czwartek, 7 czerwca 2018

[PRZEDPREMIEROWO] Melissa Darwood - "Larista"

Autor: Melissa Darwood
Tytuł: Larista
Gatunek: literatura młodzieżowa, fantastyka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data premiery: 21 czerwca 2018 r.
Ilość stron: 288

Opis: Larysa przez całe swoje życie marzyła o miłości od pierwszego wejrzenia. I to takiej, która nigdy nie przeminie. Kiedy na swojej drodze spotyka Gabriela, tajemniczego Nieznajomego z jej sennego koszmaru, jeszcze nie wie, że całe jej życie niedługo się zmieni. Zarówno on, jak i niedawno poznany Daniel, mają plany względem dziewczyny. Jednak tylko jeden z nich ma przyjazne zamiary. Czy dziewczyna wybierze mądrze?
Życie Larysy całkowicie się zmienia, kiedy pojawia się w nim Gabriel. Ten mężczyzna coś ukrywa, coś, co sprawia, że dziewczyna czuje się śledzona. Kim są tajemniczy Guardianie i Tentatorzy? Dlaczego życie Larysy jest w niebezpieczeństwie? Czy w dzisiejszych czasach jest miejsce na miłość od pierwszego wejrzenia?

Z Laristą miałam ogromny problem. Do ostatniej chwili nie wiedziałam, jaką wystawić jej ocenę, ponieważ wzbudzała we mnie skrajne emocje – poczynając od rozrywającej od środka irytacji, a kończąc na kiwaniu głową z uznaniem. Ostatecznie stanęłam jednak po konkretnej stronie barykady, a mianowicie po tej, która każe mi powiedzieć: to nie była dobra lektura.
Po którejś z kolei polskiej powieści fantastycznej dla młodzieży, z bólem stwierdzam, że autorzy (częściej autorki) pomimo szerokiego pola do popisu, i tak zawsze wybiorą schematy. Znów mamy polską bohaterkę, która niczym szczególnym się nie wyróżnia. Zwykła nastolatka, oczywiście trochę inna od reszty, w końcu nie imprezuje, nie nosi krótkich spódniczek i nie pindrzy się godzinami przed lustrem. Oczywiście nagle ni z tego ni z owego zaczynają się nią interesować sami przystojniacy. Jak na wiele polskich młodzieżówek przystało, najlepiej będzie umieścić bohaterkę w klasie maturalnej i niech mieszka w małym miasteczku. Dobrze, jest coś, w czym Larysa jest inna od reszty typowych bohaterek. Otwarcie przyznaje, że szuka miłości, bo już od dawien dawna śni o księciu z bajki. Niby powinniśmy pogratulować jej szczerości, a jednak muszę przyznać, że to jej jedyne wielkie marzenie o miłości jest… zabawne, tym bardziej, że zachowuje się wobec niego jak ktoś, kto po prostu czeka na cud. No, ale to nie byłaby książka młodzieżowa, gdyby nie znalazł się w końcu przystojniaczek, który utonie w morzu gwałtownej miłości...
W tym miejscu pozwolę sobie przejść do wątku romantycznego. Nie będę ukrywać, wyszedł źle. Gdyby nie on, książkę czytałoby się nawet miło, ale tak cała radość z czytania po prostu się posypała. Autorka wymyśliła Gabrielowi historię rodową, która opierała się na odnajdywaniu prawdziwej miłości (więcej zdradzać nie będę). Ten wątek wydawał mi się niezwykle naiwny, ckliwy i dziwny, choć jednocześnie muszę przyznać, że tytuł powieści dzięki temu zyskał większy sens. Cała te relacja pomiędzy dwójką głównych bohaterów była sztuczna, czasami lekko przesadzona, a przy okazji przesłodzona, poza tym cała ta historia miłosna pędziła tak szybko, że po prostu mnie do siebie zniechęciła. Bo… zaraz, ledwo się poznaliście, a już ni z tego ni z owego się całujecie, a chwilę potem wyznajecie sobie wielką miłość? Nie, ci bohaterowie naprawdę mnie do siebie nie zachęcili, i wcale nie pomogło tłumaczenie, że to miłość od pierwszego wejrzenia (która tak naprawdę miłością od pierwszego wejrzenia, według tłumaczeń bohaterów, nie była). Nie czułam tej więzi, która miała pomiędzy nimi być. 
To, co szwankuje w tej książce, to chwilami logika. Mam wrażenie, że autorka próbowała trochę naginać rzeczywistość, bo… zastanówmy się. Czy rodzony ojciec wpuściłby zupełnie obcego gościa, który przedstawiłby się jako kolega jego córki, do jej sypialni, żeby napisał list? A czy gdybyście wiedzieli, że wasza córka jest ranna, to pozwolilibyście jej zostać u chłopaka, którego ledwo poznała, bo jego babcia jest... zielarką? Było wiele takich niezrozumiałych i wręcz zabawnych wątków, które odstraszały swoim poziomem logiki, ale nie będę wam zdradzać fabuły.
Zakończenie? Bardzo słabe. Od początku wiemy, kim stanie się główna bohaterka i nie jest to dla nas żadnym zaskoczeniem. Może ten wątek byłby dobry, gdyby nie to, że został przeprowadzony na szybko, jakby autorce się gdzieś spieszyło, na dodatek bohaterka przyjmuje całe zdarzenie jako oczywisty fakt. Gdy już zamknęłam książkę, zmarszczyłam czoło, odłożyłam ją na biurko i rzuciłam w przestrzeń głuche: „Co?”. Byłam w stanie dać tej książce wyższą ocenę za interesujący wątek fantastyczny, a tu nagle… BUM! Znów zostałam uświadomiona, że to kolejna młodzieżówka, która nie bardzo się wyróżnia i nie zaskakuje nas w żadnym stopniu.
Muszę przyznać, że przez większość czasu Larista nie była ciekawa, a wręcz nudna. Interesująca zrobiła się w momencie, kiedy fantastyczny wątek wreszcie doszedł do skutku (oczywiście był poprzedzony sławnym: „Nie mogę ci o tym teraz powiedzieć”). Ta sfera książki była dosyć ciekawa! I bardzo cieszy mnie to, że krążyła wokół niej nutka tajemnicy. Chciałabym naprawdę rozpisać się na temat tego, co mi się spodobało w tej magicznej części historii, ale niestety (po raz kolejny) nie chcę zdradzać nikomu fabuły. Powiem tylko tyle, że ma to związek z Guardianami i Tentatorami.
Wciągnęłam się również w wątki z przeszłości, w które wdrażali nas bohaterowie. Co jedynie uważam, że niektóre dialogi były bardzo sztuczne, bo raczej nikt z nas nie opowiadałby, że poznał daną osobę wtedy i wtedy, po czym nagle zaczął ni z tego ni z owego mówić o swojej śmierci, robiąc z tego esej.  
Była jeszcze jedna zaleta, która sprawiła, że się uśmiechnęłam. Polska rzeczywistość. Fajnie jest poczytać o czymś, co zna się na co dzień i co nie jest tak ciężko przesiąknięte zagraniczną sieczką. Na dodatek autorka fajnie nawiązywała do naszej polskości.
Chciałabym napisać coś więcej o bohaterach czy o samej fabule, ale niestety nie mam nic do powiedzenia, jeżeli o to chodzi. Postacie były nudne i bezwyrazowe, a fabuła (poza wątkiem fantastycznym) mało zaskakująca i wciągająca. Nie powiem również, że ta opowieść miała potencjał, bo nie chciałabym nikogo okłamywać. Zapewne minie kolejny tydzień i ta historia całkowicie wyleci mi z głowy, a uwierzcie mi, nie będę tego żałować.
Jeżeli macie ochotę na typową młodzieżówkę z całkiem dobrym wątkiem fantastycznym w tle, możecie spróbować, ja nie obiecuję wam jednak, że będzie to satysfakcjonująca lektura. Mi się zwyczajnie nie spodobała. Nie jest jednak powiedziane, że mam tutaj zdanie nadrzędne. Być może wy znajdziecie w niej coś, co naprawdę mocno was poruszy? Spróbujcie.

