Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Siła niższa
Gatunek: Fantastyka, fantasy, science fiction
Cykl: Dożywocie
Tom: 2
Wydawnictwo: Uroboros
Premiera: 26 października 206 roku
Ilość stron: 376
Opis: Wymęczony codzienną rutyną, za to oswojony z niecodziennymi zjawiskami Kondrat Romańczuk odkrywa, że nie jest jedynym posiadaczem anioła stróża, a dwie takie istoty pod jednym dachem to dopiero początek problemów.
(lubimyczytac.pl)
Szanuj anioła swego, bo możesz mieć gorszego!
Kiedy tworzy się cykle, kolejne części wychodzą w miarę szybko, co by zaspokoić apetyt czytelników. Siła niższa wyszła sześć lat po pierwszym Dożywociu. Jako że moje pierwsze spotkanie z Lichem i spółką nastąpiło latem ubiegłego roku, nie czekałam zbyt długo na kontynuację. Nie wyobrażam sobie, co przeżywali ci, którzy zachwyceni debiutem ałtorki* musieli uzbroić się w niebywałe pokłady cierpliwości. Na szczęście dla wszystkich fanów Siła niższa jest tym, na co naprawdę warto było czekać i żadne złe słowo paść po lekturze nie może!
Ponowne spotkanie ze znanymi postaciami dostarczyło mi wiele frajdy, zaś poznanie nowych było bardzo ciekawym doświadczeniem. Konrad Romańczuk, pisarz ze straconym urokiem, oraz jego dożywotnicy nie zmienili się za wiele, jednak można było odczuć, że nie są tymi samymi mieszkańcami Lichotki. Po zmianie miejsca zamieszkania próbowali radzić sobie z nowym etapem życia, choć różnie im to wychodziło, co szczególnie widać po słodkim Lichu - ten uroczy aniołek stracił swoją radość do tego stopnia, że podczas czytania miałam ochotę rzucić wszystko, wejść do powieści i porządnie go do siebie przytulić. Nadal tak samo kochane, nadal tak samo pragnące uwagi i bycia użytecznym - jak moja miłość do niego mogłaby zmaleć? Choć było go trochę mniej, miał swoją rolę w całej tej historii i urocze sceny. Chyba na zawsze w mojej pamięci pozostanie moment, kiedy aniołek śpiewał Marzenie mam z jednej z moich ulubionych animacji. To będzie dobre wspomnienie.
Część bohaterów z pierwszej części zaskakuje w kolejnej. Najbardziej - co pewnie nie zdziwi tych, którzy również przeczytali Siłę niższą - wmurowało mnie pojawienie się Carmilli, agentki Kondrata, w zupełnie innej, dosłownie większej formie. Muszę przyznać, że tym ałtorka wywołała u mnie naprawdę głupią minę, potrzebowałam dłuższej chwili, by dojść do siebie. Złagodzenie charakteru Carmilli w wyniku pewnych wydarzeń w życiu przypadło mi jednak do gustu, co więcej - nareszcie polubiłam tę kobietę! A Niebożątko, inna nowa postać, choć nie mówi, również skradła moje serce.
Tak samo jak Turu Brząszczyk zdobył moją uwagę. Rosły niczym wiking, tworzący anioły z drewna, prowadzi taki styl życia i jest taką osobowością, że nie zdołałabym go nie polubić. Kupił mnie z miejsca tym, że każdego potrafił usadzić na miejscu - a z drugim aniołem tej książki nie było to wcale takie łatwe - poza tym był wrażliwy, pocieszał dobrym słowem, a każdy mógł na niego liczyć, jeśli był w potrzebie. Gdyby ktoś kazałby mi opisać idealnego przyjaciela, opisałabym właśnie Tura i zrobiłabym to z czystym sercem. Jego wizerunek na okładce nie jest żadnym zakłamaniem, właściwie nie wyobrażam sobie na niej teraz kogoś innego. I śpieszę donieść tym, którzy wątpią, by okładka pasowała do powieści - przedstawiony na niej Turu i Rudolf Valentino naprawdę mają swoją scenę i to dość zabawną. Przekonajcie się sami, sięgając po tę książkę.
Tak samo jak Turu Brząszczyk zdobył moją uwagę. Rosły niczym wiking, tworzący anioły z drewna, prowadzi taki styl życia i jest taką osobowością, że nie zdołałabym go nie polubić. Kupił mnie z miejsca tym, że każdego potrafił usadzić na miejscu - a z drugim aniołem tej książki nie było to wcale takie łatwe - poza tym był wrażliwy, pocieszał dobrym słowem, a każdy mógł na niego liczyć, jeśli był w potrzebie. Gdyby ktoś kazałby mi opisać idealnego przyjaciela, opisałabym właśnie Tura i zrobiłabym to z czystym sercem. Jego wizerunek na okładce nie jest żadnym zakłamaniem, właściwie nie wyobrażam sobie na niej teraz kogoś innego. I śpieszę donieść tym, którzy wątpią, by okładka pasowała do powieści - przedstawiony na niej Turu i Rudolf Valentino naprawdę mają swoją scenę i to dość zabawną. Przekonajcie się sami, sięgając po tę książkę.
Jeśli chodzi o Tsadkiela, drugiego anioła pojawiającego się w Sile niższej, muszę powiedzieć, że mnie ostro irytował. Fakt, razem z jego przemianą moja niechęć znikała, mimo to po odłożeniu książki nadal byłam do niego zdystansowana. Wywyższający się, majestatyczny i strasznie przemądrzały psuł krew nie tylko współlokatorom, do których trafił w ramach pewnej umowy, ale także moją. Ostatecznie przekonałam się do niego i uważam, że bez jego obecności w domu dożywotników nie będzie tak, jak jest.
