sobota, 8 grudnia 2018

[Recenzja książki] Franck Thillez - "Pokój umarłych"

Autor: Franck Thilliez
Tytuł: Pokój umarłych
Tytuł org.: La chambre des morts
Gatunek: kryminał 
Wydawnictwo: Zielona sowa 
Data wydania: 2005
Ilość stron: 328

Opis: W ciemnym pokoju obija się o ściany porwana, niewidoma dziewczynka. Policjanci znajdują kolejne zwłoki. Nocą, przez małe francuskie miasteczko idzie mężczyzna, niosąc walizkę z dwoma milionami euro. Dwóch młodych, bezrobotnych informatyków bezskutecznie szuka pracy i odreagowuje stres dzięki szybkiej jeździe samochodem... Co połączy te wydawałoby się nie mające ze sobą nic wspólnego osoby i wydarzenia? Ich losy powoli splatają się, tworząc niesamowitą historię trzymającą w napięciu i niepewności do ostatniej strony.



Kolejny tytuł do mojej mrocznej kolekcji. Po raz pierwszy czytałam książkę tego autora. Muszę przyznać, że moje nastawienie było nieco inne niż okazało się po lekturze. Dlatego też, nie potrzeba wielu słów aby opisać tę powieść. Kolejny kryminał z przeciętną fabułą. Moje wrażenia po lekturze są takie sobie. Uważam, że najmocniejszym punktem tej powieści jest zbudowany nastrój. Nadaje on wyrazu tej książce. Czytając tę lekturę miałam ciarki. Kilka fragmentów mnie zaskoczyło, sprawiło, że zaczęłam się bać. Myślę, że mogłam poczuć niektóre emocje towarzyszące bohaterom tej powieści. 

         Tytuł spowodował, że sięgnęłam po tę lekturę. Zaintrygował mnie, tak samo jak okładka. Nieco mniej podoba mi się czwarta strona. Uważam, że opis książki nie jest zbyt zachęcający. Jak dla mnie nie ma w nim czegoś co by przyciągnęło czytelników.  Odnosząc się jeszcze do tego co, znajduje się na końcu książki: "francuski Stephan King". W moim odczuciu to trochę naciągane. King jest mistrzem w tym gatunku. Z kolei  F. Thillez to tylko kolejny autor piszący kryminały. A takich jest wielu.  
         Wielowątkowość akcji, sprawia, że lektura nie jest monotonna. Z jednej strony czułam, że za dużo się dzieje w powieści, potem nagle zmieniałam zdanie, twierdząc, że jedno przestępstwo to za mało. Wszystko dzieje się we Francji, jest 2004 rok. Pogoda nie rozpieszcza, jest mróz. Wydarzenia mające znaczenie dla całej powieści obejmują porwanie niewidomej dziewczynki, przestępstwa ulicznych huliganów oraz nierozważną jazdę samochodem przez młodych mężczyzn. Natomiast codzienne życie, ukazane w powieści nie jest takie kolorowe jak wszystkim mogłoby się wydawać. 
        Najsłodszą osobą w tej powieści jest według mnie Melodie - córka znanego profesora chirurgii, Cunara. Miała pieska, o imieniu Grzechotka. Zarówno ona jak i zwierzątko giną w dziwnych okolicznościach. Porywacze żądają okupu. Rodzice podejmują się przekazania pieniędzy porywaczom, lecz cała sytuacja kończy się tragicznie. 
       Moją uwagę przykuwa fascynacja bohaterów powieści. Mają manie na punkcie śmierci. Z tego powodu bardzo dziwnie czytało mi się tę powieść. Ten temat bardzo często przejawiał się w książce, niemal każdy wątek zawierał elementy tej fascynacji. Począwszy od rozbryzgu krwi, skończywszy na trupie. 
       Autor zasypywał czytelników konkretami. Wątek psychologiczny jest bardzo rozbudowany. Dużo jest na temat różnych stanów maniakalnych. Te fragmenty dosyć przyjemnie mi się czytało.  W przeciwieństwie do scen zbrodni i pobocznych kryminalnych tematów. Miałam wrażenie, że czytam horror a nie kryminał. Opis brutalnych zabójstw, bestialskie zachowanie sprawcy. Czytając taki opis robiło mi się wręcz niedobrze.
      Akcja toczyła się bardzo szybko. Nie czułam się znużona. Nie mogę powiedzieć, że czuje niedosyt. Na ten moment mam dość tak mocnych wrażeń. Poza "krwawymi momentami" autor podejmuje bardzo istotne tematy. W dobitny sposób pokazuje jakimi prawami żądzą się pieniądze. Przede wszystkim co mogą zrobić z człowiekiem, który będzie miał ich w nadmiarze. Ponadto wyłapałam w książce podobieństwa do "Makbeta". Bowiem, jedna śmierć pociąga kolejne za sobą. 
        Podsumowując. Przerażające spotkanie z przeciętnym kryminałem. Mam nadzieje, że szybko o niej zapomnę. Nie chciałabym się dłużej tak okropnie czuć, jak w trakcie czytania tej powieści. 
        Z pewnością ta książka was pochłonie, dosłownie!

Ocena: 6/10

3 komentarze:

  1. Tak naprawdę, nie wiem, co mam zrobić. Z jednej strony mnie kusi, a z drugiej obawiam się lektury tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie....to zdecydowanie nie dla mnie:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.