wtorek, 20 lutego 2018

[Recenzja książki] Jasper Fforde - "Ostatni smokobójca"

Autor: Jasper Fforde
Tłumacz: Bartosz Czartoryski
Tytuł: Ostatni smokobójca
Tytuł oryg.: The Last Dragonslayer
Tom: 1
Cykl/seria: Kroniki Jennifer Strange
Gatunek: fantastyka, literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 20 lutego 2013
Ilość stron: 320

Opis: Przepis na Smokobójcę:
Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.
W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same…
Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?
Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany Smokobójca: nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym rolls-royce’em, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem.
Jedno jest pewne: nadchodzi Stara Magia!
(lubimyczytac.pl)

Smoki zawsze miały to „coś”, co sprawia, że nadal chce nam się o nich czytać. Te fantastyczne stwory ewoluują, nie są bezmyślnymi bestiami, ale bardzo często stanowią dla ludzi inteligentnego, niebezpiecznego przeciwnika o równej, a nawet wyższej pozycji. Nic dziwnego, że kolejna książka ze smokiem znalazła się w mojej biblioteczce. Choć to młodzieżówka.
Jennifer Strange jest znajdą – nie zna swoich biologicznych rodziców, a od dwunastego roku życia pracuje dla Stowarzyszenia Kazam i nie ma od tego odwrotu. U progu swoich szesnastych urodzin musi sama zajmować się zgromadzonymi w Kazam czarodziejami, którzy ciężko pracują na swoje utrzymanie, wszelkimi rachunkami, nową znajdą i problemem ostatniego smoka. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.
„Ostatni smokobójca” nie przeciera nowego szlaku w literaturze fantasy dla młodzieży. Mamy dość przeciętną bohaterkę – sierotę, która musi radzić sobie z problemami dnia codziennego, wrzuconą w wir zdarzeń, choć niekoniecznie jest z tego zadowolona. Jednak Jennifer radzi sobie, raz lepiej, raz gorzej, ale nie załamuje rąk. Również cała oś fabularna jest do przewidzenia – pojawia się problem, z którym to właśnie Jennifer ma się zmierzyć, i kolejne postacie, które starają się coś ugrać na wypełnieniu się przepowiedni. Trudno też powiedzieć, kto tak naprawdę kłamie.
Mimo niewielu stron mamy sporo bohaterów, w większości całkiem sympatycznych. Każdy z nich otrzymał przynajmniej jedną charakterystyczną dla siebie cechę, więc możemy ich ocenić i stwierdzić o swojej sympatii. Mój osobisty ranking wygrywa Kwarkostwór – pupil Jennifer o ostrych zębiskach i w sumie dość łagodnym usposobieniu.
Styl autora jest prosty i przyjemny. Nie ma tu zbyt wielu opisów, lecz świat przedstawiony nie jest dziurawy. Widać, że zadbano o szczegóły. Również dialogom nie mogę niczego zarzucić, a wszystko doprawione zostało szczyptą humoru.
„Ostatni smokobójca” to pozycja skierowana do młodszego czytelnika, który dopiero zaczyna przygodę z literaturą fantastyczną, lecz starszy czytelnik też nie powinien się zawieść. Co prawda nic go tutaj nie zaskoczy, ale jest to przyjemna, niezobowiązująca lektura na luźne popołudnie.


Ocena: 6/10

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy się skuszę, może kiedyś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie koniecznie książka dla mnie więc narazie pozostawię ją w książkowym czyśćcu :)

    Pozdrawiam Agaa
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.