niedziela, 28 maja 2017

[TAG] Bardzo bohaterski tag

     Hej! Tym razem mamy dla was tag, do którego nominowała nas Ola z Bluszczowych Recenzji. Bardzo jej za to dziękujemy! Osobiście nie będziemy nikogo nominować, bo przecież wielu z was ma mnóstwo tagów do nadrobienia, ale jeżeli ktoś chce wziąć udział, to dlaczego nie? 


1. Bohater dobry do szpiku kości.

SadisticWriter: Od razu przyszła mi do głowy Julia z „Dotyku Julii”. Nie lubię jej, była okropna, ale autorka wykreowała ją na tak straszliwie dobrą i potępianą przez ludzi, że musiałam ją wymienić...


Cleo M. Cullen: Ian z „Intruza”. Jak powiedziała o nim sama Wagabunda, był człowiekiem tak dobrym, że mógłby być duszą. To chyba przez tą dobroć stał się moją ulubioną postacią tej powieści Stephenie Meyer.

Paula: Pierwsza postać, która przyszła mi do głowy do D.D. Waren. Bohaterka książek Lisy Gardner. Jest to kobieta sukcesu, robi to co kocha. Jest w stałym związku, w dalszych częściach zostaje mamą. Wszystko robi w 100%. Jest bardzo dociekliwa i jednocześnie skuteczna.

Laurie January: Hanta ze „Zbyt głośnej samotności” Hrabala jest osobą, do której nie można się przyczepić, że kiedykolwiek robił coś złego. Pracownik składu makulatury ratował przed zniszczeniem książki, które inni wyrzucali. Nie potrafił żadnej z nich zostawić, a jednak z tego powodu miał tylko pod górkę, aż w końcu został zwolniony przez swoją nieefektywność i zmiany w składzie makulatury. Porządny człowiek przestał być potrzebny, co naprawdę napawało mnie smutkiem przy lekturze.



2. Całkiem niezły bohater.

SadisticWriter: Problem tkwi w tym, że całkiem niezłych bohaterów jest dużo, gorzej z tymi naprawdę dobrymi. Wymienię Jaxa z „Mechanicznego”. Był dla mnie jakąś miłą odmianą i mimo, że był maszyną to go pokochałam.

Cleo M. Cullen: Hmm, zastanawiam się o jakie znaczenie niezły chodzi. Jeśli o wygląd – sorry, panowie, mnie on ucieka w trakcie lektury, więc nieważne, jaki kolor włosów/oczu zostaje opisany, szybko o nim zapominam. Jeśli chodzi o niezły w sensie charakteru, to mnie skradł David Martin z „Gry Anioła”. Ach, ta miłość mnie zabija.

Paula: Nieco młodsza bohaterka – Emmie Rose z „Powrotu do tajemniczego ogrodu” Holly Webb. Całkiem dobrze odnajduje się w nowej sytuacji – traci rodziców, musi opuścić obecne miejsce zamieszkania z powodu wojny. Jest opiekuńcza, zajęła się błąkającym się kotkiem. Lubi być dociekliwa, nie spocznie dopóki nie postawi na swoim. Pomimo młodego wieku, wykazuje się zachowaniami charakterystycznymi dla  nieco starszych osób.

Laurie January: Bilbo Baggins z „Hobbita” jest całkiem niezłym bohaterem. Wygodny hobbit, który nigdy nie ruszał się nigdzie bez chustki do nosa, daje się zabrać na wyprawę życia i jeszcze odgrywa w niej niebagatelną rolę. Nie wolno lekceważyć hobbitów :).



3. Bohater słodki aż do bólu zębów.

SadisticWriter: Maxon z „Rywalek”. Znaczy... lubię go, naprawdę, ale uważam, że jest tak słodki i idealny, że to aż maksymalnie (ha! stąd jego imię!) nierealne.

Cleo M. Cullen: Zazwyczaj bohaterowie tego pokroju mnie wkurzają, stąd więc szybkie wyrzucenie ich z pamięci, coby nie zajmowali miejsca w pałacu. Tutaj wskażę tę samą postać, co Aleksandra, która nas nominowała, i podam Magnolię z „Tytanów”. Ilość wspomnianego w powieści brokatu w zestawieniu z tą bohaterką skutecznie podnosił mi poziom bycia w krainie jednorożców.

Paula: Bez dwóch zdań Konstanty z książki „Anioł do wynajęcia”  Magdaleny Kordel. Odrażający w każdym calu. Dżentelmen, wręcz do bólu. Z negatywnych cech na pewno nachalny i nadopiekuńczy. A na sam koniec tajemniczy. Ukrywał swoje prawdziwe oblicze.

