piątek, 30 grudnia 2016

[Recenzja filmu] Łotr 1. Gwiezdne Wojny - historie

Tytuł: Łotr 1. Gwiezdne Wojny - historie
Tytuł oryginalny: Rogue One. A Star Wars Story
Scenariusz: Chris Weitz, Tony Gilroy

Reżyseria: Gareth Edwards
Obsada: Felicity Jones, Diego Luna, Alan Tudyk, Mads Mikkelsen, Ben Mendelsohn i inni
Gatunek: Przygodowy, Sci-Fi
Premiera: 10 grudnia 2016 r.  (świat), 15 grudnia 2016 r. (Polska)

Czas: 2 godz. 13 min.
Opis: Kryminalistka o imieniu Jyn Erso  zostaje uwolniona z więzienia Imperialnego przez żołnierzy Rebelii, którzy chcą upadku Imperium Galaktycznego. Młoda przestępczyni niedługo po przybyciu do bazy Sojuszu Rebeliantów otrzymuje niezwykle trudne zadanie polegające na kradzieży planów nowej broni Imperium. Jyn Erso oraz jej oddział, zanim wykonają główną misję, będą musieli stawić czoła ogromnej przewadze wroga.  (via: filmweb.pl)

     Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... Kiedy to dopełniła się zemsta Sithów, gdy Anakin Skywalker przeszedł na ciemną stronę Mocy i przybrał imię Lord Vader, kiedy Rebelia nadal próbowała walczyć o wolność, Imperator zażyczył sobie broni tak potężnej, że niszczy całe planety. Kto może być potrzebny do wykonania tego zadania? Świetny naukowiec. Nieważne, że sam należy do ruchu oporu, kiedy zagrozi się jego rodzinie, musi zrezygnować ze swoich przekonań. To uczynił Galen Erso. Ale jego córka nie zapomniała o krzywdzie i kiedy przypadkowo nadarzyła się okazja, pokazała, że Rebelia - przynajmniej jej część - nie jest bezczynna.
     Od kiedy w ubiegłym roku powrócono do wspaniałego uniwersum George'a Lucasa, z wątpliwościami patrzyłam na to, co się tworzy. Siódma część gwiezdnej sagi przypadła mi do gustu swoimi licznymi analogiami do pierwszej trylogii. Jak ma się rzecz z tegorocznym spin-offem, który kreuje zupełnie nowych bohaterów mających wpływ na całą tę opowieść? Czytajcie dalej.
     Nie uważam siebie za wielką fankę Star Wars, ale siedzę w tym kosmicznym świecie, odkąd byłam kilkulatką i oglądałam pierwszą trylogię na kasetach. Dobrze wiem, że za nic nie porzucę tego uniwersum, zbyt wiele ono dla mnie znaczy. Na Łotra 1  czekałam z lekkim niepokojem. Oto przedstawiona zostanie opowieść, której ojcem nie jest pan Lucas, a która ma świadczyć o tym, co działo się przed Nową nadzieją. Istniało ryzyko - nikłe, ale zawsze jakieś - że ta historia się nie uda, że Disney, który wykupił LucasFilm, zrobi z tego bajkę. A Gwiezdne Wojny nigdy nią nie były. Nie do końca. Mimo obaw nie rozczarowałam się zbytnio. Chwała za to niebiosom.
     Główna fabuła skupia się na grupie rebeliantów, których celem jest kradzież z archiwum Imperium planów budowy najpotężniejszej broni, nazwanej Gwiazdą Śmierci. Zanim jednak do tego dojdzie, musimy poznać tych bohaterów. Przyznam, że jak do wszystkich robotów Gwiezdnych Wojen zawsze mam ogrom sympatii, tak z ludźmi miewam problem. Nie polubiłam Jyn Erso, mówię to otwarcie. Nie wiem, czy to wina brytyjskiego akcentu Felicity, czy może tego, że zbytnio nie popisała się umiejętnościami aktorskimi. Jak postać była dobrze napisana, tak jej ukazanie w wykonaniu tej aktorki nie zachwyciło mnie. Zabrakło czegoś w ekspresji. Z pozostałych bohaterów nie mogłam przejść obojętnie obok niewidomego Chirruta Imwe, który nieustannym powtarzaniem jednej mantry dał mi nadzieję podczas seansu na to, że choć dobrze wiem, jak Łotr 1 się skończy - początek czwartej części sagi wyraźnie o tym mówi - ta opowieść nie jest bez znaczenia, że poświęcenie tych ludzi da odkupienie w przyszłości.

      Postaciami bez wątpienia zasługującymi na mój wieczny szacunek są Tarrkin (wciąż tak samo przerażający jak w Nowej Nadziei) i Kerrick zagrany rewelacyjnie przez Bena Mendelsohna. Obie te postaci ukazane są tak, jak ukazane powinno być Imperium, gdyby było człowiekiem: władcze, stanowcze, budzące powszechny respekt i bezwzględne. Może zabrzmię jak sadystka, ale jestem pod ich urokiem. Tak po prostu. To samo mam z kapitanem Cassianem Andorem. Rebeliant zdający sobie sprawę ze swoich złych uczynków w imię dobra, przyznający się do tego - pokazywanie słabości zawsze jest plusem, bo stanowi o naturze człowieka. A na Diego Lunę zawsze miło mi się patrzy.
     Jeśli chodzi o fabułę - tutaj na chwilę zamilknę. Nie powiem, że nie jest przemyślana, bo bym skłamała, ale z pewnością nie jest dorobiona. Między wieloma scenami brakuje spójności. Cechą Star Wars jest przerzucanie akcji z jednego statku na inną planetę czy coś podobnego. W Rogue One widz zostaje nagle wyrwany z jednej rzeczywistości w drugą, potrzebuje czasu, by przyzwyczaić się do nowego otoczenia, którego się nie spodziewał. Część winy ponoszą za to dialogi, które gdzieniegdzie brzmią po prostu drętwo. Nie wiem, czy to tłumaczenie nie do końca sobie poradziło, ale niektóre wymiany zdań wydają się być bez sensu, przechodzenie w słowach w różne stany emocjonalne nie jest plusem tego filmu.

