sobota, 17 lutego 2018

[Recenzja książki] Sejal Badani - "Ślad po złamanych skrzydłach"

Autor: Sejal Badani
Tytuł: Ślad po złamanych skrzydłach
Tytuł oryg.: A Trail of Broken Wings
Tłumacz: Barbara Kardel-Piątkowska
Gatunek: Literatura obyczajowa 
Wydawnictwo: Kobiece 
Data wydania: 26 października 2017
Ilość stron: 488

Opis: Wszystkie kobiety pamiętają czas, kiedy cała rodzina żyła szczęśliwie w Indiach i wszystkie starają się na swój sposób radzić sobie z dramatycznymi zdarzeniami, które spotkały je po przyjeździe do USA.Jednak kiedy siostry i matka spotykają się ponownie, pogrzebane tajemnice zaczynają wychodzić na światło dzienne. Opowiedziana z zupełną szczerością historia ukazująca, że ciężar wstydu i toksyczne okrucieństwo naznaczają na całe życie, a wyzwolenie przynosi tylko prawda.

[lubimyczytac.pl]

 Zło czai się na każdym kroku. Dlatego nie należy się poddawać, trzeba walczyć o siebie, o swoich bliskich, nawet gdy grasuje wśród nas. Może mieszać w teraźniejszym życiu, ale i też dotyczyć przeszłości. Czasami warto powrócić do dawnego życia. Wyjaśnić nieporozumienia. Sprawić, aby doczesne życie było lepsze.
      Bohaterowie książki „Ślad po złamanych skrzydłach” autorstwa Sejal Badani z pewnością nie chcą wracać do przeszłości. Hinduska rodzina postanowiła zmienić otoczenie, podnieść poziom swojego życia, dlatego też przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych. Od tamtej pory miało być lepiej. Ale tak się nie stało. Ojciec rodziny, Brent, zapadł w śpiączkę. Żona wraz z córkami spędzała sporo czasu w szpitalu, czuwając przy swoim bliskim.
Przed laty jedna z córek opuściła dom rodzinny, zrywając kontakty z jej członkami. Na wieść o złym stanie ojca postanowiła wrócić. Właśnie wtedy przeszłość dała o sobie znać. Wszystkie żale i niepowodzenia zaczęły wychodzić na jaw. Członkowie rodziny musieli spróbować sobie wybaczyć. Czy przetrwają próbę czasu? Jakie będą tego skutki? O tym sami musicie przeczytać.
      Brent był tyranem. Znęcał się psychicznie oraz fizycznie nad swoją rodziną. Jego pewność siebie oraz „władczość” przysłaniała miłość do bliskich. Nie liczył się z ich zdaniem.
Ranee miała za zadanie opiekować się potomstwem. Musiała postępować według jego zasad. Znosiła cierpienie, bo starała się chronić swoje córki. W obliczu choroby męża starała się ukrywać żal do niego, ponieważ miłość i szacunek brały górę. Wiedziała, że tak należy postąpić.
      Sonya, Marin i Trisha to rodzeństwo. Każda z nich przeszła w dzieciństwie przez piekło. Teraz kiedy są już dorosłe postanowiły zmienić swoje życie. Założyły rodziny, znalazły pracę, wcześniej zmieniając toksyczne otoczenie. Nie miały ze sobą dobrego kontaktu.
Najmniej przypadła mi do gustu postać Brenta, z wiadomych przyczyn. Nie podobało mi się to, że przez swoje niespełnienie i ambicje terroryzował rodzinę. Jedno jest pewne, autorka wykreowała go na przykładzie tradycyjnego Hindusa. Nie jest to błąd. Wręcz przeciwnie. Przedstawiła czytelnikom obraz mężczyzny funkcjonującego w tej społeczności. Jak w każdej kulturze mamy do czynienia z tradycją. Czy nam się ona podoba, czy nie, musimy przyjąć ją taką, jaka jest. Właśnie to robił Brent. Nie mnie oceniać funkcjonowanie muzułmańskiej społeczności. Wracając do Brenta, krocząc za swoją tradycją zapomniał o miłości do bliskich.
     Ranee to przykład kobiety, której życie nie oszczędzało. Domyślam się, że były to dla niej ciężkie doświadczenia. Jako jedna z nielicznych bohaterów, w obliczu cierpienia pokazała miłość do bliźniego. Nie poddawała się, czyniąc z siebie silniejszą kobietę. Wydaje mi się, że została ona najbardziej skrzywdzona. Pomimo tego musiała stawić czoła nowych okolicznościom. Cała rodzina znów w jednym miejscu. Wiem jedno, do samego końca się nie poddawała. Przez całą książkę bardzo jej kibicowałam. Chciałam, aby powodziło jej się lepiej.
    Mam żal do córek, które nie potrafiły odpowiednio wesprzeć swojej matki. Czytając książkę, odnosiłam wrażenie, że kiedy opuszczały dom rodzinny „zamiotły pod dywan” problemy. Postanowiły od tego uciec, zamiast się z tym zmierzyć.
    Akcja? Bardzo mi się podobała. Zawsze się coś działo, nie nudziłam się. Nie byłam obojętna na cierpienie drugiego człowieka. W książce było bardzo dużo smutnych momentów. Nie zmieniałabym nic.
   Styl autorki przypadł mi do gustu. Wątki w powieści były nieprzypadkowe, dokładnie opisane. Podobał mi się sposób, w jaki kobieta pisze o tej kulturze i o zachowaniach ludzi. Przez to wydarzenia tam zawarte wydawały mi się rzeczywiste
   Podsumowując. W tej książce mamy do czynienia z bólem i przemocą. Istotnym problemem jest współuzależnienie, brak akceptacji. Te zjawiska warunkują przyszłość, pokazują jaki mają wpływ na jej przebieg.
Jest to trudna lektura. Pobudza do myślenia. Pozwala czytelnikom zapoznać się z kulturą muzułmanów. Zachęcam do przeczytania.

Ocena: 8/10  

Strefa dobrych cytatów:

      Tego dnia, kiedy odjechała, nauczyłam się czegoś ważnego: nie możesz zatrzymać kogoś, kto już dawno cię opuścił.

       (...) Uśmiecham się, rozumiejąc, że chociaż nie każda bajka kończy się szczęśliwie i nie każda zaczyna się smutno, to każda ma w sobie chwile tak radosne, jak i smutne. I te chwile nie definiują cię ani nie załamują - są po prostu częścią całości.

     (...) ale jaką wartość ma rodzina, jeśli jest kalejdoskopem z potłuczonych szkiełek? Każdy obrót, każdy ruch daje nowy obraz strzaskanych kawałeczków wrzuconych razem do środka.

3 komentarze:

  1. Cenię sobie książki, które poruszają trudne tematy, pozwalają zatrzymać się w biegu codzienności i zastanowić się nad tym co naprawdę ważne. Te na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Opis w pierwszej chwili przypomniał mi trochę "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender", ale teraz widzę, że to zupełnie inny kaliber. Przyznam szczerze, że przyciągnęła mnie okładka - niesamowicie mi się podoba. Ale nie wiem, czy mam ochotę na tak trudne tematy aktualnie. Jednakże będę o niej pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejrzewałam, że ta lektura ze względu na swoją tematykę wywoła we mnie ogrom emocji, ale niestety zawiodłam się mocno. Sam pomysł jak najbardziej na plus, ale wykonanie nie skradło mi serca.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.