Autor: Jasper Fforde
Tłumacz: Bartosz Czartoryski
Tytuł: Ostatni smokobójca
Tytuł oryg.: The Last
Dragonslayer
Tom:
1
Cykl/seria: Kroniki Jennifer Strange
Gatunek: fantastyka, literatura
młodzieżowa
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 20 lutego 2013
Ilość stron: 320
Opis: Przepis na Smokobójcę:
Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la
Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie.
Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.
W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała
obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj
środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach
rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce
już nie te same…
Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z
nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego
śmierć przepowiedziano?
Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany Smokobójca:
nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze
idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego
Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym rolls-royce’em, nie
wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem.
Jedno jest pewne: nadchodzi Stara Magia!
(lubimyczytac.pl)
Smoki zawsze miały to „coś”, co sprawia, że nadal chce
nam się o nich czytać. Te fantastyczne stwory ewoluują, nie są bezmyślnymi
bestiami, ale bardzo często stanowią dla ludzi inteligentnego, niebezpiecznego
przeciwnika o równej, a nawet wyższej pozycji. Nic dziwnego, że kolejna książka
ze smokiem znalazła się w mojej biblioteczce. Choć to młodzieżówka.
Jennifer Strange jest znajdą – nie zna swoich
biologicznych rodziców, a od dwunastego roku życia pracuje dla Stowarzyszenia
Kazam i nie ma od tego odwrotu. U progu swoich szesnastych urodzin musi sama
zajmować się zgromadzonymi w Kazam czarodziejami, którzy ciężko pracują na
swoje utrzymanie, wszelkimi rachunkami, nową znajdą i problemem ostatniego
smoka. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.
„Ostatni smokobójca” nie przeciera nowego szlaku w
literaturze fantasy dla młodzieży. Mamy dość przeciętną bohaterkę – sierotę,
która musi radzić sobie z problemami dnia codziennego, wrzuconą w wir zdarzeń,
choć niekoniecznie jest z tego zadowolona. Jednak Jennifer radzi sobie, raz
lepiej, raz gorzej, ale nie załamuje rąk. Również cała oś fabularna jest do
przewidzenia – pojawia się problem, z którym to właśnie Jennifer ma się
zmierzyć, i kolejne postacie, które starają się coś ugrać na wypełnieniu się
przepowiedni. Trudno też powiedzieć, kto tak naprawdę kłamie.
Mimo niewielu stron mamy sporo bohaterów, w większości
całkiem sympatycznych. Każdy z nich otrzymał przynajmniej jedną
charakterystyczną dla siebie cechę, więc możemy ich ocenić i stwierdzić o
swojej sympatii. Mój osobisty ranking wygrywa Kwarkostwór – pupil Jennifer o
ostrych zębiskach i w sumie dość łagodnym usposobieniu.
Styl autora jest prosty i przyjemny. Nie ma tu zbyt
wielu opisów, lecz świat przedstawiony nie jest dziurawy. Widać, że zadbano o
szczegóły. Również dialogom nie mogę niczego zarzucić, a wszystko doprawione
zostało szczyptą humoru.
„Ostatni smokobójca” to pozycja skierowana do
młodszego czytelnika, który dopiero zaczyna przygodę z literaturą fantastyczną,
lecz starszy czytelnik też nie powinien się zawieść. Co prawda nic go tutaj nie
zaskoczy, ale jest to przyjemna, niezobowiązująca lektura na luźne popołudnie.
Ocena: 6/10
Nie wiem czy się skuszę, może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńNie koniecznie książka dla mnie więc narazie pozostawię ją w książkowym czyśćcu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/