czwartek, 1 czerwca 2017

Zniewolone podsumowanie MAJA!

Kolejny miesiąc zaczął się cudownym dniem – Dniem Dziecka. Świętujecie? Na pewno! W każdym z was kryje się zapewne cząstka dziecka. Zrobiliście sobie z tej okazji jakiś książkowy prezent? Oby! My też mamy dla was prezent, ale to trochę później. Pozostaje nam życzyć wam wesołego Dnia Dziecka!
W tym miesiącu może nie byłyśmy jakoś szczególnie aktywne, ale wiele się u nas działo. Ci, którzy pracują lub są studentami, wiedzą jak to jest. Na pewno obiecujemy poprawę! Paula już zaczęła szaleć w tym miesiącu – nawiązała współpracę z wydawnictwem Sonia Draga!
A już za miesiąc urodziny Zniewolonych! Od długiego czasu knujemy jakby się tu spotkać i myślimy nad tym, jakie akcje urządzić, jedno możemy wam zapewnić – będzie ciekawie. A teraz przejdźmy do podsumowania :).




6) Split (FILM) [Cleo M. Cullen]


W tym miesiącu odpadła nam jedna recenzja, ale to żadna wielka strata :). Miałyśmy również zrobić wewnętrznego mini Book Toure’a, ale plan został przełożony na wrzesień – zamiast tego uczyniłyśmy przestępstwo w postaci bardzo bohaterskiego tagu, do którego nominowała nas Ola z Bluszczowych Recenzji. Mamy jeszcze kilka nominacji w zanadrzu, dlatego na pewno tagów nam nie zabraknie! A teraz pozwólcie, że przejdziemy do miesięcznego, nazywanego przez nas na ZT, kącika. Tym razem zajęła się nim Laurie!

[Laurie January] Jak wiecie, Zniewolone siedzą też trochę w mangach, więc od czasu do czasu i o nich wspominamy czy w podsumowaniach, czy na fanpage’u. Nie mam dziś dla Was ani nowości, choć tych wychodzi dość sporo, ani mojej osobistej topki, ale trzy tytuły, które uważam za godne polecenia nawet osobom, które z japońskim komiksem dotąd nie miały styczności.

1.   Hiromu Arakawa – Fullmetal Alchemist

Na pierwszy ogień leci standarowy już chyba tytuł, o którym usłyszał każdy, kto choć liznął japońskiej popkultury. Stalowy Alchemik to opowieść o dwóch braciach żyjących w alternatywnym do naszego świecie, którzy jako dzieci złamali zakaz transmutowania ludzi – chcieli wskrzesić zmarłą matkę – i zostali za to ukarani. Ed stracił rękę i nogę, Al całe ciało. Podróżując po całym kraju, starają się znaleźć sposób na odzyskanie tego, co stracili, a przy okazji wplątują się w dużo większą aferę.
Może jest to długi tytuł, ale fabuła przez cały czas trzyma się na równym, wysokim poziomie. Nie ma gorszych momentów, wszystko jest świetnie przemyślane i kolejne wydarzenia trzymają w napięciu, ale też wywołują odpowiednie emocje. Przyznam szczerze, że uwielbiam humor Arakawy-sensei, która potrafi rozbawić czymś bardzo niepozornym, a jej postacie są naprawdę charakterystyczne i niepowtarzalne.


2.   Kaori Mori – Opowieść panny młodej

Była przygodówka fantasy, to teraz coś poważniejszego i dla dojrzalszego czytelnika. Kaori Mori przedstawia nam życie ludów mieszkających pod koniec XIX w. w okolicach Jedwabnego Szlaku. Dwudziestoletnia Amira na życzenie ojca poślubia młodszego od siebie Karluka i od ich historii wychodzi cała manga. Mamy tu jednak opowieści poświęcone również innym postaciom, niektóre z nich nie wiążą się z otoczeniem młodego małżeństwa. Jest to raczej spokojna opowieść o codziennym życiu i wyborach bohaterów okraszona zwyczajami tamtych ludów i naprawdę prześlicznymi rysunkami. Co prawda kiedyś przyjaciel zarzucił mi, że za mało jest w niej aspektów kulturalno-społecznych, ale to przecież nie podręcznik do historii :). Nie ma też, co się nastawiać na dużo akcji. Za to jest to prawdziwa uczta dla oka.