Styl ałtorki od czasu debiutu się nie zmienił, właściwie rozkwitł. Marta Kisiel umiejętnie pokazuje, jak wielki zasób słownictwa posiada. Opisy są językowo bogate i bardzo plastyczne. Jest tak, jak lubię: za pomocą prostych słów i przy ich odpowiedniej kombinacji otwierają się drzwi do świata, w którym czytelnik znajdzie lek na zły humor. Poziom dowcipów oraz sarkazm i ironia są częste, jak poprzednio wpasują się w cały klimat powieści. Przez kolejne strony i rozdziały praktycznie się płynie, a wydarzenia wywołują całą gamę emocji. Nie da się przejść przez lekturę bez odczuwania czegokolwiek, ale ja odbieram to jako ogromny plus.
Jeśli chodzi o stronę techniczną, nie zauważyłam błędów poza jedną literówką, która wywołała u mnie mały uśmieszek, ale była ona na tyle mała, że nawet nie jestem sobie w stanie przypomnieć, jaka ona dokładnie była. Ale była. Czy ktoś ją znajdzie?
Abstrahując od tego, co zawsze piszemy w recenzjach, ze swojej strony chcę dodać, iż pragnę trzymać w dłoniach kolejny tom jest serii. Chcę czytać o kolejnych przygodach Kondrata i dożywotników. Mam nadzieję - wielką jak Licho - że zapowiedź na końcu książki się nie sprawdzi. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
Styl ałtorki od czasu debiutu się nie zmienił, właściwie rozkwitł. Marta Kisiel umiejętnie pokazuje, jak wielki zasób słownictwa posiada. Opisy są językowo bogate i bardzo plastyczne. Jest tak, jak lubię: za pomocą prostych słów i przy ich odpowiedniej kombinacji otwierają się drzwi do świata, w którym czytelnik znajdzie lek na zły humor. Poziom dowcipów oraz sarkazm i ironia są częste, jak poprzednio wpasują się w cały klimat powieści. Przez kolejne strony i rozdziały praktycznie się płynie, a wydarzenia wywołują całą gamę emocji. Nie da się przejść przez lekturę bez odczuwania czegokolwiek, ale ja odbieram to jako ogromny plus.
Jeśli chodzi o stronę techniczną, nie zauważyłam błędów poza jedną literówką, która wywołała u mnie mały uśmieszek, ale była ona na tyle mała, że nawet nie jestem sobie w stanie przypomnieć, jaka ona dokładnie była. Ale była. Czy ktoś ją znajdzie?
Abstrahując od tego, co zawsze piszemy w recenzjach, ze swojej strony chcę dodać, iż pragnę trzymać w dłoniach kolejny tom jest serii. Chcę czytać o kolejnych przygodach Kondrata i dożywotników. Mam nadzieję - wielką jak Licho - że zapowiedź na końcu książki się nie sprawdzi. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
Podsumowując, Siła niższa to książka z różnorakimi bohaterami, pełna dobrego humoru, przeróżnych zdarzeń. Jeśli potrzebujecie czegoś, przy czym się rozluźnicie, pośmiejecie i w ogóle spędzicie przyjemnie czas, to gorąco polecam!
Ocena: 8/10
Strefa dobrych cytatów
Bo w bamboszkach nie sposób być niemiłym. A kiedy ty jesteś miły dla innych, to inni są mili dla ciebie. Tak działa ten świat. Alleluja.
- Czy ty do końca życia będziesz mi wypominała tamtego kaktusa? - jęknął.
- Zasuszyłeś kaktusa?... - zapytał Turu, zwątpiwszy we własne uszy.
- Zasuszyłeś kaktusa?... - zapytał Turu, zwątpiwszy we własne uszy.
- Owszem - przyznał Romańczuk z nieskrywaną niechęcią.
- JAK?...
- Niechcący.
- Fest skuteczna metoda.
- Niechcący.
- Fest skuteczna metoda.
Jedna z kluczowych dla przeżycia zasad Tura głosiła, że w dupie przygód nie ma, a co Cię nie zabije, z pewnością spróbuje ponownie.
* Marta Kisiel sama o sobie pisze w tej formie, więc proszę - nie odbierajcie tego jako błędu językowego, a celowe działanie. Dziękuję!
No to mam dwie kolejne książki na liście "chcę mieć i przeczytać" :) Cytat o kaktusie podbił moje serce już teraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawa książka, a tematyka Aniołów może być naprawdę interesująca.
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Interesująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie,zacznę od pierwszego tomu, bo książka raczej wpisuje aie q mój klimat. ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa pióra autorki, bo trochę dobrego już się naczytałam i nasłuchałam, a sama nie miałam okazji tego sprawić. Może wakacje będą ku temu sprzyjać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Słyszałam wiele dobrego o tej książce, więc będę musiała ją poznać.
OdpowiedzUsuńPierwszy tom od Ałtorki już stoi na półce, a za ,,Siłę niższą" mam ogromną ochotę się zabrać. Tęsknię za Lichem, Konradem...
OdpowiedzUsuńNajbardziej chyba za Szczęsnym. Och, kochałam go całym serduszkiem.
Właśnie czytam i jestem zachwycona - jedna z przyjemniej napisanych książek, jakie ostatnio wpadły mi w łapki.
OdpowiedzUsuń