niedziela, 25 marca 2018

[Recenzja książki] Małgorzata Warda - "5 sekund do IO. Rebeliantka"

Autor: Małgorzata Warda
Tytuł: 5 sekund do IO. Rebeliantka
Cykl: 5 sekund do IO
Tom: 2
Wydawnictwo: Media Rodzina
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Premiera: 2017 r.
Ilość stron: 312

Opis: Miłość, która narodziła się między Miką i Jankiem, zostaje wystawiona na próbę, gdy w mediach wracają pytania o przyczyny masakry w warszawskiej szkole. Fala hejty rośnie w zawrotnym tempie - skoro znała mordercę, mogła go powstrzymać. 
   Czy  naprawdę?
     Tymczasem świat czeka na nową grę Tytan, która już przed dniem premiery bije rekordy popularności. Jedynym rozwiązaniem dla Miki staje się powrót do wirtualnej rzeczywistości. Stawka, o którą gra, jest bardzo wysoka... 

     W ostatnich latach rynek czytelniczy zalewany jest cyklami i seriami skierowanymi do młodzieży, które przedstawiają nam bohaterów radzących sobie w dziwnych światach i sytuacjach, które mogłyby być autorytetami w prawdziwym świecie, które stawiano by za wzór młodym ludziom. Na naszym rodzimym rynku taki cykl zawdzięczamy Małgorzacie Wardzie, która dała nam Mikę i Bitwę o Io, a po nich zaprasza do zabawy na Tytanie. Pierwsza część przypadła mi do gustu, nic więc dziwnego, że sięgnęłam po kontynuację. Czy w niej Astrid i spółka również mi się podobała? Oj, trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
     Mika, którą już poznałam, tym razem więcej czasu nie spędza z konsolą w wytworzonym przez technologię świecie, ale w realu, gdzie nadal nie udało się dociec, dlaczego w jej liceum doszło do masakry i czy powinno się winić za nią tylko jedną osobę. Więcej jest tu do czynienia z nastolatką, która sporo już przeszła, a kolejne problemy jakoś jej nie opuszczają. Dziewczyna musi decydować o tym, wobec kogo powinna być bardziej lojalna, do tego podpisała kontrakt i gra dla największego twórcy gier, We Fly High. To duża odpowiedzialność, a do tego dochodzi jej związek z Jankiem. Myślałam, że podejdzie do tego wszystkiego dojrzale, jak przystało na doświadczoną osobę przystało. Zamiast tego dostałam bohaterkę, która ma bardzo zawężone pole widzenia, a decyzję podejmuje pomiędzy dwiema opcjami: ochroną Janka lub pomocą policji. Jakby nie dostrzegała, że opcji może być więcej. Do tego narzekała o wiele więcej, czym mnie irytowała, bo jak rozumiem narzekanie, tak nie umiałam dociec, dlaczego Mika nic nie robi, by zminimalizować bądź w ogóle usunąć to, co ją denerwuje. Czuję się odrobinę zawiedziona jej postawą w tej części.
     Janek, którego poznałam jako Iana w Bitwie o Io, również nie okazał się być postacią, którą polubiłabym bardziej po kolejnej części. To, jak walił mu się świat, było zrozumiałe, jednak kilka jego decyzji budziło we mnie wątpliwości, czy na pewno mam do czynienia z tak poważnym człowiekiem, jak wcześniej sądziłam. Miejscami zdawał mi się być rozwydrzonym dzieckiem, a nie kimś, kto zarabia sporo, bo jest świetnym graczem i Opiekunem. W jego działaniach brakowało mi zdecydowania, jakby cały czas potrzebował kogoś wskazującego mu drogę. Mimo to mam dla niego empatię i nie uważam go za niewykorzystaną postać.
     Kiedy dodamy do siebie powyższą dwójkę, wychodzi nam romans, który w pierwszej części mnie nie uwiódł, w Rebeliantów zaś powalił na łopatki swoją płytkością godną gimnazjalistów, którzy powoli znikają z naszych realiów. Kłótnie, które brzmiały poważnie, były przerywane, a z nich nie wynikały żadne konsekwencje, za to szybko wracanie do czułości i miłych słówek. Tylko jedno poważne rozstanie tej pary mi się spodobało, a to o wiele za mało, bym chciała kibicować czyjemuś romansowi. W ogóle go nie kupuję, no ale nie jestem już nastolatką, by każdy wątek miłosny przyprawiał mnie o szybsze bicie serca.
     Wśród bohaterów drugoplanowych pojawiają się nowe twarze, ale jak dla mnie kilkoro z nich niewiele wnosi do całej historii, choć dobrze się te postaci zapowiadały. Podczas lektury odnosiłam wrażenie, że pani Warda miała pomysł na sceny, w których przedstawić nowych bohaterów, brakło jednak pomysłu na to, jak stworzyć z nich kogoś więcej niż tło. A szkoda, bo w jednej z nich wyczuwałam spory potencjał. Wszystko mieć jednak nie można.