3.   Kyousuke Motomi – Dengeki Daisy

I na koniec coś dla fanów romansu, choć niekoniecznie takiego typowego. Sama nie przepadam za romansami, mam ich w biblioteczce zaledwie kilka i to trochę mniej klasycznych, więc ciężko mi będzie znaleźć do polecenia coś kanonicznego.
Po śmierci brata Teru został jedynie telefon do niejakiego „Daisy’ego”, któremu dziewczyna opisuje swoje życie w wiadomościach. Pewnego dnia za karę musi pomagać szkolnemu cieciowi i zaczyna się seria niefortunnych, czasami zabawnych, a czasami niebezpiecznych zdarzeń, które kręcą się wokół Teru i spuściźnie po jej bracie.
Pewne schematy są tu doskonale widoczne, a samej tożsamości Daisy’ego można się łatwo domyśleć. Mimo wszystko nutka kryminału i dość zabawne relacje pomiędzy Teru a jasnowłosym cieciem nie pozwoliły mi się oderwać od lektury do samego końca. No i odwieczna zagadka, czy cieciu wyłysieje, jak to mu zawsze życzy Teru ;). Na tle pozostałych szkolnych romansów ten jest naprawdę fajnie stworzony, więc osoby takie jak ja nie będą się nudzić.

Jak już pewnie zauważyliście, to dosyć nietypowy kącik, ale trójka z nas lubi czytać mangi i wszystkie serdecznie je polecamy (SadisticWriter: osobiście podpisuję się rękami i nogami przy Fullmetalu i Dengeki daisy!). Czasem warto sięgnąć po coś innego niż standardowa książka!
Teraz pozwólcie, że pochwalimy się naszymi majowymi nowościami :).


Od wydawnictw:
*Katie Khan – „Zatrzymać gwiazdy” [Zysk i S-ka]
*Brandon Sanderson – „Piasek raszida” tom 1 [IUVI]
*Brandon Sanderson – „Kości skryby” tom 2 [IUVI]
*Robert Beatty – „Serafina i czarny płaszcz” [Mamania]

Zakupione:
*Lord Dunsay – „Córka króla elfów”
*John Flanagan – „Ruiny Gorlanu”
*Lucy Moud Montgomery – „Ania z Zielonego Wzgórza”

Dostałam:
*Inspektor Akane Tsunemori [tom 1]

Może miesiąc nie był jakiś obfity w książki, ale jestem zadowolona, że nie wydałam na nie dużo pieniędzy. „Córka króla elfów” nabyta została na kiermaszu za 3 zł, reszta czyli klasyki, które już dawno chciałam mieć w swojej biblioteczce – ok 15 zł. Jest tak mnóstwo nowości, które chciałabym nabyć, ale cieszą mnie nawet te skromne! Za mangę dziękuję Laurie, no i wydawnictwom za egzemplarze recenzenckie <3. 


Zakupione:
*Ścieżki Młodosci [tom 2]

Wypożyczone:
*Kasie West – „Chłopak z sąsiedztwa”
*Marta Kisiel – „Siła niższa”
*Sharon Bolton – „Mroczne przypływy Tamizy”


Dostałam:
*Anna Maria Nowakowska – „Dziunia”
*Ann Brashares – „Stowarzyszenie wędrujących dżinsów”

Zakupione:
*B.A. Paris – „Za zamkniętymi drzwiami”


O ile kwiecień był lichy, jeśli chodzi o książki, w maju udało mi się poszaleć. Biblioteczkę uzupełniłam o cztery pierwsze tomy „Szklanego Tronu” Sarah J. Maas i dodatek do niego z drugiego wydania, „Siewcę Wiatru” Marii Lidii Kossakowskiej, „Imię Róży” Umberto Eco, „Sigrid” Johanne Hildebrandt oraz najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierę tego roku, czyli „Wyspę Mgieł” Marii Zdybskiej.
Mangowa biblioteczka też urosła o nowe tomy „Bakumana”, „Magi”, „Naszego Cudu” i „Służącej Przewodniczącej”. Uzupełniłam „Balsamistę”, „Jak zostałam Bóstwem?!”, angielskie wydania „D.Gray-mana” i „Reborna!” (ten tom to dopiero ciężko zdobyć) i postanowiłam zacząć przygodę z „Kształtem twego głosu”.


A teraz coś, co jest związane tematycznie z dzisiejszym dniem. Macie swoje ulubione książki z dzieciństwa, albo przynajmniej takie, które wiele dla was znaczą? Na pewno! Podzielcie się w komentarzach swoimi opiniami, a my podzielimy się poniżej swoimi!

SadisticWriter: Gdy byłam mała nie lubiłam czytać. Zawsze płakałam, gdy byłam zmuszana do czytania jakichś dziwnych lektur szkolnych. Dopiero w trzeciej klasie podstawówki zostałam przekonana przez mamę, żeby zabrać się za Harry’ego Pottera. Jej argumentacja była taka, że w książkach pojawia się więcej faktów, poza tym nie musiałabym tyle czekać na kolejne filmy. No i przepadłam. Dzięki mojej małej manii na HP, która trwa do tej pory (wczoraj przyszła mi koszulka z Gryffindoru!), poznałam wielu ludzi, nawiązałam wiele nowych przyjaźni i… napisałam dużo opowiadań! Może nie jest to klasyka, a coś co trafiło do nas masowo, ale mi wystarczyło, żeby rozpocząć swoją wielką przygodę z książkami.

