piątek, 7 kwietnia 2017

[Recenzja filmu] Chata

Tytuł: Chata
Tytuł oryg.: The Shack
Reżyseria: Stuart Hazeldine
Gatunek: dramat
Premiera: 10 marca 2017 (Polska), 1 grudnia 2016 (świat)
Czas trwania: 2 godz. 12 min

Opis: Mack jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga wspaniałych dzieci. Pewnego dnia jego rodzinę dotyka tragedia. Najmłodsza córka Missy zostaje porwana. Wszelkie dowody wskazują na morderstwo, choć ciała nie udaje się odnaleźć. Mack popada w coraz głębszą rozpacz, która powoli oddziela go od świata i rodziny. Kilka lat po tragedii otrzymuje tajemniczy list z zaproszeniem do leśnej chaty, w której rozegrał się dramat Missy. List wydaje się pochodzić od samego Boga. Pełen wątpliwości i obaw Mack decyduje się na spotkanie z nieznanym, które okaże się być niezwykłym doświadczeniem pozwalającym zrozumieć sens rodzinnej tragedii i zupełnie inaczej spojrzeć na życie i świat.
(filmweb.pl)

          Mówi się „jak trwoga, to do Boga”. Często też obwiniamy go o nasze niepowodzenia i tragedie. Skoro jest Miłością, czemu pozwala na zło na świecie, na nasze łzy? Czy nie mógł temu zapobiec? Przecież to niesprawiedliwe, że dzieje się właśnie tak.
           Mack nie miał łatwego dzieciństwa. Jego ojciec próbujący rozwiązać własne problemy alkoholem bił żonę, zdarzyło mu się też uderzyć syna, który próbował chronić matkę. Chłopiec nie mógł sobie z tym poradzić i w końcu wziął sprawy we własne ręce. Sam jednak nie popełniał błędów swego rodziciela, wręcz przeciwnie, był wspaniałym mężem i ojcem.
           Jednak wszystko do czasu. Podczas kempingu najmłodsza z rodzeństwa, Missy, zostaje uprowadzona i zamordowana. Mack czuje się winny, pogrąża w coraz większym bólu, izolując się od rodziny, choć ci potrzebują jego wsparcia, zwłaszcza Kate, starsza z córek, w której też tkwi głębokie poczucie winy.


         Pewnego zimowego dnia Mack znajduje w skrzynce list zaadresowany do niego, a podpisany „Tata”. Tego słowa w stosunku do Boga używa żona Macka, Nan, która w przeciwieństwie do męża jest bardzo wierząca. Choć trudno w to uwierzyć, wszystko wskazuje na to, że nadawcą rzeczywiście jest Bóg. Pełen wątpliwości i bólu mężczyzna jedzie do chaty, gdzie zamordowano Missy, by przekonać się, jaka jest prawda.
         O filmie usłyszałam przypadkiem, gdy zespół Skillet udostępnił akustyczną wersję swojego utworu „Stars” z klipem promującym „Chatę”. Postanowiłam więc przekonać się, z czym to się je, choć nie do końca byłam przekonana do tego całego „listu od Boga” i dość chrześcijańskiego charakteru pierwowzoru, którym jest powieść o tym samym tytule autorstwa Wm. Paula Younga. Trochę obawiałam się moralizatorstwa i twierdzeń, że „Bóg tak chciał”. Co mnie zaskoczyło, to prawie pełna sala kinowa, bo nie sądziłam, że film tego typu będzie cieszył się zainteresowaniem, zwłaszcza że w tym samym czasie wyświetlano kilka hollywoodzkich produkcji, dużo bardziej rozreklamowanych.
      Bardzo współczułam Mackowi całej tej przykrej, tragicznej sytuacji. Nie trudno zrozumieć jego gniewu, próby znalezienia odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”, rozpaczy, która niemal w pełni go pochłonęła. Każdy z nas może stanąć w jego miejscu, bo gdy uderza w nas Wielki Smutek, też nie potrafimy dostrzec niczego poza własnym cierpieniem. A Mack nie dostrzegał tego, jak bardzo Kate cierpi. Jemu pomoc przyniósł sam Bóg, przybierając postać bardzo sympatycznej kobiety o imieniu Elousia, Jezus Chrystus i Sarayu. Trudno nie być sceptycznym na takie odkrycie i tak właśnie czuje się Mack w pierwszych chwilach, gdy dociera do chaty. Cała trójka wyłamuje się z nauk, których Mack słuchał przez całe życie, co trochę go dezorientuje. Cała ta sytuacja zdaje się być szaleństwem, lecz Mack to akceptuje, jednak nie bez problemów i wątpliwości.
           Cała trójka wzbudziła moją sympatię. Są bardziej ludzcy, niż mogłoby się wydawać, ale też przez cały czas naprowadzają Macka na właściwą ścieżkę. Kiedy trzeba, Sarayu go karci, jednak nie rzucając nakazami, ale poprzez właściwe zadane pytania i rozmowę. Mimo sceptyzmu Macka nie zostawiają go samego, Jezus sam stwierdza, że chciałby w nim widzieć przyjaciela.
           Pozostali bohaterowie również zyskali moją sympatię, bądź cień aprobaty. Rodzina Macka, tak zgrana przed tragedią, a teraz przeżywająca kryzys, jest przykładem dość heroicznej walki z bólem i rozpaczą. Nie szło najlepiej. Podejrzewam, że gdyby nie Nan, wszystko rozpadłoby się dużo szybciej. To ona była tu spoiwem.
          Bóg jest Dobrem – takie jest założenie tego filmu. Konieczne są jednak więzi i zaufanie, by wszystko się naprostowało. Cała opowieść jednak nie narzuca jakiegoś moralizatorskiego stwierdzenia. Wskazuje raczej trudną i powolną drogę, która pozwala pokonać Wielki Smutek. Nikt nikogo nie pośpiesza w zrozumieniu istoty bólu i dostrzeżeniu błędów.
           Myślę, że każdy z nas ma taką Chatę, z którą musi się zmierzyć. Nieważne, w co wierzy. Mogłabym powiedzieć „przecież Bóg jest wszędzie”, ale pozostanę przy tym, że to opowieść o pokonywaniu trudności, godzeniu się ze stratą z sympatycznymi postaciami w naprawdę pięknej oprawie i niewymuszająca emocji. Jeśli nie przeraża Was idea „listu od Boga”, warto dać „Chacie” szansę.