     Jak to napisano w opisie, Rebeliantka po części skupia się na fali nienawiści, jaka przechodzi przez Polskę, a której przyczyną jest wciąż wyjaśniająca się sprawa masakry w szkole Miki. Tutaj chylę czoła przed autorką, która bez zbędnego patosu, ale z całą plastycznością oddała to, jak w dzisiejszych czasach reagujemy na krzywdę, która się dzieje. Jesteśmy w stanie grozić śmiercią sprawcy i współczuć ofiarom, ale nie przywiązujemy zbyt wielkiej wagi do tego, by poznać motyw czy też zastanowić się, czy udałoby się zapobiec tragedii. Dopóki jest winny, możemy obrzucać go kamieniami w sieci, piętnować i ani trochę nie czuć, że stajemy się źli, nakręcając się w ten sposób. To przykre, ale prawdziwe.
     Wątek hejtu ujęty znakomicie, mimo to pozostałe opisy były na tyle zwyczajne, że odnosiłam wrażenie, że umykają mi szczegóły i teraz nie wiem, czy naprawdę czegoś nie doczytałam, czy może nie zostało to wyjaśnione. Na przykład nie wiem, skąd Mika wzięła pieniądze na naprawdę drogą sukienkę. Do tego wydaje mi się, że dziewczyna zbyt łatwo odnajdywała się w miejscach, w których była po raz pierwszy w życiu. Mogłabym to podziwiać - sama pewnie nie dałabym rady pójść w Paryżu do fryzjera i poprosić o nową fryzurę, bo udusiłabym się swoim angielskim - ale miałabym wewnętrzną blokadę, by samotnie stawać twarzą w twarz z nieznanym mi miastem i w nim od razu dokonywać jakiś zmian w swoim wyglądzie. Może inni są bardziej pewnie siebie, swoich umiejętności i poczucia, że nic złego się nie stanie, ja jednak wolę nie ryzykować.
     Świat Tytana, gdzie rozgrywa się nowa gra, w której Mika wciąż wykonuje misję, choć na innych warunkach, nie spodobał mi się tak jak Io, co jest zaskakujące, bo wolę zimne miejsca od chłodnych. Nie wiem, czy spowodowane jest to mniejszym skupianiem się na opisie tego księżyca, niemniej nie poczułam, bym jako gracz chciała się znaleźć akurat na tym księżycu.
     Historia opowiedziana w tej książce oraz jej końcówka pozwalają żywic nadzieję na ciąg dalszy, jednak mimo dobrego punktu wyjścia dla Rebeliantkk ja po przeczytaniu nie jestem jakoś bardzo ciekawa, co może być dalej. Jak wspomniałam wyżej, jestem trochę rozczarowana postawą Miki, do tego więcej rzeczy mnie denerwowało i irytowało, dlatego nie zaskoczę, pisząc, że na razie biorę urlop od księżyców, Astrid i spółki, choć nie mówię im zupełnie nie.
     Podsumowując, 5 sekund do IO. Rebeliantka to odrobinę jak dla mnie słabsza kontynuacja, która również przenosi w kosmiczny świat, do gry, gdzie przetrwanie nie jest tylko iluzją, a do tego stanowi dobrą obyczajówkę. Nie jest lekturą wybitną, ale jeśli szukacie akurat polskiego autora do poczytania, to polecam tę serię i Małgorzatę Wardę.


Ocena: 5,5/10

Za egzemplarz dziękuję:









Strefa dobrych cytatów

     - Prawda nie zawsze okazuje się wybawieniem.

      - Nic tak nie zmienia świata jak władza. 

6 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce :( :0


    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może kiedyś zapoznam się z tą serią, ale nie mam pewności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jednak odpuszczę. Może i książka nie wypadła źle, ale skoro nie usatysfakcjonowała Cię całkowicie, chyba nie jest warta poświęconego czasu - w obliczu tylu ciekawych premier.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spotkałam się jeszcze z tą książką, ale myśle, że to nie jest książka dla mnie :>

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/03/66-recenzja-tyran-tm-frazier.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam pierwszy tom, który bardzo przypadł mi do gustu. Trochę się boję kontynuacji, ale an pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Natłok tego typu powieści jest - moim zdaniem - spowodowany sukcesem "Igrzysk śmierci"; teraz niemal każdy chce być drugą Collins :/
    Po samą książkę (czy serię) na 90% nie sięgnę, ALE! Z niecierpliwością czekam na recenzję "Wonder" ;)


    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.