środa, 28 września 2016

[Recenzja książki] Winston Groom - "Forrest Gump"



Autor: Winston Groom
Przekład: Julita Wroniak
Tytuł: Forrest Gump
Gatunek: dramat, przygoda
Wydawnictwo: Prima
Rok: 2007
Liczba stron: 221
Opis: To opowieść o nas i o naszych powszednich marzeniach. Ciepła i zgryźliwa jednocześnie, niebywale śmieszna opowieść idioty. Na jej podstawie nakręcono film, który otrzymał sześć Oscarów.

Myślę i nie wiem, co mogłabym napisać o tej książce. Jedyne co ciśnie mi się na usta (a raczej na palce), to: „po prostu przeczytaj”. Moim zdaniem, są książki, o których nie trzeba mówić, można je po prostu pożyczyć, kupić albo zwyczajnie „zmusić oralnie” do zaznajomienia się z nimi.
Pierwszoosobowa narracja ma swoje wady i zalety. Z jednej strony pozwala nam lepiej poznać bohatera, który do nas „mówi”, a z drugiej odgradza automatycznie od mentalności pozostałych. Jednak w książce Grooma, pierwszoosobowa narracja jest do zbawienia koniecznie potrzebna!
Świat widziany oczami Forresta jest niejednoznaczny i kolorowy (nie brakuje w nim szarych odcieni, ale szary to też kolor, prawda?). Myślę, że barwy narracji mienią się dzięki (a może powinnam powiedzieć przez) chorobę Gump’a.
Forrest Gump to tak zwany Idiot Savant (dosł. uczony głupiec). Żeby zaoszczędzić Wam czasu i energii powiem, że jest to rzadki stan, gdy osoba niepełnosprawna intelektualnie jest wybitnym geniuszem, a przy tym ma doskonałą pamięć.
            I ten oto właśni Idiot Savant ukradł mi cały dzień. Mówiłam sobie: "odłóż, jutro dokończysz". Jednak i tym razem doświadczyłam literackiej niekonsekwencji.
"Chcę mi się siku" od tej pory zawsze będę traktować dwuznacznie (opowiedziałabym Wam dlaczego, ale Groom wyjaśnia to tak mądrze i zabawnie, więc po co ja, szary człowieczek, mam parafrazować słowa mistrza?). Jesteśmy bandą obsikanych mentalnie idiotów, którzy wreszcie chcą żeby potrzeby indywidualne przerosły  globalne. Musimy zamieszkać w fali i pozwolić, by to ona nas niosła (nawet, jeśli mamy wylądować z małpą wśród ludożerców). 
            Historia pełna humoru, wzruszeń, groteski. Z pozoru lekka i przyjemna, ale warto nad nią podumać. Nie oceniam filmu pod pryzmatem dzieła literackiego, bo rzadko to ma sens. Owszem, można pokusić się o ocenę, ale w takim wypadku należy spojrzeć na film jak na ekranizację i jak na osobne "dziecko" twórcy.
Było pięknie, ale nie zamierzam stosować "ulgi taryfowej"(sic!).
 Z czasem perypetie bohatera z nieprzewidywalnych, ale realnych, stały się przewidywalne i mało rzeczywiste. Chociaż może za mało przeżyłam żeby mówić o tym w ten sposób. Myślę, że "Forrest Gump" to książka dla tych, którzy czują, że są idiotami. Dla tych, którzy nie chcą się przyznać, że są idiotami. Dla tych, którzy są idiotami w oczach innych, ale o tym nie wiedzą, i dla tych którzy wiedzą, bo ktoś im ciągle o tym przypomina. Jednym słowem, książka dla wszystkich.
Polecam gorąco, chyba najgoręcej spośród tych wszystkich, które zdążyłam Wam polecić (chociaż chyba częściej odradzam).

                                              OCENA: 10/10

Strefa ulubionych cytatów:

„Ale wie pan - mówię mu - ja jestem idiota. Nic a nic nie znam się na polityce.
"- Więc bez trudu znajdzie pan wspólny język z innymi senatorami! - ucieszył się pan Claxton.”


„Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi.”