Ocena: 10/10



A na koniec jeszcze ze spraw organizacyjnych…
Musicie nam wybaczyć pewną akcję z podsumowania. Książki, które się tam pojawiły nie tyle są fejkiem stworzonym na potrzeby 1 kwietnia, co po prostu recenzjami naszych własnych opowiadań, które można znaleźć w Internecie (przynajmniej w przypadku trzech osób).


1. W cieniu nocy – to historia autorstwa SadisticWriter, którą pisze już od 5 lat. Tomów jest trzy, a początki to naprawdę istny tragizm, tak więc nie polecam, żeby nie porazić oczu błędami. Kiedy zaczynałam je pisać, miałam siedemnaście lat i nie skupiałam się na takich rzeczach. Przy okazji tej akcji wpadł mi pomysł na to, aby poprawić wszystkie rozdziały, tak więc można je będzie poczytać tu:
(choć tu na razie nie polecam!)

2. Cyrk gniewu – to cykl, który powstał, kiedy przytrafił mi się dobry temat w Grupie Pisania Kreatywnego, do której należę. Po jego przeczytaniu ujrzałam w głowie zdjęcie swojego ulubionego japońskiego aktora w cylindrze i stwierdziłam, że ktoś podobny do niego może być bohaterem. Ikari to najmłodsze moje dziecko, cykl o nim to na razie dwa krótkie opowiadania. Nie szykuję tutaj rozbudowanej fabuły i rozdział, to właśnie one shoty będą tworzyły mały, ale konsekwentnie opisywany cykl pełen mroku, krwi, morderstw i tajemnicy, kim tak naprawdę jest dyrektor Ikari.

3. Jak przez mgłę – to tylko plan na opowiadanie Pauli, który póki co nie został zrealizowany, ani nigdzie opublikowany, jednak zamysł na historię jest!

4. Pożegnaj jutro - Pożegnaj jutro" to fanfikowy crossover Bleacha i Katekyo Hitman Reborn odpowiadający na pytanie, co się stanie, jeśli spotkają się trzy moje flagowe bohaterki: Corrien Shiroyama, Anika Vongola i Vivian Walker. Jeszcze go przygotowuję, ale historię można liznąć dzięki shotom pisanych w ramach Grupy Pisania Kreatywnego i specjału walentynkowego.

17 komentarzy:

  1. Bardzo chcę zobaczyć ten film, nawet z klasą mieliśmy jechać na "Chata" do kina :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że fabuła filmu nie prezentuje się zbyt ciekawie, ale intryguje mnie jednak to, jakie wartości porusza i jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób reżyser to ukazał :D
    Pozdrawiam ♥
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie ten film, ale chciałabym go obejrzeć dopiero po przeczytaniu powieści :)

    O książkach - okiem Optymistki

    OdpowiedzUsuń
  4. "Chata" to jedna z moich ulubionych powieści. Film również widziałam i niedługo sama zabieram się za recenzję. Myślę, że każdy powinien zapoznać się z tą historią. Trzeba jej tylko dać szansę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie zobaczę film, ale najpierw chciałabym przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę brzmi rewelacyjnie. Fabuła, opis, wrażenia ogromnie mnie przekonują! Czuję, że byłaby to dla mnie bomba emocjonalna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie oglądałam jeszcze ale po tej recenzji na pewno go obejrzę :)

    Pozdrawiam Agaa http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/04/21-recenzja-szeptem-becca-fitzpatrick.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo, maksymalna nota dla filmu, to naprawdę musi być doskonałe kino. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja cię, ale mi narobiłaś ochoty na ten film!
    Planuję również przeczytać książkę, bo Chata ogólnie strasznie mnie ciekawi :D ♥

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam zwiastun w kinie już jakiś czas temu i pamiętam, że zrobił na mnie ogrooomne wrażenie. Dziękuję Ci za przypomnienie o nim, na pewno go obejrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najpierw chciałabym przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Koniecznie muszę obejrzeć ten film. Wizja "listu do Boga" absolutnie mnie nie przeraża, tym bardziej, że w Niego wierzę :) I ta Twoja ocena! 10/10. To musi być warte obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja teściowa była tym filmem zachwycona:-) sama również mam w planach, ale zastanawiam się czy najpierw nie przeczytać książki

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie słyszałam jeszcze o tym filmie, ale bardzo chętnie bym go obejrzała i zrobię to, gdy tylko znajdę troszkę czasu. Jak już to zrobię to wpadnę tu i napiszę, czy mi się spodobał :)
    Pozdrawiam,
    Książkowy zakątek

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam ogromną ochotę na obejrzenie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczerze zainteresuję się tym filmem :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie tego typu historie po prostu niezbyt interesują... o filmie, i o książce sporo słyszałam, ale no... to nie "moje klimaty", a obecnie nie mam czasu na takie XD

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.