wtorek, 8 maja 2018

[Recenzja książki] Matthew Quick - "Wszystko to co wyjątkowe"

Autor: Matthew Quick
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Tytuł: Wszystko to co wyjątkowe
Tytuł oryg.: Every Exquisite Thing
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: HarperCollins
Premiera: 14 września 2016 r.
Ilość stron: 255

Opis: Oto Nanette. Wzorowa uczennica, gwiazda szkolnej ligi piłkarskiej i posłuszna córka. Zawsze robi to, czego się od niej oczekuje. Ale wszystko zmienia się w dniu, w którym dostaje podniszczony egzemplarz Kosiarza balonówki - tajemniczej, niewydanej od lat kultowej powieści. Nanette czyta ją dziesiątki razy. Chce być taka jak główny bohater. Chce być buntowniczką.
Choć udaje wygadaną rebeliantkę, w środku to jednak ta sama Nanette, samotna introwertyczka, która usiłuje znaleźć swoje miejsce w nieprzyjaznym świecie. Zmuszona dokonać kilku trudnych wyborów nauczy się, że za bunt trzeba czasem zapłacić wysoką cenę.

Któż z nas nie ma książki, która zmieniła coś w jego życiu? Czegoś nauczyła, otwarła oczy na istnienie jakiegoś problemu? Sama mam taką powieść w swoich zbiorach, która wiele dla mnie znaczy, bo coś we mnie zmieniła. Ale co, jeśli jedną powieść zmienia życia ludzi, a ty nagle masz szansę stać się jednym z nich? Czy podejmiesz to ryzyko i ją przeczytasz, nie wiedząc, co ona ze sobą przyniesie? Nanette O’Hare podjęła to ryzyko i jej życie stało się inne. Tylko czy to, jak się zmieniło, sprawiło, że Wszystko to co wyjątkowe stało się książką, która zmieniła i mnie? Czytajcie dalej.
Nanette wydawała mi się postacią, którą jak polubiłam na początku książki, bo znalazłam kilka łączących nas cech, będę lubić aż do końca. Niestety zawiodłam się na tej bohaterce i chyba to najbardziej boli mnie po lekturze. Jak byłam w stanie przyjmować ze zrozumieniem jej decyzje, tak przy pewnym eksperymencie pragnęłam tylko mocno potrząsnąć tą dziewczyną. Chyba jeszcze żaden literacki bohater nie stał się w moim odczuciu tak niemoralną osobą jak Nanette. Poza sympatią zgasł również mój szacunek do tej nastolatki. Nie wiedziałam, dlaczego drastycznie zmieniła swoje zachowanie - gdyby to były tylko jego elementy, rozumiałabym, że to część terapii. Tymczasem dostałam inną postać w ciele Nanette, której nie polubiłam. A szkoda, bo to mogła być ciekawa postać od początku do końca.
Jeśli chodzi o zaprezentowanych bohaterów drugoplanowych i epizodycznych, odnoszę wrażenie, że część z nich była tylko zapchajdziurą. Niektóre postaci zyskały moją sympatię, bo czymś się wyróżniły, ale stanowiły mniejszość w tym gronie. Częściej do czynienia miałam z postaciami, które mnie od siebie odrzucały, bo zachowywały się wyniośle, lub po prostu miały w sobie coś, co nie przypadło mi do gustu. Szczerze mówiąc, to czytając o szkolnym środowisku Nanette, czułam się jak w amerykańskiej szkole, którą pokazują nam słabe produkcje dla młodzieży. A ja za nimi naprawdę nie przepadam.
Książka podoba mi ze swoją stroną techniczną - powieść podzielona jest na części, a każdy rozdział poza numer ma także zdanie, które nawiązuje do jego treści. Ciekawość we mnie wzbudzały właśnie te zdania. Do tego od czasu do czasu czytelnik ma przyjemność zapoznać się z wierszami jednego z bohaterów. Nie są one może bardzo  wybitne, to raczej streszczenia zdarzeń niż prawdziwa poezja, ale ładnie wpasowują się w całość i pozwalają spojrzeć szerzej na to, co dzieje się w tej historii.
Także pomysł, by główną fabułę osadzić wokół powieści, która od wielu lat zmienia myślenie kolejnych osób, przypadł mi do gustu. Problem z nim polegał na tym, że zanikł na wiele stron, by wrócić, kiedy książka zmierzała do końca. Jakby autor zapomniał, co chciał początkowo przekazać, odszedł od głównego założenia, do którego trudno było mu wrócić.
Czy jest coś, co mi naprawdę nie pasowało? A i owszem. To, że Nanette musiała podejmować decyzje i to trudne, jest częścią życia każdego człowieka, więc realizm powieści powinien do mnie przemówić. Jednakże to, jak dziewczyna się zachowywała z każdym kolejnym wydarzeniem, nie przypadło mi do gustu, bo widać po tym, że Matthew Quick zapomniał, jaką bohaterkę chciał mieć. To samo odczucie mam wobec Alexa, nowego przyjaciela Nanette, którego ta poznała dzięki Kosiarzowi balonówki. Wyglądało to tak, jakby ta dwójka nastolatków była ukształtowana w głowie autora tylko do pewnego stopnia, a później brakło idei, jak ich poprowadzić. Dlatego pojawia się dramat i rozwiązania, które ostatnio masowo pojawiają się w literaturze młodzieżowej. A ja liczyłam na coś bardziej oryginalnego.
Podsumowując, Wszystko to co wyjątkowe jest powieścią, która oferuje wiele, ale nie satysfakcjonuje. Ma postaci, z którymi czytelnik może się utożsamiać, jednakże bohaterowie mogą również rozczarować. Fabuła i akcja są przemyślane, choć ich wykonanie do idealnych nie należy. Jeśli chcecie poczytać coś, co oscyluje między powieścią lekką a taką dramatyczną i z problemami, to zachęcam do przeczytania, bo kilka mądrości można z niej wynieść.

Ocena: 6/10

Strefa dobrych cytatów

- Sam fakt, że jesteś w czymś dobra, nie oznacza, że musisz to robić.

- Na świecie jest bardzo dużo samotnych dzieci, ale problem polega na tym, nie wiedzą o sobie nawzajem. Gdyby samotne dzieci mogły się zjednoczyć, wydarzyłoby się dużo dobrego, ale świat się boi jednoczenia samotnych ludzi, dlatego robi, co może, by trzymać ich oddzielnie.
- Dlaczego?
- Ponieważ samotni ludzie mają bardzo często wspaniałe pomysły, tylko nikt ich nie wspiera.


8 komentarzy:

  1. Skoro nie satysfakcjonuje, to ja jednak podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwna książka... powiem tak: może kiedyś, przy jakiejś okazji...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że książka nie wyczerpała swojego potencjału.

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się ciekawa, ale tak jakoś mnie nie zachęca :D


    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię młodzieżówki, ale musi mieć książka coś w sobie bez względu na gatunek, więc niekoniecznie jest ta pozycja dla mnie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Akurat ta młodzieżówka mnie nie zainteresowała.
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tylko jedną książkę tego autora i o ile mi się spodobała, tak jakoś nie ciągnie mnie do innych jego powieści. Tym bardziej, że ta zapowiada się średnio

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze i chyba nie przeczytam :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/05/67-recenzja-gwiazdor-laurelin-paige.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.