Laurie January: Rhys z „Dworu Cierni i Róż” wobec Freeyi zachowywał się w sposób, który naprawdę mnie wkurzał. Za słodkimi słówkami i gierkami jasno było widać, że chce ją tylko wykorzystać. A podobno w drugim tomie jest jeszcze gorzej.



4. Bohater tragiczny niebanalnie.

SadisticWriter: Ava z „Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender”. Jej historia była tak smutna i wzruszająca, że przeżywałam ją przez kolejne kilka dni. Polubiłam ją jako bohaterkę i uważam, że to co ją spotkało, w żadnym wypadku nie powinno jej spotkać!

Cleo M. Cullen: Werter z „Cierpień młodego Wertera”. Męczyłam się czytając o jego losach, a jego próba samobójcza wywołała u mnie westchnięcie pełne dezaprobat. Był tak tragiczny, że aż nie umiał się porządnie i szybko zabić. Przykre.

Paula: Poddaje się. Nic nie przychodzi mi do głowy.

Laurie January: Możecie uznać, że jest to trochę na wyrost, ale za takiego bohatera uważam Takeshiego Masamoto z cyklu „Młody Samuraj”. Niekwestionowany mistrz miecza, twardy wojownik, wymagający ojciec, który stracił starszego, ukochanego syna, gdy ten został zamordowany, drugi zaś, młodszy Yamato, nie potrafił dojrzeć ojcowskiej miłości pod surowością. Człowiek-skała, ale tylko na zewnątrz.



5. Bohater przereklamowany.

SadisticWriter: Emily z „Projekt królowa”. Kontaminacja wszystkich stereotypowych bohaterek, które  pociągają każdego faceta, obrzucają winą innych, tylko nie siebie, udają niedostępne, są odważne i waleczne i zawsze jakimś cudem nie giną…

Cleo M. Cullen: Tris z serii „Niezgodna”. Nie potrafiłam jej polubić, a im dłużej miałam z nią do czynienia, tym bardziej mnie wkurzała.

Paula:
Mam aż dwóch. Oliwia i Dominik z książki „Jak powietrze”. Miejsce akcji – Warszawska Praga. Czyż to nieoczywiste? Ona z dobrego domu, z ambicjami, rozpieszczona, jedynaczka, on ten gorszy, z biednej rodziny, musi zajmować się rodzeństwem. Oboje tak skrajnie różni, a jednak coś ich połączyło.

Laurie January: Dla mnie jest to Harry Potter. Cudowny chłopiec, który wiecznie wygrywał z Czarnym Panem. A przecież nigdy nie było tak, że docierał tak daleko o własnych siłach. Zawsze ktoś go wsparł i pchnął do przodu, ewentualnie miał po prostu szczęście.




6. Bohater cichy.

SadisticWriter: Sam z „Playlist for the Dead”. Był takim małym nerdem, niezbyt towarzyskim, który mało mówił i niezbyt wyróżniał się z tłumu.

Cleo M. Cullen: W tym punkcie miałam największą zagwozdkę, bo naprawdę nikt nie przychodził mi na myśl przez dłuższą chwilę. A potem mój wzrok padł na „Zanim się pojawiłeś” i przypomniałam sobie, że przecież dziadek Lou, głównej bohaterki, nie odzywał się za wiele. Za to, kiedy coś powiedział, często dosadnie przedstawiał toczącą się rzeczywistość.

Paula: Annie z książki „Bez mojej zgody”. Została poczęta tylko po to by uratować starszą, chorą siostrę. W życiu jej rodziny zawsze ważniejsza była Kate, bo choruje. Annie miała robione operacje, pobrania krwi. W tej gonitwie po zdrowie uczucia Annie zostały pominięte. Nie liczyło się to, co czuje, co myśli. Nie miała prawa odmówić kolejnemu badaniu czy operacji.  Pewnego dnia postanowiła to zmienić i pozwała rodziców do sądu. Trochę inaczej potraktowałam „cichego” bohatera, ale wszystkie chwyty dozwolone... czyż nie? :)

Laurie January: Żaden milczek nie przychodzi mi do głowy, a pierwsze książkowe zwierzę, na które wpadłam, to Hedwiga z „Harry’ego Pottera”. Biała sowa towarzyszy głównemu bohaterowi od początku jego przygody z Hogwartem i zawsze wie, gdzie go znaleźć, aby dostarczyć pocztę czy do niego dołączyć.


