Tytuł:
Chata
Tytuł
oryg.: The Shack
Reżyseria:
Stuart Hazeldine
Gatunek:
dramat
Premiera:
10 marca 2017 (Polska), 1 grudnia 2016 (świat)
Czas
trwania: 2 godz. 12 min
Opis:
Mack jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga wspaniałych dzieci. Pewnego dnia
jego rodzinę dotyka tragedia. Najmłodsza córka Missy zostaje porwana. Wszelkie
dowody wskazują na morderstwo, choć ciała nie udaje się odnaleźć. Mack popada w
coraz głębszą rozpacz, która powoli oddziela go od świata i rodziny. Kilka lat
po tragedii otrzymuje tajemniczy list z zaproszeniem do leśnej chaty, w której
rozegrał się dramat Missy. List wydaje się pochodzić od samego Boga. Pełen
wątpliwości i obaw Mack decyduje się na spotkanie z nieznanym, które okaże się
być niezwykłym doświadczeniem pozwalającym zrozumieć sens rodzinnej tragedii i
zupełnie inaczej spojrzeć na życie i świat.
(filmweb.pl)
Mówi się „jak trwoga, to do Boga”. Często też
obwiniamy go o nasze niepowodzenia i tragedie. Skoro jest Miłością, czemu
pozwala na zło na świecie, na nasze łzy? Czy nie mógł temu zapobiec? Przecież
to niesprawiedliwe, że dzieje się właśnie tak.
Mack nie miał łatwego dzieciństwa.
Jego ojciec próbujący rozwiązać własne problemy alkoholem bił żonę, zdarzyło mu
się też uderzyć syna, który próbował chronić matkę. Chłopiec nie mógł sobie z
tym poradzić i w końcu wziął sprawy we własne ręce. Sam jednak nie popełniał
błędów swego rodziciela, wręcz przeciwnie, był wspaniałym mężem i ojcem.
Jednak wszystko do czasu. Podczas
kempingu najmłodsza z rodzeństwa, Missy, zostaje uprowadzona i zamordowana.
Mack czuje się winny, pogrąża w coraz większym bólu, izolując się od rodziny,
choć ci potrzebują jego wsparcia, zwłaszcza Kate, starsza z córek, w której też
tkwi głębokie poczucie winy.
Pewnego zimowego dnia Mack znajduje w skrzynce
list zaadresowany do niego, a podpisany „Tata”. Tego słowa w stosunku do Boga
używa żona Macka, Nan, która w przeciwieństwie do męża jest bardzo wierząca.
Choć trudno w to uwierzyć, wszystko wskazuje na to, że nadawcą rzeczywiście
jest Bóg. Pełen wątpliwości i bólu mężczyzna jedzie do chaty, gdzie zamordowano
Missy, by przekonać się, jaka jest prawda.
O
filmie usłyszałam przypadkiem, gdy zespół Skillet udostępnił akustyczną wersję
swojego utworu „Stars” z klipem promującym „Chatę”. Postanowiłam więc przekonać
się, z czym to się je, choć nie do końca byłam przekonana do tego całego „listu
od Boga” i dość chrześcijańskiego charakteru pierwowzoru, którym jest powieść o
tym samym tytule autorstwa Wm. Paula Younga. Trochę obawiałam się
moralizatorstwa i twierdzeń, że „Bóg tak chciał”. Co mnie zaskoczyło, to prawie
pełna sala kinowa, bo nie sądziłam, że film tego typu będzie cieszył się
zainteresowaniem, zwłaszcza że w tym samym czasie wyświetlano kilka
hollywoodzkich produkcji, dużo bardziej rozreklamowanych.
Bardzo współczułam Mackowi całej tej przykrej, tragicznej sytuacji. Nie
trudno zrozumieć jego gniewu, próby znalezienia odpowiedzi na pytanie
„dlaczego?”, rozpaczy, która niemal w pełni go pochłonęła. Każdy z nas może
stanąć w jego miejscu, bo gdy uderza w nas Wielki Smutek, też nie potrafimy dostrzec
niczego poza własnym cierpieniem. A Mack nie dostrzegał tego, jak bardzo Kate
cierpi. Jemu pomoc przyniósł sam Bóg, przybierając postać bardzo sympatycznej
kobiety o imieniu Elousia, Jezus Chrystus i Sarayu. Trudno nie być sceptycznym
na takie odkrycie i tak właśnie czuje się Mack w pierwszych chwilach, gdy
dociera do chaty. Cała trójka wyłamuje się z nauk, których Mack słuchał przez
całe życie, co trochę go dezorientuje. Cała ta sytuacja zdaje się być
szaleństwem, lecz Mack to akceptuje, jednak nie bez problemów i wątpliwości.
Cała trójka wzbudziła moją sympatię. Są bardziej ludzcy, niż mogłoby się
wydawać, ale też przez cały czas naprowadzają Macka na właściwą ścieżkę. Kiedy
trzeba, Sarayu go karci, jednak nie rzucając nakazami, ale poprzez właściwe
zadane pytania i rozmowę. Mimo sceptyzmu Macka nie zostawiają go samego, Jezus
sam stwierdza, że chciałby w nim widzieć przyjaciela.
Pozostali bohaterowie również zyskali moją sympatię, bądź cień aprobaty.
Rodzina Macka, tak zgrana przed tragedią, a teraz przeżywająca kryzys, jest
przykładem dość heroicznej walki z bólem i rozpaczą. Nie szło najlepiej.
Podejrzewam, że gdyby nie Nan, wszystko rozpadłoby się dużo szybciej. To ona
była tu spoiwem.
