Autor: Sejal
Badani
Tytuł: Ślad
po złamanych skrzydłach
Tytuł
oryg.: A Trail of Broken Wings
Tłumacz: Barbara
Kardel-Piątkowska
Gatunek: Literatura
obyczajowa
Wydawnictwo: Kobiece
Data
wydania: 26 października 2017
Ilość
stron: 488
Opis: Wszystkie kobiety
pamiętają czas, kiedy cała rodzina żyła szczęśliwie w Indiach i wszystkie
starają się na swój sposób radzić sobie z dramatycznymi zdarzeniami, które
spotkały je po przyjeździe do USA.Jednak kiedy siostry i matka spotykają się
ponownie, pogrzebane tajemnice zaczynają wychodzić na światło dzienne.
Opowiedziana z zupełną szczerością historia ukazująca, że ciężar wstydu i
toksyczne okrucieństwo naznaczają na całe życie, a wyzwolenie przynosi tylko
prawda.
[lubimyczytac.pl]
Zło
czai się na każdym kroku. Dlatego nie należy się poddawać,
trzeba walczyć o siebie, o swoich bliskich, nawet gdy grasuje wśród
nas. Może mieszać w teraźniejszym życiu, ale i też dotyczyć
przeszłości. Czasami warto powrócić do dawnego życia. Wyjaśnić
nieporozumienia. Sprawić, aby doczesne życie było lepsze.
Bohaterowie
książki „Ślad po złamanych skrzydłach” autorstwa Sejal
Badani z pewnością nie chcą wracać do przeszłości. Hinduska
rodzina postanowiła zmienić otoczenie, podnieść poziom swojego
życia, dlatego też przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych. Od
tamtej pory miało być lepiej. Ale tak się nie stało. Ojciec
rodziny, Brent, zapadł w śpiączkę. Żona wraz z córkami spędzała
sporo czasu w szpitalu, czuwając przy swoim bliskim.
Przed
laty jedna z córek opuściła dom rodzinny, zrywając kontakty z jej
członkami. Na wieść o złym stanie ojca postanowiła wrócić.
Właśnie wtedy przeszłość dała o sobie znać. Wszystkie żale i
niepowodzenia zaczęły wychodzić na jaw. Członkowie rodziny
musieli spróbować sobie wybaczyć. Czy przetrwają próbę czasu?
Jakie będą tego skutki? O tym sami musicie przeczytać.
Brent
był tyranem. Znęcał się psychicznie oraz fizycznie nad swoją
rodziną. Jego pewność siebie oraz „władczość” przysłaniała
miłość do bliskich. Nie liczył się z ich zdaniem.
Ranee
miała za zadanie opiekować się potomstwem. Musiała postępować
według jego zasad. Znosiła cierpienie, bo starała się chronić
swoje córki. W obliczu choroby męża starała się ukrywać żal do
niego, ponieważ miłość i szacunek brały górę. Wiedziała, że
tak należy postąpić.
Sonya,
Marin i Trisha to rodzeństwo. Każda z nich przeszła w dzieciństwie
przez piekło. Teraz kiedy są już dorosłe postanowiły zmienić
swoje życie. Założyły rodziny, znalazły pracę, wcześniej
zmieniając toksyczne otoczenie. Nie miały ze sobą dobrego
kontaktu.
Najmniej
przypadła mi do gustu postać Brenta, z wiadomych przyczyn. Nie
podobało mi się to, że przez swoje niespełnienie i ambicje
terroryzował rodzinę. Jedno jest pewne, autorka wykreowała go na
przykładzie tradycyjnego Hindusa. Nie jest to błąd. Wręcz
przeciwnie. Przedstawiła czytelnikom obraz mężczyzny
funkcjonującego w tej społeczności. Jak w każdej kulturze mamy do
czynienia z tradycją. Czy nam się ona podoba, czy nie, musimy
przyjąć ją taką, jaka jest. Właśnie to robił Brent. Nie mnie
oceniać funkcjonowanie muzułmańskiej społeczności. Wracając do
Brenta, krocząc za swoją tradycją zapomniał o miłości do
bliskich.
Ranee
to przykład kobiety, której życie nie oszczędzało. Domyślam
się, że były to dla niej ciężkie doświadczenia. Jako jedna z
nielicznych bohaterów, w obliczu cierpienia pokazała miłość do
bliźniego. Nie poddawała się, czyniąc z siebie silniejszą
kobietę. Wydaje mi się, że została ona najbardziej skrzywdzona.
Pomimo tego musiała stawić czoła nowych okolicznościom. Cała
rodzina znów w jednym miejscu. Wiem jedno, do samego końca się nie
poddawała. Przez całą książkę bardzo jej kibicowałam.
Chciałam, aby powodziło jej się lepiej.
Mam
żal do córek, które nie potrafiły odpowiednio wesprzeć swojej
matki. Czytając książkę, odnosiłam wrażenie, że kiedy
opuszczały dom rodzinny „zamiotły pod dywan” problemy.
Postanowiły od tego uciec, zamiast się z tym zmierzyć.
Akcja?
Bardzo mi się podobała. Zawsze się coś działo, nie nudziłam
się. Nie byłam obojętna na cierpienie drugiego człowieka. W
książce było bardzo dużo smutnych momentów. Nie zmieniałabym
nic.
Styl
autorki przypadł mi do gustu. Wątki w powieści były
nieprzypadkowe, dokładnie opisane. Podobał mi się sposób, w jaki
kobieta pisze o tej kulturze i o zachowaniach ludzi. Przez to
wydarzenia tam zawarte wydawały mi się rzeczywiste
Podsumowując. W
tej książce mamy do czynienia z bólem i przemocą. Istotnym
problemem jest współuzależnienie, brak akceptacji. Te zjawiska
warunkują przyszłość, pokazują jaki mają wpływ na jej
przebieg.
Jest
to trudna lektura. Pobudza do myślenia. Pozwala czytelnikom zapoznać
się z kulturą muzułmanów. Zachęcam do przeczytania.
Ocena:
8/10
Strefa
dobrych cytatów:
Tego
dnia, kiedy odjechała, nauczyłam się czegoś ważnego: nie możesz
zatrzymać kogoś, kto już dawno cię opuścił.
(...) Uśmiecham się, rozumiejąc, że chociaż nie każda bajka kończy
się szczęśliwie i nie każda zaczyna się smutno, to każda ma w
sobie chwile tak radosne, jak i smutne. I te chwile nie definiują
cię ani nie załamują - są po prostu częścią całości.
(...) ale
jaką wartość ma rodzina, jeśli jest kalejdoskopem z potłuczonych
szkiełek? Każdy obrót, każdy ruch daje nowy obraz strzaskanych
kawałeczków wrzuconych razem do środka.
Cenię sobie książki, które poruszają trudne tematy, pozwalają zatrzymać się w biegu codzienności i zastanowić się nad tym co naprawdę ważne. Te na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńOpis w pierwszej chwili przypomniał mi trochę "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender", ale teraz widzę, że to zupełnie inny kaliber. Przyznam szczerze, że przyciągnęła mnie okładka - niesamowicie mi się podoba. Ale nie wiem, czy mam ochotę na tak trudne tematy aktualnie. Jednakże będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam, że ta lektura ze względu na swoją tematykę wywoła we mnie ogrom emocji, ale niestety zawiodłam się mocno. Sam pomysł jak najbardziej na plus, ale wykonanie nie skradło mi serca.
OdpowiedzUsuń