niedziela, 19 sierpnia 2018

[Recenzja książki] Bożena Gałczyńska-Szurek - "Kręta droga do nieba"

Autor: Bożena Gałczyńska-Szurek
Tytuł: Kręta droga do nieba
Wydawnictwo: Szara Godzina
Gatunek: Thriller/sensacja/kryminał
Premiera: 24 maja 2017 r. (wyd. II popr.)
Ilość stron: 400

Opis: Czy upadek obrazu Madonny podczas świątecznej procesji jest zwiastunem nieszczęśliwych wydarzeń, które nawiedziła sielską grecką wyspę? Ikona Matki Boskiej Płaczącej w Toros stała się świadkiem wielu zbrodni. Jaką tajemnicę skrywa cerkiew wzniesiona na skalnym urwisku? Czy Klara - policyjny psycholog - pomoże rozwikłać sekrety wyspiarzy?

     Nikt z nas nie spodziewa się, że kiedykolwiek będzie świadkiem jakieś zbrodni. Chyba że zdecyduje się  na zawód, gdzie spotykanie zbrodni jest codziennością. Jednak zbrodnie zbrodniom nierówne, mogą uderzyć w nas mniej lub bardziej. Jednak wiadomo, że w małej społeczności przestępstwa nie będą czymś, co da się  łatwo zamieść pod dywan. A jeśli dzieją się w małej społeczności na małej wyspie, gdzie kontakt z resztą kraju ma swoje utrudnienia, przestępstwa trzeba traktować  jako sprawę wszystkich mieszkańców. I to wśród nich będzie się szukało sprawy.
     Jak wiecie, jestem fanką kryminałów. Im bardziej mające w sobie coś oryginalnego, tym lepiej, a jeśli do tego będzie to powieść polskiego autora, tym chętniej będę chciała dać jej szansę. Dałam ją "Krętej drodze do nieba". Co mam do powiedzenia po jej lekturze? Że tytuł - będący tytułem wydania poprawnego; pierwotnie była to "Tajemnica greckiej Madonny" - nijak mi pasuje do treści powieści. Nie wiem, skąd ta droga, żadnego nieba też nie doświadczyłam. No chyba że tytuł jest bardziej poetycki, a jego znaczenia mam się doszukiwać w wątkach. Jednak nie tego chcę od książki - chcę wniknąć w jej świat, poczuć się częścią fabuły i sama spróbować wyśledzić, kto zabił. A trochę tu zbrodni mamy.
     Same okoliczności popełnienia przestępstw bardzo mi się podobają - ikona Matki Boskiej przed którą do nich dochodzi, cerkiew ulokowana w dość trudno dostępnym miejscu - wykorzystanie takiej scenografii aż do mnie przemówiło. Za takie umiejscowienie autorce dziękuję. Niestety, jest to naprawdę mały plus przy tych wszystkich uwagach, jakie mam.
     Nie polubiłam Klary. Dobrze odnalazła się na greckiej wyspie, widać, że jest lubiana wśród mieszkańców Toros, ale jej udział w śledztwie... Z wykształcenia jest psychologiem policyjnym, to fakt, ale nie jest to równoznaczne z byciem jednostką odpowiedzialną za wszelkie przesłuchania, a tym - jakby nie było - okazywały się  jej rozmowy z sąsiadami, kiedy starała się czegoś dowiedzieć, ustalić, co działo się przed dokonaniem przestępstw. Nie ma do tego uprawnień, a mimo to wokół niej dzieje się całe dochodzenie. A przecież szef miejscowej policji, Kostas, oraz Tasos, agent Interpolu, także są na miejscu. To chyba oni powinny najbardziej chcieć rozwiązać tę sprawę, nie Klara.
     Wśród licznych mieszkańców Toros oraz turystów, których poznajemy, nie ma nikogo, nad kim chciałabym się bardziej pochylić. Oczywiście, mamy tu przeróżne charaktery, wiele możliwych motywów, ale nie udało mi się poczuć więzi z którymkolwiek z tych bohaterów. Gdyby któregoś z nich zabrakło, historia niewiele by straciła, a i do rozwiązania można by dojść szybciej.
     No właśnie. Rozwiązanie sprawy. Odnoszę wrażenie, że autorce zabrakło pomysłu, by mieć je naprawdę zaskakujące. Zdania, które tłumaczyły, dlatego doszło do tego, co się wydarzyło, wynudziły mnie. Naprawdę, po trzech setkach stron, gdzie część obyczajowa przysłaniała prawdziwy kryminał, chciałam zakończenia mocnego, które mnie zaskoczy, jednak go nie dostałam i czuję olbrzymi niedosyt. Był tu potencjał na naprawdę ciekawą akcję kryminalistyczną, a dostałam spowolnienie w połowie i słaby koniec. Trochę mi z tego powodu smutno.
     Język zaprezentowany w powieści jest dość prosty, choć oczywiście trafiają się psychologiczne określenia lub greckie słowa, jednak wszystko jest dość dobrze tłumaczone. Niektóre z opisów są jak dla mnie przedłużane i niewiele wnoszące do całości, ale rozumiem, że i takie mogą się w powieści o większej objętości pojawić. Dialogi brzmiały gdzieniegdzie dość nienaturalnie, ale przymykałam na to oko, kiedy wiedziałam już, że nie będę zbytnio zaskoczona pozytywnie przez tę historię.
     Podsumowując, jeśli chcecie przeżyć świetną, kryminalną przygodę wśród wspaniałych widoków Grecji, to Kręta droga do nieba może nie zdołać jej zadowolić. Ma swoje plusy, ale nie porywa, do tego szybko może znużyć, a niekoniecznie tego oczekuje się po powieści z tego gatunku.

Ocena: 5,5/10


3 komentarze:

  1. Raczej nie poświęcać tej książce swojej uwagi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce... ale może innym razem... teraz mam duży stosik do ogarnięcia...

    OdpowiedzUsuń
  3. A zaczynało się tak dobrze... no trudno ;]
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.