środa, 10 maja 2017

[Recenzja filmu] "Split"


Tytuł: Split
Tytuł oryginalny: Split
Reżyseria: M. Night Shyamalan
Obsada: James McAvoy, Anya Taylor-Joy, Betty Buckley, Haley Lu Richardson, Jessica Sula i inni
Produkcja: USA
Gatunek: Thriller
Czas: 1 godz. 56 min.
Premiera: 20 stycznia 2017 r. 

Opis: Mężczyzna o mnogiej osobowości porywa trzy nastolatki. Okazuje się, że jedna z jaźni zaczyna dominować nad innymi. 
(filmweb.pl) 

      Z pewnością każdy z nas słyszał o czymś takim jak alter ego - dosłowne drugie ja, osobowość stworzona, by ukazywać cechy, których normalnie nie posiadamy. We współczesnych czasach, w dobie prawie wszechobecnej technologii wiele z osób mających dostęp do Internetu tworzy takie właśnie alter ego. Ale czy ktoś słyszał o zaburzeniach dysocjacyjnych tożsamości? Z pewnością ktoś, kogo interesuje psychiatria. Gdybym zadała to pytanie na forum, kto poza mną podniósł by rękę, twierdząc, że cokolwiek kiedykolwiek czytał o tej chorobie? Śmiało, przyznajcie się.
     Kevin cierpi na DID, jego doktor prowadząca mówi, że w jego ciele egzystują dwadzieścia trzy osobowości. Dużo, prawda? A co, jeśli pojawi się jeszcze jedna, nazywana przez pozostałe Bestią? Może być strasznie i ciekawie. Ale głównie strasznie.
     Kiedy w ubiegłym roku obejrzałam zwiastun do Split, przyrzekłam sobie, że nie tylko obejrzę go, by oddać cześć uwielbianemu Jamesowi McAvoy'owi, ale że zrobię to w kinie. Pojechać się nie udało, ale tak właściwie to cieszę się, że tak się stało, bo inni widzowie nie musieli słuchać moich  cichych okrzyków przerażenia. Choć i tak przez część filmu siedziałabym z twarzą zakrytą palcami, jak robię to zawsze, kiedy boję się tego, co jest na ekranie. A z tą produkcją tak było. Bóg mi świadkiem, że zatrzymywałam seans nie tylko na zrobienie krótkich notatek do recenzji, ale też, by wyrwać się z tego ponurego świata i złapać oddech. Takich emocji dawno u mnie nie było podczas oglądania czegokolwiek.


     Poza wspomnianymi wyżej Kevinem - osobowością pierwszą, bo to imię noszą wszelkie dokumenty - oraz Bestią w ciągu dwóch godzin poznajemy mniej (jedynie z imienia) lub bardziej jeszcze osiem osobowości. Tak, wypisałam je sobie, by wiedzieć, jak różne one są i by samej móc je nazywać, kiedy pojawiają się na ekranie. Swoje pięć minut miało pięć osobowości, z czego najbardziej przemawiającą do mnie, ale i też najbardziej przerażającą, był dziewięcioletni Hedwig w czerwonych skarpetkach. Kto by pomyślał, że akurat ta osobowość wzbudzi mój największy niepokój, kiedy dorosłe za bardzo mną nie ruszą. Kto by się spodziewał, że taniec dziecka w ciele mężczyzny do muzyki Kanye'go Westa mnie przerazi. A jednak. W tym miejscu muszę przyznać Jamesowi, że jego gra mimiką była adekwatna do klimatu każdej sceny i okoliczności, w jakich się działa. Ukazanie zaś osobowości Hedwiga to mały majstersztyk. Nie każdy dojrzały i doświadczony aktor byłby w stanie oddać zachowanie dziecka w ciele dorosłego mężczyzny, Szkotowi ta sztuka wyszła i to naprawdę w dobrym stylu.
     Skoro mowa o postaciach, to muszę przyznać, że skupienie całej głównej fabuły na pięciu osobach i zamknięcie akcji w zaledwie dwóch miejscach było dobrym wyborem Shyamalana. Poza Kevinem są trzy porwane przez niego nastolatki - Claire, Marcia i Casey - oraz doktor Fletcher. To one po coś są w życiu tego chorującego mężczyzny. Jak można się spodziewać, doktor Fletcher monitoruje podejmowane przez Kevina działania po tym, jak skończył terapię. Gdybym miała szansę, to swoją terapię też chciałabym mieć przeprowadzoną u tak miłej starszej pani, która traktuje mnie jak rodzinę. Choć nie oznacza to, że bym jej nie okłamywała i nie manipulowała nią. Postać ta była zbyt prostolinijna i chciała widzieć dobro zamiast prawdy, niemniej odrobinę pokochałam ją za to, jakim człowiekiem była i jakie miała intencje względem głównego bohatera.

