piątek, 23 lutego 2018

[Recenzja książki] Jason Rekulak - "Niemożliwa forteca"

Autor: Jason Rekulak
Tłumacz: Wiesław Marcysiak
Tytuł: Niemożliwa forteca
Tytuł oryg.: The Impossible Fortress
Gatunek: literatura młodzieżowa/obyczajowa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 05.02.2018 r.
Ilość stron: 308

Opis: Aż  do  maja  1987  roku  czternastoletni  Billy  Marvin  z  Wetbridge,  w  stanie  New  Jersey,  jest  maniakiem komputerowym,  ale  mimo  to  szczęśliwym.  Popołudnia  spędza  z  kolegami,  nieustannie  przesiadując  przed telewizorem, sycąc się ciastkami, debatując, kto z kim by wygrał (Rocky Balboa czy Freddy Krueger? Bruce Springsteen czy Billy Joel? Magnum P.I. czy T.J. Hooker?), oraz programując gry wideo na swoim Commodore 64 do późna w nocy. Ale wtedy „Playboy” publikuje zdjęcia hostessy z teleturnieju „Koło Fortuny” - Vanny White, Billy poznaje Mary Zelinsky, znakomitą programistkę, i wszystko nieodwracalnie się zmienia...

Istnieje wiele książek, szczególnie tych z gatunku sci-fi, których tłem jest szybko rozwijająca się technologia – autorzy prześcigają się w wymyślaniu nowych maszyn, systemów komputerowych i świata „przyszłości”, który znajduje się poza dobrze nam znaną Ziemią. A gdyby tak przystanąć, cofnąć się kilkadziesiąt lat wstecz i dojść do źródła, z którego wzięła się dzisiejsza, szybko rozwijająca się technologia? Czy lata 80, w których królowały potężne, nieporęczne komputery, znajdujące się w tylko w nielicznych domach przeciętnych ludzi, to przepis na książkowy sukces? Niemożliwa forteca jest tego idealnym przykładem.
Głównym bohaterem powieści jest Billy Marvin, przeciętny nastolatek z amerykańskiego miasteczka Wetbridge, który przeżywa swoje życie, jak większość ludzi będących w jego wieku, czyli beztrosko. Pewnego dnia, wraz ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, postanawia zdobyć najnowszy numer „Playboya”, w którym znajdują się zdjęcia pięknej Vanny White. Ich młodzieńcze kombinacje doprowadziły do tego, że Billy poznał niejaką Mary, pracującą w sklepie swojego ojca. Oboje znaleźli wspólny język w chwili, gdy się okazało, że są komputerowymi, młodocianymi programistami. Mary tworzyła muzykę, Billy gry. Tak oto powstał duet, który postanowił wziąć udział w pewnym konkursie, mającym przeważyć o ich przyszłości.
O samych bohaterach nie powiem dużo, ponieważ nie miałam własnego faworyta w tej powieści, muszę jednak przyznać, że kreacje choć nie były skomplikowane i rozwlekłe, wyszły autorowi całkiem nieźle. Wielkie brawa należą mu się za wykreowanie nastoletnich zachowań chłopców. Już na pierwszych stronach, gdy bohaterowie obrzucali się zabawnymi przezwiskami, oczami wyobraźni widziałam swoje własne dzieciństwo. To tyle, co mogłabym powiedzieć o bohaterach, którzy byli tylko dodatkiem do dziejącej się akcji.
Przez Niemożliwą fortecę po prostu się płynie. Moim zdaniem to historia dobrze wyważona pod każdy względem. Znajdują się tu momenty zabawne, poważne, smutne, jak i romantyczne. Ot, cała kwintesencja dorastania młodego chłopca. Na dodatek wyczuwamy w fabule nutkę minionych czasów – dostrzegamy ją m.in. w młodzieńczych zabawach.