7. Bohater prawdziwy.

SadisticWriter: Moją prawdziwą bohaterką zawsze będzie Ania z Zielonego Wzgórza <3. Była dziwna. Była pomysłowa, temperamentna, elokwentna, prawdziwa, była sobą i nikogo nie udawała. Kochałam ją.

Cleo M. Cullen: Mack z „Chaty”. Prawdziwie cierpi po stracie córki, prawdziwie ma wątpliwości, prawdziwie zadaje pytania, choć niekoniecznie te właściwie. Więcej prawdziwości mi nie potrzeba.

Paula: Każdy jeden z bohaterów reportaży obozowych. Każdy potrafi kogoś zagrać, ale oni... Oni są sobą w 100 %. Nie sposób wymienić ich po imieniu, ponieważ było ich wielu.

Laurie January: Prawdziwą bohaterką jest dla mnie Alex z „Wymyśliłam Cię”. Dziewczyna choruje na schizofrenię i każdego dnia musi rozstrzygać, czy to, co widzi, jest prawdziwe czy jedynie wymyślone. Nie każdy potrafiłby zachować przy tym zmysły i dążyć do wytyczonego celu. Naprawdę podziwiam ją za to, że się nie poddaje, a każdego dnia walczy ze swoją chorobą.



8. Bohater nie z tego świata.

SadisticWriter: Nie z tego świata? Chciałoby się rzec: Dean i Sam Winchesterowie, ale niestety mowa tu o książkach, nie serialach. Nie przeczytałam „Obsydiana” do końca, ale wiem, że Deamon był kosmitą, więc jakoś idealnie mi do tego pasuje.

Cleo M. Cullen: Cosmo z „Pory na życie”. To tak trudna do zdefiniowania istota, że nie wiem, jak objaśnić, kim jest. Bo jak napiszę, że Życiem, to mi uwierzycie?

Paula: Tutaj przydałaby się wiedza z fantastyki, której nie posiadam :)

Laurie January: Literatura fantasy pozwala wybierać na pęczki bohaterów, których nigdy nie spotkamy na ulicy. Jednym z nich jest Yvaine, gwiazda, która spadła z nieba u Neila Gaimana w „Gwiezdnym Pyle”. Można dać się zwieść, skoro wygląda jak zwyczajna dziewczyna, ale gdy już zacznie lśnić, nie ma wątpliwości, z kim mamy do czynienia.



      To już na tyle. Powoli szykujemy podsumowanie, więc od razu zapowiadamy, że na Dzień Dziecka mamy dla was coś ciekawego :). 

4 komentarze:

  1. "Rhys z „Dworu Cierni i Róż” wobec Freeyi zachowywał się w sposób, który naprawdę mnie wkurzał. Za słodkimi słówkami i gierkami jasno było widać, że chce ją tylko wykorzystać. A podobno w drugim tomie jest jeszcze gorzej."
    Muszę się zdecydowanie nie zgodzić. Co prawda w pierwszym tomie można mieć takie wrażenie i w sumie rzeczywiście też takie miałam, ale w drugim tomie zdecydowanie nie jest gorzej! Kto Ci to powiedział? Nic nie będę Ci mówić, ale przeczytaj, a dowiesz się, że nie jest gorzej ale o niebo lepiej!

    Znam jeszcze HP i ja tam lubię Harrego, chociaż po głębszej analizie to chyba jest trochę w tym prawdy ;)
    Tris - nie cierpię jej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%. W drugim tomie jest wręcz przeciwnie, poznajemy prawdziwe oblicze Rhysanda i jego motywację. W pierwszym tomie jeśli czyta się uważnie to wyraźnie można zauważyć skąd bierze się zachowanie Rhysa.

      Usuń
  2. Jeżeli chodzi o Wertera to w pełni się zgadzam, czytałam powieść dwa razy, dwukrotnie też jej nie skończyłam. Miałam dosyć tego ciągłego ubolewania nad życiem. To była jedna z najbardziej męczących lektur, dlatego się poddałam. Nie wytrzymałam tego pesymizmu, a z drugiej strony tej jego bezradności. Jeżeli chodzi o bohatera z nie z tego świata to wybrałabym Xemeriusa z ,,Błękit szafiru" Kerstin Gier. Jest on duchem demona w postaci kamiennego gargulca. Jest świetną postacią, którą bardzo polubiłam. Choć na początku wydawał mi się natrętny, co się zmieniło. Ma bardzo wiele ciekawych kwestii w powieści i dodaje jej uroku :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny tag :D Chyba zrobię go u siebie :)

    Pozdrawiam Agaa :)
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.