Ocena: 4/10

Za przedpremierowy egzemplarz dziękuję:


6 komentarzy:

  1. Ja przeczytałam pierwszą wersję tej książki lata temu, kiedy była jeszcze nowością nad nowościami i byłam bardzo, ale to bardzo zachwycona twórczością pani Melissy Darwood. Przypuszczam jednak, że to była magia nastoletnich lat, bo zapewne dzisiaj dostrzegłabym te wady, a wtedy moja ocena o „Lariście” drastycznie by spadła. Tak czy inaczej, pozwolę sobie stwierdzić, iż raczej nie sięgnę po odświeżoną wersję, bo jakoś nic mnie do tego nie przekonuje. Po prostu wolę poświęcić ten czas na książkę, której jeszcze nie znam i bardzo mnie kusi zmienić ten niewygodny status.
    Pozdrawiam. :)
    PS. Skąd ja wiedziałam, że jednak wygra opcja ocenowa numer jeden? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uzupełnij moje bajka. Nie moje klimaty i nie mój gatunek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam inne książki autorki i miło wspominam. Lariste mam w planie. Zobaczymy jak ja ją odbiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O samej autorce słyszałam wielokrotnie, a przeważnie jej książki były oceniane dobrze. O tej pozycji słyszę pierwszy raz i, prawdę mówiąc, gdyby nie dwie dziwne nazwy w opisie, można by pomyśleć, że jest to zwyczajne romansidło. Raczej nie skuszę się na tę konkretną powieść Melissy Darwood.
    Pozdrawiam x
    Oliwia z Literackich wzgórz

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra, przeczytałam całą opinię i wiem, że Ci się nie podobało, ale... To właśnie sprawia, że ja mam na nią ochotę! :D ale paradoks ;) wiem też, że mi się na pewno też nie spodoba, ale co tam! :D idę jej szukać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta autorka jest dość popularna, ale czytając ,,Laristę" nawet na Wattpadzie da się stwierdzić, że nie jest to nic dobrego. Schematyczna młodzieżówka, nic więcej.

    Pozdrawiam gorąco,
    Iza Heavy Books

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.