Cleo M. Cullen: Moją książką z dzieciństwa jest "Pollyanna". To pierwsza powieść, która na sto procent przeczytałam w całości od deski do deski i nawet utożsamiałam się z bohaterką. Nie mogę powiedzieć, że bardzo ją pokochałam, ale dla kilkulatki była dobrą towarzyszką w zaczytane popołudnia. Do dnia dzisiejszego mam do niej sentyment i zastanawiam się, co stało się z moim egzemplarzem, który powędrował w inne ręce.

Paula: Kiedy byłam młodsza, nie rwałam się jakoś specjalnie do książek. A jednak było kilka, jakie udało mi się przeczytać. Nie chce tutaj wymieniać lektur, bo wiadomo, z założenia każdy miał je przeczytać. Książka, która utkwiła mi w pamięci to „Mała księżniczka”, autorstwa Frances Hodgson Burnett.
Posiadałam wydanie z +/- 2000 roku. Pamiętam, że historia Sary mnie za każdym razem wzruszała.
Nie miała łatwego życia, straciła ojca. Wychowywała się w posiadłości Panny Minchin, która chyba  łakoma na pieniądze, które ojciec dziewczynki zostawił jej w spadku. Książka została napisana ponad 100 lat temu, a wszystko wskazuje na to, że koleje pokolenia będą ją czytać.

Laurie January: Gdy byłam dzieckiem nikt nie czytał mi książek. Pamiętam, że dostałam kiedyś książkową wersję „Pocahontas”, wtedy mojej ulubionej bajki Disneya, ale bardziej w pamięci utkwiła mi przygoda z serią o Tomku Wilmowskim Alfreda Szklarskiego. Do tej pory w domu mam pojedyncze tomy, a zaczęłam od czwartej części „Tomek na tropie Yeti”. Dopiero potem przyjaciel rodziny przyniósł mi pierwszy tom. Nie byłam już taka mała, ale to była moja pierwsza książkowa miłość i zawsze wracam do tej serii z uśmiechem na ustach. Nawet jeśli teraz widzę, jak potrafi być naiwna.

15 komentarzy:

  1. HP nie mogę uznać za książkę swojego dzieciństwa, bo po serię sięgnęłam będąc w szkole średniej, ale z czasów dzieciństwa miło wspominam "Plastusiowy pamiętnik", "Chłopcy z placu broni", "Kubusia Puchatka" i "Tajemniczy Ogród" :)

    Zaczytanego czerwca! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paula, gratuluję współpracy ;)
    Uwielbiałam za dzieciaka "Anię..." i "Pollyannę", do dziś mam do nich ogromny sentyment :>
    I ogromnie polecam Wam "Stowarzyszenie wędrujących dżinsów", kocham i książki, i filmy, a na pierwszej części (przy pierwszej części? :D ) notorycznie uderzam w ryk.

    Pozdrawiam ciepło cały team Zniewolonych,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje wyników :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wyników i życzę zaczytanego czerwca! :)
    Paula gratuluję współpracy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojoj, jak dużo książek! Marnie wypadam przy każdej z Was w podsumowaniu maja. No trudno.

    Dzień dziecka uczciłam Gaimanem :) Konkretnie pozycją "Nigdziebądź" zakupioną właśnie z tej okazji :)

    Co do mang... tyle razy myślałam, żeby się za nie zabrać, ale niezbyt wiem w co "włożyć ręce" i od czego zacząć. Jakaś rada? :)

    Pozdrawiam!
    jakaczuszka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz zacząć od jednej z pozycji, które wybrałam do kącika i jeśli przypadną Ci do gustu, zacząć szukać podobnych pozycji :) I przede wszystkim zacząć czytać ;) Inaczej nadal nie będziesz wiedziała, co jest dla Ciebie odpowiednie.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluje wyniku! :D
    Pollyanna! Też czytałam za dziecka i też mi się podobała :D

    zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnóstwo fantastycznego zaczytania, gratuluję udanego miesiąca. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny wynik i cudowne lektury! Sama mam zamiar przeczytać większość z nich :D
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka z dzieciństwa, która zapoczątkowała mój książkowy nałóg to HP :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę przeczytanego Zatrzymać gwiazdy, bo ja się przez ten kocioł na uczelni nie mogę zupełnie przybrać. ;/ A książka czeka na półce i aż się prosi, żeby po nią sięgnąć. ;/
    A książka z dzieciństwa - u mnie zdecydowanie Dzieci z Bullerbyn. Czytałam ją tyle razy i nigdy mi się nie nudziła. ;D
    Udanego czerwca Wam życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam książki Sarah J.Maas i marzy mi się cała jej seria w biblioteczce :D
    Gratuluję wyników w maju i życzę równie udanego czerwca!
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluje wyników!
    Przyznam się, że jak na razie czytałam tylko HP.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.