poniedziałek, 5 marca 2018

[PRZEDPREMIEROWO] Joanne Macgregor - "Jej wysokość P."

Autor: Joanne Macgregor
Tłumacz: Edyta Świerczyńska
Tytuł: Jej wysokość P.
Tytuł oryg.: The Law of Tall Girls
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Kobiece
Premiera: 16 marca 2018 roku
Ilość stron: 435

Opis: Siedemnastoletnia Peyton jest naprawdę wysoką nastolatką. Dziewczyna ma 180 cm wzrostu, co uniemożliwia jej skuteczne wtopienie się w tłum i sprawia, że jest ciągle obiektem docinek i kpin. Codzienne życie utrudnia też wielki rodzinny sekret, który pogrzebał jej szanse na normalne dorastanie.
Zdeterminowana, aby zmienić swoje życie, decyduje się na przyjęcie zakładu. Jeżeli pójdzie na trzy randki i bal maturalny z kimś wyższym od siebie, wygra 800$, dzięki którym wyrwie się ze swojego koszmaru. Problem jej dość spory, bo na liście kandydatów znajduje się tylko pięć nazwisk, a chłopak, który wpadł jej w oko, umawia się z dziewczyną dużo niższą od Peyton…

Na pewno zdarzyło wam się kiedyś dojrzeć gdzieś w tłumie wyróżniającą się swoim wysokim wzrostem dziewczynę. A teraz przyznajcie się, ile razy powiedzieliście do swojej koleżanki, kolegi czy do siebie w myślach: „Matko, ale ona jest nienaturalnie wysoka”. To nic złego, jesteśmy tylko ludźmi i reagujemy na kogoś, kto wyróżnia się z tłumu w określony sposób, często jednak nie myślimy, że naszymi kąśliwymi uwagami bądź natarczywymi spojrzeniami, możemy wyrządzić komuś krzywdę. Jej wysokość P. to idealny tego przykład.
Całe szczęście, historia Peyton nie opowiada tylko i wyłącznie o niedogodnościach osoby, która jest nieprzeciętnie wysoka. Można z niej wyciągnąć mnóstwo innych, przydatnych wniosków. Chociażby to, jak zaakceptować siebie, kiedy na każdym kroku ktoś przypomina nam o tym, że jesteśmy inni od reszty. Więcej nie będę wam zdradzać, musicie do tego dojść sami, przy przyjemnej, młodzieżowej lekturze!
Wiecie, co przyciągnęło mnie do tej książki? To, że główna bohaterka jest wysoka, bo naprawdę bardzo rzadko zwraca się uwagę na to, jak ludzie reagują na wysokie dziewczyny, a jak na przykład reagują na wysokich chłopaków, a są to reakcje zgoła odmienne. Przyznaję, że chwyciłam za nią również z tego powodu, że sama jestem wielkoludem – może nie tak, jak główna bohaterka, ale nikt, kto mnie spotkał na żywo temu nie zaprzeczy. Wielokrotnie zdarzało mi się słyszeć: „Ale ty jesteś wysoka, po kim to odziedziczyłaś?”, co było chwilami męczące, na szczęście nie oddziaływało to na mnie tak, jak na Peyton, która była wręcz dręczona przezwiskami z powodu swojego wzrostu. Naprawdę jej współczułam, a jednocześnie byłam zdziwiona, że pomimo kompleksów i wyraźnego zawstydzenia sytuacją, nie zachowywała się jak użalająca się nad sobą nastolatka. Bardzo podoba mi się nakreślenie jej psychiki. Z początku myślimy: ot, zwykła dziewczyna, która jest bardzo wysoka i z tego powodu wszyscy jej dokuczają. Dopiero zagłębiając się w lekturę, dostrzegamy również inne cechy jej osobowości, a także to, jak sama zasłania swoje największe lęki wzrostem. Od początku do końca lubiłam Peyton, a już szczególnie pod sam koniec, gdy stanęła na równe nogi i pokazała światu, na co ją stać. To na pewno nie była dziewczyna, która się poddaje!
To samo z Jayem. Choć w pewnym momencie odrobinę mnie zirytował, to jednak wydawał się być na swój sposób uroczy. Przy początkowych scenach ja sama uśmiechałam się jak zakochana nastolatka, wtórując  tym samym Peyton. Do czego dążę – wszystkie postacie, które się tu pojawiły, nieważne czy na moment, czy na dłuższą chwilę, były dobrze nakreślone i o każdym potrafię powiedzieć choć słowo. Autorka pod tym względem sprawiła się idealnie.
Początkowo myślałam, że Jej wysokość P. to książka typowo młodzieżowa, przewidywalna, opowiadająca o miłości nastolatków, którzy odnaleźli siebie jako wyjątkowych, niepasujących do ustalonych schematów. Do pewnego momentu miałam rację. Poza tym, że książkę czytało się lekko i miło, nie sądziłam, aby mnie czymkolwiek zaskoczyła. Pierwszy raz w życiu tak bardzo się myliłam, jeżeli chodzi o młodzieżówkę! Byłam tak wbita w siedzenie, kiedy Peyton wdrożyła nas w swój skomplikowany, rodzinny problem, a także wtedy, kiedy przedstawienie, którego uczestniczką była, skończyło się w tak nieprzewidywalny sposób, że nie mogłam uwierzyć w to, iż czytam tę samą książkę! W pewnym momencie czułam tak wielkie emocje wypływające ze stronic tej lektury, że nie mogłam się oderwać, a gdy już ją zamknęłam, ze zdziwieniem spostrzegłam, że od dawien dawna nie zaczytałam się tak nie dość, że w młodzieżówce, to jeszcze ogólnie w książce. Mam wrażenie, że autorka sama się rozkręcała, pisząc tę powieść. Może na jej korzyść działałoby, gdyby akcja zaskakiwała już odrobinę wcześniej, ale wydaje mi się, że i tak dostarczyła nam niemałych wrażeń.
Jeszcze co do stylu samej autorki, czy może raczej polskiego tłumaczenia – wydaje mi się, że idealnie oddaje klimat książki. Nie jest to najprostszy pod słońcem styl, bo czasami wzbogacany jest o błyskotliwe uwagi czy dłuższe opisy, które dokładnie obrazują sytuację. To tylko udowadnia, że to nie jest kolejna prosta i przewidywalna książka.
Jest jedna, może dwie rzeczy, które mnie zastanawiały. Okładka mnie trochę zmyliła, ponieważ znajduje się na niej chłopak stojący na deskorolce. Pomijając już opis, bo myślałam, że skoro egzemplarz jest przed korektą, to mógł się trochę minąć z prawdą (była w nim informacja o tym, że Peyton znalazła chłopaka, który spełniał warunki zakładu, a ja ciągle myślałam, że miało tam być: „NIE spełniał warunków zakładu”). Takie zdjęcie przywodziło mi na myśl osobnika płci męskiej, który będzie niższy – ta deskorolka mnie do tego przekonywała. Już pominę to, że sam atrybut niewiele ma do całej powieści. Niemniej jednak, można powiedzieć, że sama się odrobinę zmyliłam, bo podeszłam do książki schematycznie. Oczywiście okładka i tak mi się podoba i uważam, że dorównuje tej zagranicznej.
Inna sprawa to tytuł. Nie mogę się wciąż przekonać do nazwy „Jej wysokość P.”. Niby pasuje, ale jednak niezbyt mi się podoba. O wiele ciekawiej brzmiałby hasztag, który zaproponowało przy promocji Wydawnictwo Kobiece, a zarazem tłumaczenie oryginalnego tytułu: The Law of Tall Girls, czyli dosłownie: prawo wysokich dziewczyn, na szczęście moje studia i rozwodzenie się nad sprawami wydawniczymi nauczyły mnie, że to nie zawsze taka prosta sprawa, i chociażby wydawcy bardzo tego chcieli, czasami nie mogą umieścić na okładce dosłownie przetłumaczonego tytułu. Nie wiem jak było w tym przypadku, ale jestem w stanie przymknąć na to oko.
Jej wysokość P. to nie tylko książka, która opowiada o perypetiach wysokiej dziewczyny. To przede wszystkim mądra, pokrzepiająca powieść, która będzie potrafiła trafić do każdej z tych osób, które uważają siebie za odmieńców. Chociaż nie jestem już nastolatką, muszę przyznać, że powieść podbudowała również i mnie. Po jej skończeniu w oku kręciła mi się łza, a na twarzy rysował się wyraźny uśmiech zadowolenia. To była miła, emocjonalna i pokrzepiająca przeprawa. Mój egzemplarz jest oznaczony ogromną ilością karteczek zgrywającymi się odcieniem z pomarańczową okładką – po prostu niektóre teksty były godne zapamiętania i uwiecznienia. Osobiście modlę się, aby było więcej takich młodzieżówek.
Na koniec dodam, że to pierwsza młodzieżowa pozycja Wydawnictwa Kobiecego i wiecie co? Ten debiut był piekielnie dobry. Premiera już 16 marca, także polecam zaopatrzyć się w lekturę!

