Autor: Neil Gaiman
Tłumacz: Paulina Braiter
Tytuł: Koralina
Tytuł oryg.: Coraline
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 24 maja 2017
Ilość stron: 112
Opis: Dzień po przeprowadzce Koralina postanowiła zwiedzić cały dom... W nowym
mieszkaniu, do którego Koralina przeprowadziła się z rodzicami, jest
dwadzieścia jeden okien i czternaścioro drzwi. Trzynaścioro z nich otwiera się
zwyczajnie, czternaste zaś są zamknięte na klucz. Za nimi znajduje się tylko
ściana z cegieł – przynajmniej do dnia, w którym Koralina otwiera je i odkrywa
przejście do innego domu, który na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od
jej własnego. Ale pozory mylą...
Z początku nowo odkryte mieszkanie wydaje się jej cudowne. Na obiad dostaje
same smakołyki, a w pudełku z zabawkami czekają anioły, które po nakręceniu
fruwają po pokoju, książki, w których ilustracje wyglądają, jakby ożywały, małe
główki dinozaurów, które na zawołanie klekocą zębami. Jednakże w nowym domu są
też nowi rodzice, którzy chcieliby, żeby Koralina została ich córeczką. Chcą ją
odmienić, zatrzymać i nigdy nie oddać jej z powrotem. W lustrach zaś kryją się
nieszczęśliwe dzieci, zagubione dusze...
Jako dzieci większość z nas była ciekawa świata dookoła i
chętnie zapuszczaliśmy się w nieznane, by tylko odkryć nowe ścieżki, których
później nie chcieliśmy nikomu zdradzać, bądź opowiadaliśmy z zapałem o nich
rodzicom. Tajne bazy, wielogodzinne wędrówki coraz dalej od domu, przygody,
których nic nie zastąpi i to „jeszcze chwilę” w odpowiedzi na wołanie mamy,
żebyśmy już wracali. Piękne czasy dzieciństwa.
Koralina Jones niedawno przeprowadziła się wraz z rodzicami
do nowego domu. Do rozpoczęcia roku szkolnego pozostało jeszcze parę dni, które
dziewczynka skrzętnie wykorzystuje na badanie nowej okolicy. Poznaje nowych
sąsiadów – dwie podstarzałe aktorki i nieco zwariowanego staruszka, który
przygotowuje mysi cyrk – zagłębia się w tereny dookoła domu. Najchętniej
właśnie czas spędza na zewnątrz, bo też jej rodzice są słabo zainteresowani
działaniami dziewczynki.
Pewnego deszczowego dnia Koralina się nudzi i nie ma
wyjścia, jak obejrzeć ponownie mieszkanie. Jej uwagę przyciągają zamknięte na
klucz drzwi, za którymi znajduje się ceglana ściana. Kiedy jednak Koralina
otwiera je ponownie, otwiera się przed nią korytarz do innego świata. Z
zaskoczeniem przyjmuje, że to jej mieszkanie, lecz różni się ono od tego
rzeczywistego. Drudzy rodzice poświęcają dziewczynce całą swoją uwagę, może
jeść to, na co ma ochotę, a zabawki same się poruszają. Zdaje się to pełnią
szczęścia. Pozornie, bo tez kryje się za tym pewna mroczna tajemnica.
Nie powiem nic nowego, jeśli stwierdzę, że klimatem
„Koralina” przypomina mi „Alicję w Krainie Czarów”. Może niecałkowicie, ale
trochę, do tego wciąż ma się wrażenie czającej się w pobliżu grozy. Owszem,
pewnie działałoby to na mnie mocniej tak z piętnaście lat wcześniej, gdy byłam
młodsza. Mimo to klimat został nieźle wykreowany. Nie jest opowieść zabawna,
raczej nieco straszna.
Sama Koralina jak na bohaterkę dziecięcą jest dość trzeźwo
myślącą, inteligentną dziewczynką, która wykazuje się zaradnością i
pomysłowością. Jej ciekawska natura sprawia, że wszędzie jej pełno i bardzo
szybko się nudzi, jeśli musi siedzieć na miejscu. Chwilami jednak widać, że
jest tylko dzieckiem. Boi się, grymasi, upiera się przy głupich zachciankach.
Towarzyszem jej przygody jest czarny kot, który nie posiada
imienia, twierdząc, że skoro wie, kim jest, to go nie potrzebuje. Jest
sarkastyczny wobec dziewczynki, pojawia się, kiedy mu to odpowiada, ale pomaga
Koralinie, gdy zachodzi taka potrzeba.
Ważną postacią jest tez druga matka, która mieszka w tym
dziwnym świecie za czternastymi drzwiami. Bardzo jej zależy, aby Koralina
zamieszkała z nią, w tym celu spełnia wszelkie marzenia dziewczynki, a gdy to
nie pomaga, porywa jej prawdziwych rodziców. Wtedy też ujawnia swoją prawdziwą
naturę.
Nie jest to długa opowieść. Można ją spokojnie przeczytać w
ciągu jednego wieczora. Styl Gaimana jest prosty, ale charakterystyczny dla
jego prozy – nie opisuje zdarzeń, ale o nich opowiada. Opisy są plastyczne,
dialogi naturalne, choć czasami mam wrażenie, że słowa Koraliny są nieadekwatne
do jej wieku. No i piękne wydanie, którego nie mogę się nachwalić przy
kolejnych powieściach Gaimana. Wydawnictwo MAG naprawdę rozpieszcza swoich
czytelników.
„Koralina” to mroczna baśń klimatem nawiązująca do „Alicji w
Krainie Czarów”. Młodszym czytelnikom powinna się spodobać, jest to też dobra
pozycja, aby zacząć przygodę z prozą Neila Gaimana.
Ocena: 7/10
Strefa dobrych cytatów:
– Nie – potwierdził kot.
– Wy, ludzie, macie imiona. Dlatego, że nie wiecie, kim jesteście. My wiemy,
kim jesteśmy, więc nie potrzebujemy imion.
– Ponieważ – odparła –
kiedy się boisz, ale i tak coś robisz, to to wymaga odwagi.
– Ty naprawdę nie
rozumiesz, prawda? – rzekła. – Ja wcale nie chcę wszystkiego, czego pragnę.
Nikt tego nie chce. Nie tak naprawdę. Co to za zabawa dostawać wszystko, o czym
się marzy, tak po prostu? Wtedy to nic nie znaczy. Zupełnie nic.
Książki tego autora mają śliczne okładki, ale gatunek niestety jest zupełnie nie mój.
OdpowiedzUsuńChyba z rok temu zaczęłam czytać Gwiezdny pył, ale potem jakaś inna książka odciągnęła moją uwagę i nigdy do tamtej książki nie wróciłam, chociaż wcale nie czytało mi się jej źle. I szczerze przyznam, że mimo wszystko nie chce mi się jakoś na razie do niej wracać. ;/ Co do Koraliny, to nie miałam okazji czytać, ale trochę intryguje mnie to, że Gaiman i książka dla dzieci. ;D Może kiedyś sprawdzę. :D
OdpowiedzUsuńNadal zachwycam się tymi nowymi wydaniami powieści Gaimana. Robią wrażenie! Samej "Koraliny" nie czytałam, ale mam ją w planach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te nowe okładki. Jeszcze żadnej książki autora nie czytałam, ale mam zamiar to kiedyś zmienić :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z tobą zgadzam, Koralina to mroczna baśń i choć jest dla dzieci, co starszych również zachwyca :)
OdpowiedzUsuńGaimana uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu przeczytać tą książkę!
OdpowiedzUsuń