     Należy wspomnieć coś o humorze, który się pojawia i najczęściej pochodzi od robota zwanego K2SO. Nie spodziewałam się, że jego sarkazm przypadnie mi do gustu. To pewnie przez tę jego metalową (dosłownie) mimikę twarzy, ale bardzo spodobało mi się to, jak ironicznie przedstawia niektóre sytuacje. Znalazł dla siebie miejsce obok R2-D2, C3PO i BB-8.
     Zdjęcia i muzyka gwiezdnej sagi to coś, co znalazło dla siebie miejsce w światowej popkulturze i chyba nic nie zdoła zmienić ich tak, by fani poczuli nienawiść. Bazowanie na poprzednich ścieżkach dźwiękowych nie jest błędem, a wspaniałą kontynuacją, zaś urokliwe i przepiękne obrazy przeróżnych planet sprawiają, że chcę polecieć w kosmos, jeśli tylko będę miała szansę zrobić to na pokładzie Łotra 1 lub Sokoła Millenium. 
         Czy jest coś, do czego mogłabym się przyczepić? Opowieść ma swój klimat, przez swoje zakończenie jest rewelacyjnym (prawie że idealnym) wstępem do wspomnianej już Nowej nadziei, bardzo dobrze dopasowuje się jako część poprzedzająca, ale ma jedną scenę, za którą ktoś powinien oberwać. Bardzo romantyczną scenę, która swoją otoczką nie pasuje mi do tak brutalnej historii. Po raz pierwszy w pełni uświadomiłam sobie podczas seansu, że cała Rebelia to jedna wielka samobójcza misja, zaczęłam współczuć tym wśród ludzi oporu, którzy zdawali sobie sprawę ze swojego tragicznego położenia, a tu dostałam coś, co pasuje mi raczej do innego filmowego gatunku. Jeśli chcecie wiedzieć, o którą scenę mi chodzi, obejrzyjcie. A później zgódźcie się ze mną, że choć się ona pojawia, ostatnia minuta zasługuje na oklaski. Bo naprawdę była iście epicka.
     Podsumowując, jeśli ponownie chcesz wejść do świata, gdzie Jedi zniknęli, gdzie Rebelia wciąż walczy, jeśli chcesz przekonać się na własnej skórze ile nadziei pozostało w galaktyce, gorąco zachęcam Cię do obejrzenia Łotra 1. Przeżyjesz niesamowitą przygodę, a to, co zostanie w Twojej głowie po seansie, może coś zmienić w Twoim postrzeganiu, czy warto zawsze walczyć o to, co ważne. 

Ocena: 6/10

"I'm one with the Forcethe Force is with me."

     Korzystając z okazji, że pojawia się recenzja, pragniemy całą trójką złożyć Wam życzenia. Wspaniałego, udanego, pełnego zabawy Sylwestra (tylko nie przesadźcie z alkoholem!) oraz pomyślnego, obfitego w pomysły i siły Nowego Roku. Życzymy Wam, by rok 2017 był dla Was wspaniałym czasem pokazywania siebie, spełnienia marzeń i tworzenia nowych wspomnień!
 Team Zniewolonych

4 komentarze:

  1. Po lekkim zawodzie "Przebudzeniem mocy" najnowszy film mi się spodobał - wyszłam z kina z łzami spływającymi po policzkach (zakończenie zrobiło swoje + moja ukochana bohaterka Leia z CGI wraz z świadomością, że Carrie nie żyje). Mi akurat jakoś tak ta romantyczna scena pasowała...
    Szczęśliwego Nowego Roku :)
    Pozdrawiam
    Tutti
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze wiesz to nie jestem fanką Star Wars i raczej nią nie zostanę, a to ze względu na to, że mnie do tego nie ciągnie. Cieszę się jednak, że film przypadł ci do gustu, chociaż znalazłaś w nim parę nieścisłości.
    Poza tym czy tylko ja miałam wrażenie, że w zwiastunach pojawia się kosmiczna Katniss Everdeen? Ten ubiór, fryzura... Nawet moja mama stwierdziła, że podobieństwo jest uderzające!
    Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku całej ekipie ZT. :*
    BLUSZCZOWE RECENZJE

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż lubię takie kosmiczne klimaty, to jednak do Gwiezdnych wojen ani trochę się nie mogę przekonać. Jakoś po prostu nie kręci mnie ta historia. ;/

    Życzę Wam udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały film Łotr 1. Gwiezdne wojny historie (2016) dostępny do pobrania oraz online z polskimi napisami
    http://seansik24.pl/filmyonline/lotr-1-gwiezdne-wojny-historie-2016-napisy-pl/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.