czwartek, 20 grudnia 2018

[Recenzja filmu] "Złe mamuśki 2: Jak przetrwać święta?"



Tytuł: Złe mamuśki 2: Jak przetrwać święta?
Tytuł oryg.: A Bad Moms Christmas
Reżyseria: John Lucas, Scott Moore
Scenariusz:  John Lucas, Scott Moore
Obsada: Mia Kunis, Kristen Bell i in.. 
Gatunek: komedia 
Premiera: 1 listopad 2017 (świat), 
3 listopada 2017 (Polska)
Czas trwania: 1 godz. 56 min. 

Opis: Amy, Carla i Kiki muszą uporać się ze świątecznymi wizytami własnych matek.





No właśnie, jak?  Recept to jest wiele. Ale każdy musi przeżyć je na własnych zasadach. Niecodzienną strategię obrały bohaterki "Złe mamuśki 2. Jak przetrwać święta?. 
    Jest to druga historia o grupie matek, która postanowiła zmienić swoje podejście do życia. Zdecydowały, że będą podchodzić do wielu spraw bez nerwów, nie przejmując się. Tym razem zmierzyły się  z przygotowywaniami do świąt Bożego Narodzenia oraz wizytą własnych matek, co z tego wyszło?  
          Pomysł na fabułę uważam za trafiony. Powstała pewna koncepcja, która ostatecznie  wypada całkiem nieźle. Wszystko mi pasowało, od bohaterów po dialogi. Według mnie film nie ma słabych punktów. Jak na komedię przystało, film ten spełnił swoją rolę. Oglądając go, ubawiłam się nieźle. Śmieszyły mnie sytuacje, dialogi bohaterów.  
       Wielowątkowość sprawiła, że nie czułam się znużona filmem. Zawsze się coś działo na ekranie. Z drugiej strony nie było przesytu akcją, o który bardzo łatwo.  Może wątki nie były jakoś bardzo wyszukane, wcale mi to  nie przeszkadzało w odbiorze filmu. 
          Zwróciłam uwagę, że film czerpał z utartych schematów. Powtarzały się sytuacje z innych produkcji. Np. Wizyta matek, wspólne spędzanie czasu pojawiło się w Pitch Perfect 3. Inną sytuacją, było zorganizowanie przyjęcia świątecznego dla znajomych (ostatecznie pół miasta schodziło się na imprezę). Takie spotkania są nieodzownym elementem filmów z motywem świątecznym. 
          Spodobał mi się dobór aktorów w tym filmie. Mia Kunis, jak zawsze świetnie zagra. Bardzo lubię tę aktorkę. Bell oraz Hahn też nieźle wypadły. Każda z nich bardzo wczuła się w role. Wszystko wyszło jak należy. Sposób bycia, ubiór  były spójne ze wszystkimi postaciami.            Generalnie spodobał mi się humor ukazany w filmie, choć czasami wulgaryzmów i innych tekstów było jednak za dużo. Miejscami robiło się niesmacznie. Pomyślałam sobie, że taki sposób przedstawienia głównych bohaterek może być dla niektórych nieco kontrowersyjny. 
          Wątek przyjazdu matek do swoich córek na święta wydaje się być ciekawy. Wniósł jeszcze więcej humoru. "Jaki ojciec, taki syn" pasowałby tutaj idealnie. Wystarczy zmienić na matkę i córkę. Jedno zdanie opisałoby cały film jak mniemam. Oba pokolenia są równie pokręcone, z inny podejściem do życia.  Najmniej przypadł mi do gustu "rockowy" styl matki Carly ( K. Hyhn). 
             Podsumowując. Film całkiem fajny. Wpisuje się w obecny nastrój. Warto czasami zwolnić, odpuścić nieco  w tym czasie. W ferworze przygotowań do świąt, nie zatracajmy tego co jest najważniejsze.... Rodziny. Bo gdy jej zabranie, nawet idealnie posprzątane święta, z masą jedzenia, z górą pierników nie będą takie same. 

Ocena: 9/10

1 komentarz:

  1. Ta część podobała mi się dużo bardziej niż pierwsza. Jest bardzo przyjemna, a do tego skłania do przemyśleń, co uważam za ogromny plus.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.