Autorka: Becca Fitzpatrick
Tłumacz: Mariusz Gądek
Tytuł: Niebezpieczne kłamstwa
Tytuł oryg.: Dangerous lies
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Data wydania: 11 maja 2016 r.
Ilość stron: 424
Opis: Stella
to nie jest moje prawdziwe imię. Thunder Basin w Nebrasce nie jest moim
prawdziwym domem. Po tym jak byłam świadkiem groźnego przestępstwa, zostałam
objęta programem ochrony świadków i wysłana do spokojnego miasteczka na końcu
świata. Moje życie rozpadło się na milion kawałków. Nie potrafię się tu
odnaleźć. Miałam rozpocząć ostatni rok liceum. Miałam być z chłopakiem, którego
kocham, ale zostaliśmy rozdzieleni. Teraz w moim życiu pojawił się ktoś inny –
czy mogę mu zaufać? Coraz trudniej jest mi ukrywać uczucia. Coraz trudniej jest
też kłamać…
Niebezpieczne kłamstwa to książka, do
której ciężko wymyślić mi jakikolwiek wstęp. Mogłabym pisać o miłości, ale po
co? Mogłabym pisać o literaturze młodzieżowej, ale to nie jest konieczne. Mogłabym pisać o thrillerze, ale
praktycznie go tu nie ma. Więc o czym? Może po prostu o tym, że przeczytanie
dzieła Becci Fitzpatrick zawdzięczam Angelice z Ohmylife, ponieważ
zorganizowała BookToure’a. Cieszę się, że mogłam wziąć w nim udział, dziękuję!
Uwielbiam książki, które mają
mnóstwo wad. Przy nich porywa nas do działania zła strona mocy weny. Już
mnie nudziło to, że czytam same dobre powieści, bo ile można, prawda? Nie,
żartuję. Niebezpieczne kłamstwa nie
były aż takie złe, szkopuł tkwi raczej w tym, że były o… niczym. To dobry
przykład powieści autorki, która zyskała wielką popularność z powodu innej
serii. Wydaje mi się, że zadziałała tu renoma twórcy.
Powieść czyta się miło, temu
nie zaprzeczę, bo jednak Becca Fitzpatrick ma zdolność do zaciekawienia
czytelnika, jednak to byłoby na tyle. Opis z tyłu książki i sam tytuł
zapowiadały nam dobry thriller, a dostaliśmy schematyczną młodzieżówkę z
potraktowanym po macoszemu wątkiem kryminalnym, który nawet nie porusza
czytelnika. Na dodatek wszystko jest do bólu schematyczne i maksymalnie przewidywalne.
Jeżeli miałabym powiedzieć o czym tak naprawdę jest ta książka, powiedziałabym,
że o miłosnych, chwilami irytujących rozterkach dwójki nastolatków. Nie jest
ona bynajmniej godną zapamiętania lekturą.
Myślę, że jedną z najgorszych
wad tej książki jest główna bohaterka. Już dawno żadna postać nie zirytowała
mnie tak bardzo. Pierwsze strony sprawiły, że miałam ochotę wejść do powieści,
chwycić ją za ramiona i mocno potrząsnąć (nie wyrażę swoich bardziej
sadystycznych myśli na ten temat, chociaż myślę, że mój mord na bohaterce
urozmaiciłby fabułę). Estella jest maksymalnie rozpieszczona, wredna,
niewdzięczna i przy okazji głupia. W trakcie książki może odrobinę się zmienia,
ale jednak pozostała dla mnie jedną z najbardziej znienawidzonych głównych
bohaterek powieści. Któraś z uczestniczek BookToure’a zapisała z tyłu opinię,
że Stella jest Sherlockiem (oczywiście w sensie sarkastycznym). Zgadzam się z
tym całym sercem.
Jeżeli chodzi o innych bohaterów,
tu można już ze spokojem odetchnąć. Polubiłam Cheta. Był zwyczajnym, wiejskim
chłopakiem. Jedyne co mi w nim przeszkadzało to to, że pomimo nieciekawej
przeszłości, był ideałem. Nie miał żadnych wad. Nawet kiedy bohaterka mówiła mu
„jesteś kretynem”, to go to nie ruszało. Cały czas zachowywał się jak troskliwy
chłoptaś, który jest zaślepiony miłością. Stella mogła go ranić, mogła go wyzywać,
a on tylko: „och, co się stało? Może ci pomóc?”. Przez to niektóre dialogi między dwójką
głównych bohaterów były sztuczne. Becca Fitzpatrick przesadziła z kreacją tej
postaci, ale jednak ją polubiłam. Ciekawa jest też Carmina – tymczasowa
opiekunka Stelli. Była kreowana na silną i niezależną kobietę, która miała
ciężką przeszłość. Podziwiałam ją za to, że nie dawała się nastoletniej,
rozpieszczonej dziewczynie i była dla niej surowa. Myślę, że głównie za to polubiłam tę postać. Potem bohaterki oczywiście zaczęły się
dogadywać, ale na szczęście Carmina nie straciła całego swojego uroku (pomijając to, że zmiana była nagła i trochę mi do niej nie pasowała). Postacie
drugoplanowe również miały swoje własne charakterystyczne cechy oraz historię i
myślę, że każda z nich przedstawiała sobą coś ciekawego, pominę już oczywiście to, że po kilku tygodniach zupełnie nic na ich temat nie pamiętam.