Bóg jest Dobrem – takie jest założenie tego filmu. Konieczne są jednak
więzi i zaufanie, by wszystko się naprostowało. Cała opowieść jednak nie
narzuca jakiegoś moralizatorskiego stwierdzenia. Wskazuje raczej trudną i
powolną drogę, która pozwala pokonać Wielki Smutek. Nikt nikogo nie pośpiesza w
zrozumieniu istoty bólu i dostrzeżeniu błędów.
Myślę, że każdy z nas ma taką Chatę, z którą musi się zmierzyć.
Nieważne, w co wierzy. Mogłabym powiedzieć „przecież Bóg jest wszędzie”, ale
pozostanę przy tym, że to opowieść o pokonywaniu trudności, godzeniu się ze
stratą z sympatycznymi postaciami w naprawdę pięknej oprawie i niewymuszająca
emocji. Jeśli nie przeraża Was idea „listu od Boga”, warto dać „Chacie” szansę.
Ocena: 10/10
A na koniec jeszcze ze spraw organizacyjnych…
Musicie
nam wybaczyć pewną akcję z podsumowania. Książki, które się tam pojawiły nie
tyle są fejkiem stworzonym na potrzeby 1 kwietnia, co po prostu recenzjami
naszych własnych opowiadań, które można znaleźć w Internecie (przynajmniej w
przypadku trzech osób).
1. W cieniu nocy – to historia autorstwa
SadisticWriter, którą pisze już od 5 lat. Tomów jest trzy, a początki to
naprawdę istny tragizm, tak więc nie polecam, żeby nie porazić oczu błędami.
Kiedy zaczynałam je pisać, miałam siedemnaście lat i nie skupiałam się na
takich rzeczach. Przy okazji tej akcji wpadł mi pomysł na to, aby poprawić
wszystkie rozdziały, tak więc można je będzie poczytać tu:
(choć tu na
razie nie polecam!)
2.
Cyrk gniewu – to cykl, który
powstał, kiedy przytrafił mi się dobry temat w Grupie Pisania Kreatywnego, do
której należę. Po jego przeczytaniu ujrzałam w głowie zdjęcie swojego
ulubionego japońskiego aktora w cylindrze i stwierdziłam, że ktoś podobny do
niego może być bohaterem. Ikari to najmłodsze moje dziecko, cykl o nim to na
razie dwa krótkie opowiadania. Nie szykuję tutaj rozbudowanej fabuły i
rozdział, to właśnie one shoty będą tworzyły mały, ale konsekwentnie opisywany
cykl pełen mroku, krwi, morderstw i tajemnicy, kim tak naprawdę jest dyrektor
Ikari.
3.
Jak przez mgłę – to tylko plan na
opowiadanie Pauli, który póki co nie został zrealizowany, ani nigdzie
opublikowany, jednak zamysł na historię jest!
4.
Pożegnaj jutro - Pożegnaj
jutro" to fanfikowy crossover Bleacha i Katekyo Hitman Reborn
odpowiadający na pytanie, co się stanie, jeśli spotkają się trzy moje flagowe
bohaterki: Corrien Shiroyama, Anika Vongola i Vivian Walker. Jeszcze go
przygotowuję, ale historię można liznąć dzięki shotom pisanych w ramach Grupy
Pisania Kreatywnego i specjału walentynkowego.
Bardzo chcę zobaczyć ten film, nawet z klasą mieliśmy jechać na "Chata" do kina :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że fabuła filmu nie prezentuje się zbyt ciekawie, ale intryguje mnie jednak to, jakie wartości porusza i jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób reżyser to ukazał :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Bądź tu teraz
Ciekawi mnie ten film, ale chciałabym go obejrzeć dopiero po przeczytaniu powieści :)
OdpowiedzUsuńO książkach - okiem Optymistki
"Chata" to jedna z moich ulubionych powieści. Film również widziałam i niedługo sama zabieram się za recenzję. Myślę, że każdy powinien zapoznać się z tą historią. Trzeba jej tylko dać szansę!
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczę film, ale najpierw chciałabym przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę brzmi rewelacyjnie. Fabuła, opis, wrażenia ogromnie mnie przekonują! Czuję, że byłaby to dla mnie bomba emocjonalna :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam jeszcze ale po tej recenzji na pewno go obejrzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/04/21-recenzja-szeptem-becca-fitzpatrick.html
Ooo, maksymalna nota dla filmu, to naprawdę musi być doskonałe kino. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Ja cię, ale mi narobiłaś ochoty na ten film!
OdpowiedzUsuńPlanuję również przeczytać książkę, bo Chata ogólnie strasznie mnie ciekawi :D ♥
Obsession With Books
Widziałam zwiastun w kinie już jakiś czas temu i pamiętam, że zrobił na mnie ogrooomne wrażenie. Dziękuję Ci za przypomnienie o nim, na pewno go obejrzę. :)
OdpowiedzUsuńNajpierw chciałabym przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę obejrzeć ten film. Wizja "listu do Boga" absolutnie mnie nie przeraża, tym bardziej, że w Niego wierzę :) I ta Twoja ocena! 10/10. To musi być warte obejrzenia.
OdpowiedzUsuńMoja teściowa była tym filmem zachwycona:-) sama również mam w planach, ale zastanawiam się czy najpierw nie przeczytać książki
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tym filmie, ale bardzo chętnie bym go obejrzała i zrobię to, gdy tylko znajdę troszkę czasu. Jak już to zrobię to wpadnę tu i napiszę, czy mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkowy zakątek
Mam ogromną ochotę na obejrzenie!
OdpowiedzUsuńSzczerze zainteresuję się tym filmem :)
OdpowiedzUsuńMnie tego typu historie po prostu niezbyt interesują... o filmie, i o książce sporo słyszałam, ale no... to nie "moje klimaty", a obecnie nie mam czasu na takie XD
OdpowiedzUsuń