piątek, 30 czerwca 2017

[Recenzja książki] Haruki Murakami - "Przygoda z owcą"

Autor: Haruki Murakami
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Tytuł: Przygoda z owcą
 Tytuł oryg.: 羊をめぐる冒険 (Hitsuji o meguru bōken)
Tom: 3
Cykl/seria: Szczur
Gatunek: powieść obyczajowa
Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Data wydania: 2003
Ilość stron: 420

Opis: Główny bohater, przecięty mieszkaniec przeciętnego współczesnego miasta, żyje sobie spokojnie swoim przeciętnym życiem. Pewnego dnia przyjaciel przysyła mu tajemniczą fotografię owiec na pastwisku. Jedna z nich ma na grzbiecie gwiazdę. Od tego momentu życie bohatera przestaje być zwyczajne... Zaczyna się opowieść kryminalna obfitująca w niesamowite wątki. Bohater wraz ze swoją przyjaciółką wyposażoną w niezwykle zmysłowe uszy o właściwościach paranormalnych (na tym zresztą opiera się absurdalność powieści) przemierza Japonię, spotyka Człowieka-Owcę, przeżywa przygody niczym z filmów Kubricka albo Lyncha.

    Przeciętny, trzydziestoletni mieszkaniec Tokio. Współprowadzi firmę reklamową, niedawno rozwiódł się z żoną. Przeciętny tak do bólu, że nie nadaje się na bohatera powieści, bo o czym można by wtedy powiedzieć?
       I ten przeciętny bohater zostaje wplątany w dość absurdalną sprawę. Sekretarz Szefa mającego nieformalną władzę w całym kraju wymaga od niego, aby odnalazł owcę z przypadkowego zdjęcia, które bohater otrzymał od swojego przyjaciela, Szczura.
       Trudno mi jednoznacznie określić, co myślę o prozie Murakamiego. Nie jest to lekka lektura, odbiór utrudnia również postawienie głównego bohatera jako narratora, przez co czasami ciężko powiedzieć, czy coś zdarzyło się naprawdę czy jest obleczone w wyobraźnię bohatera. Metafizyka przenika się tu z obyczajówką i potrzeba uwagi, by rozróżnić jedno od drugiego.
      Przyznaję szczerze, że nie jestem fanką obyczajówek. Nudzą mnie. Gdy zostało mi około stu stron „Przygody z owcą”, czułam się zmęczona przeciętnością i szarością opisów. Sama sprawa po wyłożeniu była tak absurdalna, że uniosłam brew, myśląc: „Naprawdę? Takie zamieszanie z powodu jednej owcy?” Kilka razy zostałam też zaskoczona, może gdybym poświeciła więcej uwagi na analizę tekstu, ten efekt by się nie pojawił, ale to poprawia odbiór powieści.
     Nie ma tu wielu bohaterów. Są całkiem normalni, choć mają swoje dziwactwa. Murakami nie używa imion – nawet kot głównego bohatera go nie posiada – ale to nie przeszkadza w rozróżnieniu poszczególnych osób. Jest za to nieco irytujące. Czy da się ich polubić? Moją sympatię zdobyli kierowca samochodu Szefa i Jay, właściciel baru w rodzinnym mieście głównego bohatera. Pozostali nie zrobili na mnie wrażenia, to ludzie, których moglibyśmy spotkać na ulicy i o których szybko się zapomina.
       Styl Murakamiego jest prosty, ale dość charakterystyczny. Przeważają opisy, czasami zbyt szczegółowe. Nie ma tu niepotrzebnych ozdobników czy kolokwializmów. Dialogi zaś są przeciętne. Nie stylowo, po prostu są to rozmowy, które mogą przydarzyć się tuż obok albo nam samym.
       Haruki Murakami ma swoje stałe miejsce w literaturze światowej. Pisze o zwyczajnych ludziach i ich zwyczajnym życiu, wplatając w nie elementy pewnej metafizyki i absurdu, które ubarwiają jego prozę. „Przygoda z owcą” nie jest lekturą lekką, która ma przynieść rozrywkę, ale zmuszającą do myślenia o tym, co się czyta. Może i chwilami męczy opisami codzienności, ale na kilka godzin wciąga w nieco inny świat.

Ocena: 7/10


Strefa dobrych cytatów:

       Niektóre rzeczy się zapomina, niektóre znikają, a niektóre umierają. I nie ma w tym prawie nic tragicznego.

       To, co się już zdarzyło, najwyraźniej się już zdarzyło, a to, co się nie zdarzyło, najwyraźniej się jeszcze nie zdarzyło.

       – To miasto naprawdę umiera. Póki jeszcze pociąg tu dojeżdża, jakoś idzie, ale kiedy zlikwidują tę linię kolejową, miasto rzeczywiście umrze. To bardzo dziwne, gdy miasto tak umiera. Rozumiem, że ludzie umierają, ale miasta?

       – Ale ktoś powiedział, że przyjaciele, z którymi zabijamy czas, to właśnie prawdziwi przyjaciele – odezwał się Szczur.
       – To przecież ty powiedziałeś.

Książka bierze udział w wyzwaniu „Nadrabiam: Murakami i Goodkind”.


3 komentarze:

  1. Niestety ale książka nie moich klimatów :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Haruki Murakami - jakoś nie umiem się przekonać i sięgnąć po jego książki.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna mam zamiar sięgnąć po Murakamiego, ale jeszcze jakoś mi się to nie udało... Mam jednak nadzieję, że w końcu to nadrobię :) W sumie to ciekawa jestem czy odnajdę się w takim klimacie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.