    Jeśli chodzi o porwane nastolatki - nadanie jednej z nich większego znaczenia mogłoby się wydawać krzywdzące dla pozostałej dwójki, uważam jednak, że był to dobry punkt wyjścia. Co różni Casey od Claire i Marcii? W przeciwieństwie do nich nie jest popularna, nie nosi spódniczek, tylko ubiera się na cebulkę, jej twarz nie wykazuje prawie żadnych emocji i jest totalnym outsiderem, ale właśnie to do mnie przemówiło. Lubię bohaterów będących podobnych do mnie, nic dziwnego, że kibicowałam jej w ucieczce od początku filmu. Poza tym dzięki retrospekcjom widz poznał jej dzieciństwo i tym samym dostał wskazówki, dlaczego ta dziewczyna jest inna od pozostałych. Claire i Marcia mogły liczyć na cień mojego zainteresowania, jednak jakoś nie skupiałam się za bardzo na tym, co się z nimi dzieje. Do tego stopnia były mi obojętne, że kiedy zniknęły z ekranu na dłuższą chwilę, w ogóle za nimi nie tęskniłam i zbytnio nie interesowało mnie, co się z nimi dzieje. Choć przyznaję, moment otwierania zasuwki wieszakiem był fajny.
     Po dość ciężkich dla M. Night Shyamalana czasach - jego Ostatni Władca Wiatru na podstawie serialu animowanego pod tym samym tytułem został w 2011 roku uhonorowany pięcioma statuetkami Złotej Maliny, w tym za Najgorszy film - przyszła pora na lepsze, a Split jest tego dowodem. Kamera dość często kierowana jest na twarz Kevina, by pozwolić widzowi na uchwycenie zmian w wyrazie twarzy, na wyłapanie pojawienia się innej osobowości. Shyamalan udowadnia również, że nie pisze złych scenariuszy. Kolejne sceny jego filmu następują po sobie gładko, przejścia są płynne, a wtrącenia retrospekcji występują w odpowiednich miejscach i odnoszą się do tego, co przeżywa Casey. Wszystko tutaj jest w takiej kolejności, w jakiej osobiście chciałam widzieć tę produkcję. Jedynym mankamentem wydaje mi się niewyjaśnienie do końca relacji Casey z jej wujem, ale z drugiej strony - po pewnym wspomnieniu chyba wiem, jaka jest odpowiedź.
     Zabrzmi to dziwnie, bo przecież recenzuję thriller, ale ujęły mnie zdjęcia w Splicie. Ciepłe, spokojne barwy, kiedy Kevin odwiedzał doktor Fletcher to idealny kontrast dla mroku, ciemnych kolorów miejsca przetrzymywania dziewcząt. Scenografia oraz oświetlenie, surowość wnętrz sprawiają, że od początku walki trójki nastolatek z chorym mężczyzną widz czuje powagę i czający się wokół niepokój. Przemawiało to do mnie do tego stopnia, że nie chciałam odrywać się od oglądania, by nie stracić tych uczuć, jednak następowały momenty, kiedy było ich za dużo i potrzebowałam na chwilę odejść od laptopa.
     Jak na film z moim ulubionym (wydało się!) aktorem, Split spełnił pokładane w nim nadzieje, dostarczył mi wrażeń i przerażał. Czy dostrzegłam jakieś wady? Trudno powiedzieć. Nie przypadło mi do gustu amerykańskie idealizowanie zaburzeń dysocjacyjnych tożsamości - wbrew temu, co mówi doktor Fletcher, osoby z DID nie potrafią drastycznie zmienić biomechanizmów, nie zamienią się więc mentalnie w zwierzęta. Jednak udowodniono, że osoby z tą przypadłością mogą posiadać osobowości, z których jedna na coś choruje, a inne nie. Poza tą nie przychodzi mi do głowy inna uwaga względem filmu, jednak muszę napisać - zabrakło ikry, by Split otrzymał ode mnie wyższą ocenę. Może coś się za dwa lata zmieni?*


     Podsumowując, Split  jest produkcją, która zawiera w sobie to, co powinien dobry thriller - przerażającego bohatera, mroczną przestrzeń dla wydarzeń i akcję, która przez cały czas niesie ze sobą uczucie niepokoju. Gra aktorska jest na solidnym poziomie, scenariusz konsekwentny, nie pozostaje więc nic innego, jak usiąść i obejrzeć.
     Tylko ostrzegam - nie każdy da radę obejrzeć to wieczorem/w nocy. Ja bym nie dała.
     
Ocena: 7/10 

W słońcu odnajdziemy swoją pasję. W słońcu odnajdziemy swój cel.

     *Gdyby komuś nie spodobała się ostatnia scena w knajpie i czuł przez to niedosyt bądź zirytowanie, śmiem donieść, że jest to scena świadcząca o kontynuacji z nowym bohaterem, której premiera zapowiedziana jest na rok 2019. 


     

4 komentarze:

  1. Lubię takie thrillery więc czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po raz pierwszy o tym filmie słyszę, ale brzmi ogromnie intrygująco! Muszę obejrzeć!

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, że chciałam pooglądać ten film, a nawet pójść na niego do kina. I nadal chcę, choć to drugie już jest niemożliwe. Może się to uda za jakiś czas wspólnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś na pewno zobaczę, bo wydaje mi się, że spodoba mi sie ten film :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.