głęboko pod Warszawą?
Tropy prowadzą w różne miejsca, a czasu jest jak zwykle za mało.
(lubimyczytac.pl)

Jak już raz człowiek wkopał się w kłopoty, te zawsze go odnajdą. Ta zasada jasno określa wszelkie książkowe serie, żadna nie byłaby przecież tak interesująca, gdybyśmy mieli jedynie obserwować codzienne, szare życie bohatera, choć ten pewnie by się nie zgodził.
Tak jest z Herbertem Krukiem, który w poprzednim tomie został wplątany w intrygę, która przywróciła Warszawie magię, choć dość wysokim kosztem osobistej tragedii Herberta. Po miesiącach dość spokojnego życia nasz krawiec zostaje proszony o pomoc w odnalezieniu orderu, który chroni stolicę przed katastrofami. Sprawa jest poważna, więc Herbert zabiera się za śledztwo, sprzymierzając siły z porucznikiem Biura Ochrony Rządu, Grzybowskim, który w magię absolutnie nie wierzy. I tak zaczyna się kolejna przygoda.

poniedziałek, 9 lipca 2018

[Recenzja książki] Leslie Pietrzyk - "Srebrna dziewczyna"

Hej! Na samym wstępie, zanim zagłębicie się w recenzję, chciałabym was zaprosić na nowego bloga książkowego, na którym będę urzędować. Nie oznacza to oczywiście, że opuszczam Zniewolone Treścią całkowicie, o nie. Wciąż będę publikowała tu recenzje, choć z czasem może trochę rzadziej. Zapraszam na Demoniczne Książki, które prowadzone będą z Olą z Bluszczowych Recenzji. Kliknij w logo i przenieść się do naszego demonicznego świata! 
***

czwartek, 5 lipca 2018

[Recenzja filmu] "Swatamy swoich szefów"

Tytuł: Swatamy swoich szefów
Tytuł oryg.: Step It Up
Gatunek: Komedia
Reżyseria: Claire Scanlon
Obsada: Zoey Deutch, Glen Powell, Lucy Liu, Taye Diggs i inni
Platforma: Netflix
Premiera: 15 czerwca 2018 r.
Czas trwania: 1 godz. 45 min.

Opis: Dwójka przepracowanych i słabo opłacanych asystentów opracowuje plan zneutralizowania uprzykrzających im życie przełożonych: postanawiają umówić ich na randkę.


     Pewnie wielu z nas w swoim otoczeniu ma jakiś znajomych, którzy wyglądają, jakby mieli się ku sobie, ale nie są parą. Można wtedy myśleć nad tym, by ich ze sobą zeswatać. Można też uznać, że jeżeli uczyni się z nich parę, my także dobrze na tym wyjdziemy, bo i u nas coś się zmieni. Z tego drugiego założenia wychodzą Harper i Charlie, bohaterowie filmu Swatamy swoich szefów, który Netflix wypuścił na swoją platformę w zeszłym miesiącu, a który ja - po obejrzeniu zwiastunu - postanowiłam obejrzeć. Zapowiadało się na przyjemnie spędzony czas, czy tak było? Czytajcie dalej.

poniedziałek, 2 lipca 2018

Zniewolone podsumowanie CZERWCA!

       Cześć! Kolejny miesiąc za nami. Niedawno był Nowy Rok, a dziś już lipiec.  Pogoda dała się we znaki, raz słońce, raz pochmurno. Za to my nie zwalniamy i wciąż jesteśmy takie same :D. Ciekawi was, co robiłyśmy w ubiegłym miesiącu?

2) Alicja Wlazło - "Mrok" [Laurie January]
3) Sarah Lotz - "Troje" [Cleo M. Cullen]