Uważam, że przedstawienie początkowych dróg, którymi wędrowała technologia, to dobra nauka dla nastolatków, którzy zatraceni są w dobie dzisiejszych, sieciowych czasów. Na dodatek to całkiem dobre i nadzwyczaj oryginalne tło dla fabuły. Bardzo podobało mi się tworzenie konkursowej gry przez nastoletni duet bohaterów. Dobrym pomysłem było też stosowanie wiersza zadań przy każdym rozdziale – co prawda osobom, które nie umieją i nigdy nie umiały programować, niewiele to będzie mówić, ale ten zabieg sprawia, że książka uzyskuje określony, technologiczny klimat. To samo z obrazkami czy rysunkami, które przewijają się przez początkowe strony – mamy na przykład okazję zobaczyć mapę, którą stworzyła grupa chłopców, czy złożoną ze znaków karykaturalną, nagą panią, która jest częścią gry w pokera. To wszystko sprawiło, że książka zyskała odpowiednią atmosferę. Wyobrażając sobie Niemożliwą fortecę, widzę dzięki temu przepływające mi przed oczami zielone cyferki systemu binarnego. Gdyby nie autor, który rzeczywiście zajmował się programowaniem i stworzył tytułową grę w świecie rzeczywistym, pewnie nie mielibyśmy okazji tak się wczuć w fabułę. Jeżeli ciekawi was, jak mogła wyglądać gra na popularnym niegdyś Commodorze 64, wystarczy, że wejdziecie na stronę autora: http://www.jasonrekulak.com/game/ – wtedy będziecie również mieli okazję przekonać się na własnej skórze, o jakiej grze pisał Jason Rekulak. Przyznaję, zagrałam w nią przynajmniej jeden raz i prawie udało mi się uratować księżniczkę!
Był jeden dylemat, który przed sobą miałam, gdy czytałam tę książkę. Wydawnictwo Zysk i S-ka napisało, że jest to powieść z gatunku literatury młodzieżowej łamanej przez literaturę obyczajową. Zastanawiałam się, jakim cudem może to być historia należąca do obyczajówek, szczególnie, gdy zaczęłam już ją czytać, ale potem szybko zorientowałam się o co chodzi. Niemożliwa forteca naprawdę jest przełamana dwoma gatunkami. Niby mamy tutaj czternastolatków jako główne postacie, ich młodzieńcze kombinowanie jest na miarę chłopców będących w tym wieku, ale chwilami znajdujemy tu wątki, które podchodzą pod obyczajowe. Myślę, że to dobry chwyt autora, bo książka może być wartościowa zarówno dla młodzieży, jak i dorosłych. Nie jest to bynajmniej pozycja sztampowa i skierowana do jednego odbiorcy. Młodzi ludzie zachwycą się na pewno przygodami i szczyptą pierwszej miłości, dorośli ciekawostkami informatycznymi (które chwilami przez swoją skomplikowanie mogą zniechęcać młodszych czytelników) i zwrotami akcji.
Historia może nie jest wybitna, może nie zawiera w sobie nie wiadomo jak cudownych opisów świata przedstawionego i jest pisana bardzo prostym językiem, ale to nie zmienia faktu, że wciąż czyta się ją z uśmiechem na ustach. Nieraz na pewno was zaskoczy, zasmuci, jak i ucieszy. Dla mnie Niemożliwa forteca była naprawdę ciekawą przygodą i serdecznie wam ją polecam.

Ocena: 7/10
Za egzemplarz dziękuję:

STREFA CYTATÓW:

– Lubię wszystkie – odparłem. – Nie dyskryminuję.
– Wszyscy dyskryminują – powiedziała. – Każdy ma osobiste uprzedzenia i preferencje. Tak działa luzka psychika.

– Jak wyjadę o siódmej, to dotrę do szkoły przed południem.
– A ona dostanie list przed lunchem – dodał Clark.
– A my odwiedzimy cię w więzieniu – obiecał Alf.

– To prawda! – dodał Alf. – Kiedy dziewczyny mieszkają razem, ich miesiączki synchronizują się automatycznie, żeby chronić stado.

3 komentarze:

  1. Myślę, że jeśli będę miała możliwość dam szansę tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce.Na razie niestety nie mam na nią czasu.
    Pozdrawiam.
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.