Ocena: 8/10 

Za przedpremierowy egzemplarz dziękuję:
STREFA CYTATÓW:

– Nie masz samochodu?
Ależ oczywiście, że mam. Po prostu nim nie jeżdżę z uwagi na mój sekretny fetysz, jakim jest podróżowanie środkami komunikacji miejskiej.

Żadne z nas nie było normalne. Ale „normalność”, jak nauczyłam się na matmie, była tylko pojęciem statystycznym, wygładzeniem wszelkich różnorodnych i interesujących permutacji aż do wypośrodkowania tak ogólnego, żeby nie dziwił ani nie szokował. I nie zachwycał.

9 komentarzy:

  1. Widziałam tę książkę w zapowiedziach i mnie zainteresowała. Teraz jeszcze bardziej chcę ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej recenzji nie mogą przegapić premiery tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Również mam w planach tę książkę i zgadzam się z Tobą - tytuł nie brzmi zbyt przekonująco, ale to tylko tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna ta młodzieżówka, co prawda ja mam tylko 160 cm więc nie mam pojęcia jak wygląda życie kogoś o 20 cm wyższego, ale mogłabym o jej wysokosci P przeczytać ::)
    A tak swoją drogą, to czemu wydawnictwa nie zawsze mogą przetłumaczyć tytuł dosłownie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam :D.
      Powodów może być wiele. Jednym z nich często jest długość tytułu, poza tym często oryginalne wydawnictwo narzuca warunki, co do tytułu.

      #SadisticWriter

      Usuń
    2. Aaaaa, to nie wiedziałam, że oryginalne wydawnictwo może mieć wpływ na tytuł w innym kraju

      Usuń
  5. Pierwsze słyszę o tej książce, ale po przeczytaniu Twojej recenzji jestem skłonna uwierzyć, że to naprawdę dobrej jakości powieść dla młodzieży. Zwracająca uwagę na istotny problem, jakim jest naśmiewanie się ze wzrostu, książka zapewne da wiele do myślenia tym, którzy umieją jedynie szydzić. No dobra... tytuł zapisany, także kiedyś na pewno się z nią zaprzyjaźnię :).

    OdpowiedzUsuń
  6. W tej książce podoba mi się pomysł na fabułę!

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.