czwartek, 21 czerwca 2018

[PREMIERA] Shari L. Tapscott - "Odrobina brokatu"

Autor: Shari L. Tapscott
Tłumacz: Edyta Świerczyńska
Tytuł: Odrobina brokatu
Tytuł oryg.: Glitter and Sparkle
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Gatunek: literatura młodzieżowa
Premiera: 21.06.2018 r.
Ilość stron: 310

Opis: Lauren ma prosty plan nażycie: skończyć szkołę, dalej rozwijać swojego bloga DIY i poślubić kogoś sławnego. W swojej przyszłości widzi jeszcze dwa słodkie pieski i bardzo dużo brokatu. Klasyczne „i żyli długo i szczęśliwie”.
Plany krzyżuje Harrison, szkolny przyjaciel jej brata, który nagle postanawia zamieszkać w ich domku gościnnym. Przecież to studio nagraniowe Lauren! Gdzie ma teraz kręcić nowe filmy dla swoich fanów?
Dziewczyna decyduje się na ignorowanie intruza. Jakoś przeczeka jego niechcianą obecność i wróci do swojej kreatywnej codzienności. Gdyby tylko Harrison nie był taki przystojny… i zabawny… i zdolny… i wkurzający!

Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź książki Odrobina brokatu, wiedziałam, że to coś, co koniecznie chcę przeczytać. Już sama okładka mówi nam o tym, że dostaniemy młodzieżową, dosyć uroczą powieść obtoczoną chmurą brokatu. Co prawda bałam się, że może nastąpić przesyt słodyczy i moje serce zostanie nakarmione zbyt dużą ilością różu, ale na szczęście tak nie było. Co mi się podobało, a co nie? Dowiecie się tego poniżej.
Lauren nie jest skomplikowaną nastolatką, ale muszę przyznać, że niekiedy lekko roztrzepaną i… dosyć typową. To znaczy, że nie ma jakichś wielkich ambicji na życie, po prostu chce skończyć szkołę, pójść na studia (sama jeszcze nie wie na jakie) i poślubić bogatego faceta. Nie jest to plan zasługujący na nagrodę Nobla, ale bądźmy ze sobą szczerzy – wiele dziewcząt w tym wieku właśnie o tym myśli, choć nie wszystkie się do tego przyznają. To, co mi się w Lauren podoba, to jej zainteresowanie do tworzenia DIY, jednocześnie ubolewam nad tym, że w książce było tak mało niesamowitych sposobów na zrobienie czegoś własnoręcznie, bo to z pewnością ubarwiłoby powieść i sprawiłoby, że hobby Lauren stałoby się bardziej wiarygodne. Początkowo to właśnie tworzenie przez nią vloga zachęciło mnie do tej książki, a okazało się, że koniec końców takich wątków nie było w powieści zbyt wiele. Szkoda, bo dzięki temu byłaby jeszcze ciekawsza.
Co na temat Harrisona? Może nie był skomplikowaną postacią, za to jego relacja z Lauren była bardzo interesująca – stała gdzieś na pograniczu zabawnej irytacji i nie tak znowu głęboko skrywanego zauroczenia. Z perspektywy czasu patrząc, polubiłam zarówno Harrisona i Lauren, choć muszę przyznać, że nasza dziewczęca bohaterka była niekiedy płytka. Odrobina brokatu dowodzi temu, że nie trzeba tworzyć nie wiadomo jak skomplikowanych postaci i nie wiadomo jak górnolotnych dialogów, żeby je polubić. Ta kreacja akurat autorce wyszła, łącznie z innymi bohaterami, takimi jak nadopiekuńczy rodzice Lauren, jej energiczna przyjaciółka – Riley, Carla organizująca eventy czy tymczasowy chłopak będący nałogowym sportowcem – Grant. Choć te postacie nie miały wyraźnie nakreślonych charakterów, były całkiem przystępne w odbiorze.
Odrobinę brokatu czytało się… miło. Nie wiem, czy mogę powiedzieć coś więcej, ponieważ wbrew pozorom nie była to tak oryginalna i ciekawa książka jak tego oczekiwałam. Shari L. Tapscott raczej nie można uznać za drugą Kasie West, a i ta autorka nie pisze tak wspaniałych młodzieżowych książek, jakbyśmy tego chcieli – trzeba jednak przyznać, że coś w sobie mają. Odrobina brokatu jest mało charakterystyczna i ciężko ją zapamiętać. Po tygodniu odkąd ją przeczytałam, pamiętam tylko końcowe, kluczowe wydarzenia, ponieważ podczas całej lektury niewiele się działo. Nie oznacza to oczywiście, że całej opowieści nie czytało się miło – owszem, była przyjemna na swój zwyczajny, sztampowy, odmóżdżający sposób, ale to tylko taka lektura na odpoczynek, ewentualnie na zabicie czasu. Nawet jeżeli bardzo bym tego chciała, nie mogę stworzyć długiej i wnikliwej recenzji, która właściwie opisałaby fabułę tej książki, bo ona przez większość czasu tyczyła się tego samego. Szkoły, przyjaciół, przekomarzania się głównych bohaterów, romansów. Owszem, zdarzały się sytuacje, które mój umysł skutecznie zapamiętał, ale to wciąż nie jest fabuła, która wyróżniałaby Odrobinę brokatu spośród miliona młodzieżowych książek. To, co ją ratuje, to lekkość, przyjemni bohaterowie i… brokat, bo miał tu znaczącą rolę. 
Była jedna rzecz, która chwilami lekko mi przeszkadzała, a mianowicie: skrótowość opisów. Czasami nawet przesadna skrótowość, ponieważ autorka przeskakiwała w jednym zdaniu z jednej sytuacji do drugiej. Jestem fanką dłuższych tłumaczeń, które fundują nam autorzy. Tu niektórych spraw musieliśmy się przez ten niedobór domyślać sami. Mam wrażenie, że ta tendencja utrzymywała się mniej więcej  do połowy książki, pod koniec nie czułam już, że czegoś brakuje. Albo to autorka rozkręciła się z pisaniem, albo to ja się rozkręciłam z czytaniem.
Odrobina brokatu to przyjemna książka, którą szybko się czyta. Czasami mogą irytować nas dopowiedzenia głównej bohaterki, która cierpi na manię zatytułowaną: „O Boże, jakie ciacho, schrupałabym”, ale nie jest to tak irytujące, jak mogłoby się wydawać. Może książka nie wyróżnia się jakoś szczególnie pośród innych młodzieżówek, ale jeżeli ktoś chce się odprężyć – to dobra pozycja. Na pewno bardziej spodoba się nastolatkom będącym w fazie ciągłego zakochiwania się. Znajdziecie tu pewną dawkę słodyczy zwieńczoną idealnym happy endem, ale nie tak, że wypali wam oczy i dostaniecie nagłej cukrzycy. Spróbujcie, może akurat przypadnie wam do gustu! 
Ocena: 6/10

Za egzemplarz dziękuję:


5 komentarzy:

  1. Myślę, że jako wakacyjna lektura sprawdzi się idealnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami takie lekkie książki czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i mam dokładnie to samo zdanie. I też miałam drobny problem z pisaniem recenzji, bo w sumie wszystko, co można powiedzieć o tej książce, da się zawrzeć w 3-4 zdaniach :D

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Już do mnie zmierza, więc niebawem sama się przekonam co o niej sądzić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że to taka idealna książka na lato...

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.