Patrzę na swoją recenzję i
dziwię się, bo chociażbym chciała, nie potrafię napisać nic więcej. Myślę, że
może to dowodzić temu, że to kolejna książka, którą czyta się dla zabicia czasu
i nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Chyba pierwszy raz mam wrażenie, że
wyczerpałam temat, a to wina tej nijakości powieści. Czy polecam? Nie bardzo,
chyba, że chcecie wyrobić własną opinię, a to się często zdarza! W końcu nie będę nikogo zniechęcać.
Żeby nie było, orchidea nie jest prawdziwa!
Ilość tych zakładek powala! Ja też zaznaczyłam kilka swoich cytatów, chętnie bym się nimi podzieliła, ale niestety zapomniałam je przed wysłaniem spisać.
Ocena: 5/10
Twórczość tej autorki poznałam dzięki słynnej serii Szeptem, którą z miejsca pokochałam i nie wyobrażałam sobie nie mieć całego kompletu losów Nory i Patcha na półce. Niestety kolejne dzieło Fitzpatrick, a mianowicie [Black ice] już od początku mnie nużyło, przez co porzuciłam tę książkę. Tak - zostawiłam ją napoczętą i jakoś mnie nie ciągnie do tego, aby zmienić ten stan rzeczy. Natomiast [Niebezpiecznych kłamstw] w ogóle nie miałam w planach i - jak widzę - nic nie tracę. Przypuszczam, że tak samo jak Ty wyzywałabym na główną bohaterkę oraz bezczelne kłamstwo powiązane z gatunkiem. Skoro opis nawiązuje do thrilleru dla młodzieży to niech ta powieść to spełni, a nie że dostajesz coś pokroju kartki urodzinowej, gdy w środku znajdujesz kondolencje związane z czyjąś śmiercią. Tak się nie robi. Ale w sumie masz rację co do fenomenu tego tytułu. Becca Fitzpatrick jest tak rozpoznawalna, że każdy kolejne jej dzieło będzie zyskiwać ogromny rozgłos. Tylko szkoda, że czasami niesłusznie, bo jest wiele powieści, które zasługują na większą uwagę, ale cóż - ślepe podążanie za tłumem (plus ogromna reklama) ma w tym swój udział.
OdpowiedzUsuńOch, jakże ja się tutaj rozpisałam! Ale sama wiesz, że z utęsknieniem wyczekiwałam tej recenzji i ją dostałam. I jak cię tu nie kochać? Oczywiście nawet nie myśl o tuleniu... ;D
BLUSZCZOWE RECENZJE
Zgadzam się w pełni z Twoją recenzją :) Również uważam, że szału nie ma i powieść nie jest pozbawiona wad, mimo wszystko całkiem przyjemnie spędziłam przy niej czas. Lubię styl tej autorki, mam jednak nadzieję, że moje następne spotkanie z nią będzie nieco lepsze ;)
OdpowiedzUsuńBeccę Fitzpatrick poznałam przez [Black Ice], które to było jedną z lepszych przeczytanych przeze mnie książek w 2015 roku, więc kiedy dojrzałam [Niebezpieczne kłamstwa], ochoczo za nie chwyciłam. Szczerze mówiąc, mam chyba jeszcze gorsze zdanie o tej powieści od Ciebie. Chet niczym nie zdobył, Stella była jakąś taką jedną pomyłką, gdzie niby taka biedna, ale jednak mniemanie okropnie wysokie. Zdołałam polubić jedynie Carminę, bo jako jedyna dla mnie wyróżniała się z całej tej gromadki ludzi.
OdpowiedzUsuńWątek kryminalny to dla mnie jakaś parodia, thriller to tylko wspomniana nazwa, a załatwianie interesów i ochrona świadków w tej powieści to chyba bez większego researchu wyszła do wydawnictwa.
Dobre na zabicie czasu, ale nic więcej. Wystawiam cztery na dziesięć. I nie dziwię się, że recenzja nie za długa, bo naprawdę nie ma tu o czym się rozpisywać.
Pozdrawiam ;)
#CleoMCullen
Przeczytałam Szeptem i Black Ice i wszystko mi sie podobało, ale teraz sięgam już po nieco inne lektury. Pewnie dlatego nie udało mi się do tej pory przeczytaćnNiebezpiecznych kłamstw. Ale styl Fitzpatrick bardzo lubię, więc tak czy siak kiedyś sobie sprawdzę, świadoma wad o których pisałaś. Tylko, że chyba bezpieczniej będzie wziąć książkę z biblioteki :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, to jeszcze nic tej autorki nie przeczytałam. Czytałam i słyszałam recenzje już chyba każdej jej książki, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Ciekawa jestem jej twórczości, ale raczej książki wypożyczę z biblioteki, żeby nie mieć poczucia straconych pieniędzy. Ewentualnie jeśli mi się spodoba, to wtedy pomyślę nad kupnem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
http://slowoposlowie.blogspot.com/
Spotkałam się zarówno z poztywnymi jak i negatywnymi opiniami na temat tej ksiązki. Dlatego też pewienie jeszcze jej nie przeczytałam choć nie ukrywam, że mam ochotę.
OdpowiedzUsuńBlack ice jak i Szpeptem bardzo mi się podobały, chciałabym więc przeczytać i tę książkę ;D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Ja jeszcze nie znam nic autorki, ale mówiąc szczerze chyba na chwilę obecną w ogóle mnie do zapoznawania się z jej twórczością nie ciągnie. Więc na razie podziękuje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Czasem książka zapowiada się wspaniale, ale podczas lektury okazuje eis nijaka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą autorkę myślę, że spróbuję przeczytać tę książkę :) Może mi spodoba się troszkę bardziej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/