piątek, 2 lutego 2018

[Recenzja książki] Mitch Albom - "Zaklinacz czasu"

Autor: Mitch Albom 
Tłumaczenie: Nina Dzierżawska
Tytuł: Zaklinacz czasu
Tytuł oryg.: The Time Keeper
Gatunek: Literatura piękna 
Wydawnictwo:  Znak Literanova
Premiera: 13 stycznia 2014
Ilość stron: 288

Opis: Książka, która dla wielu czytelników stała się inspiracją i impulsem do życiowych zmian. Spróbujcie wyobrazić sobie życie bez odmierzania czasu. Pewnie nie potraficie. Zawsze wiecie, jaki jest miesiąc, rok, dzień tygodnia. A jednak przyroda nigdy nie zwraca uwagi na czas. Ptaki się nie spóźniają. Pies nie patrzy na zegarek. Sarny nie martwią się kolejnymi urodzinami. Tylko człowiek odmierza...

Czas to pieniądz”, powiadają. Każdy człowiek z pewnością nieraz powtarzał: „nie mam na nic czasu”. On zawsze jest, tylko nie potrafimy go w pełni wykorzystać. Żyjemy w ciągłym strachu, a co jeśli nie zdążę”? Na te i inne wątpliwości stara się odpowiedzieć Mitch Albom w powieści „Zaklinacz czasu”.
Fabuła książki dotyczy zmagań ludzi z czasem i to dosłownie. Historia jest podzielona na kilka części. Głównymi bohaterami są Sarah, Victor oraz Dor. Zmagają się oni z własnymi słabościami i lękami. Łączy ich wspólny cel  zapanować nad czasem. Choć dążą do jednego, nie wszyscy są zadowoleni.
Dor to jedna z ważniejszych postaci, albo i nawet najważniejsza. Nie był on do końca dobry. Za swoje złe zachowanie trafił do jaskini, gdzie musiał odbyć karę. Po pewnym czasie mógł zostać uwolniony pod warunkiem, że nauczy Sarah i Victora wartości czasu. Dor podejmuje próbę, ale czy skutecznie?
Sarah to niedojrzała emocjonalnie, młoda dziewczyna z zapędami samobójczymi. Niejednokrotnie udowodniła, jaka mroczna siła w niej drzemie. Z kolei Victor to nieuleczalnie chory biznesmen. Jedyne czego pragnie to być nieśmiertelnym. 
Osobiście książka nie przypadła mi do gustu. Zanim zaczęłam ją czytać, dowiedziałam się sporo dobrego o niej z innych recenzji. Pomyślałam sobie: „Dobra, piszą, że książka jest fajna, więc i ja spróbuję”. Chyba nie do końca wiedziałam na co się piszę. Okładka była zachęcająca, ale wiadomo, że nie powinno się kierować tylko tym. 
Z początku nie mogłam się przyzwyczaić do języka powieści, przez to czytanie przychodziło mi z trudem. Jak dla mnie znajdowało się tu za dużo abstrakcyjnych pojęć, imion, opisów zdarzeń i miejsc. Pomyślałam, że to fantastyka, ale jak się okazało była to literatura piękna. 
Dialogi zdecydowanie przeważają nad resztą treści. Czytając, często gubiłam się w fabule. Akcja za bardzo pędziła do przodu. Rozdziały były krótkie, ale za to kłopotliwe w odczycie. Wątki w nich omawiane czasami nie były zakańczane, tylko urwane  w połowie. Z bardziej pozytywnych rzeczy, jakie mogę o tej książce powiedzieć, to nie znalazłam w niej błędów. 
Doceniam autora za pomysł. Ostatecznie mogę powiedzieć, że poradził sobie z zagmatwaną fabułą. Z początku bardzo mi takie ujęcie tematu przeszkadzało, ale z czasem przywykłam do tej lektury. Autor przede wszystkim skłania czytelników do refleksji. Pobudza myślenie o pewnych sferach naszego życia.
Ze wszystkich bohaterów najbardziej spodobał mi się Dor. Pomimo nieciekawej przeszłości potrafił wziąć się w garść i zawalczyć o lepsze życie. Dostał drugą szansę. Z pozoru proste zadanie, które  sprawiło mu jednak wiele trudu. Bo jak nauczyć kogoś szanować czas, skoro wcześniej sam tego nie robił. W dodatku jego „uczniowie” nie byli skorzy do pracy i zmian. 
Kolejny bohater, Sarah nieco mniej mnie zachwyciła. Mogłabym rzec, że nawet najbardziej mnie wkurzała. Była zadufaną w sobie nastolatką. Ambicji nie miała żadnych, oczywiście najwięcej ze wszystkich oczekiwała. Irytowała mnie począwszy od swojej postawy, a skończywszy na słowach. Wiele sytuacji z nią związanych wprawiło mnie w zakłopotanie. Nie potrafiłam pojąć, dlaczego tak się zachowuje. Jej zapędy samobójcze sprowadzały się do jednego. Oczekiwała atencji drugiego człowieka. 
Trochę żal mi się zrobiło Victora. Z powodu nieuleczalnej choroby zatracił zdrowe zmysły. Szukał rozwiązań, aby przeżyć. Jedyną, akceptowalną dla niego opcją była nieśmiertelność. Trochę wybujałe oczekiwania. Ale w takich sytuacjach jak Victora, ludzie szukają każdych rozwiązań, może niekoniecznie właściwych, ale jednak.
Podsumowując. Pomimo nie dość dobrego zdania na temat tej książki, spróbujcie. Przeczytajcie ją, może akurat wam przypadnie do gustu.

Ocena: 5/10

4 komentarze:

  1. Sama nie wiem czy chcę przeczytać tę książkę, może kiedyś... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę od bardzo dawna,ale do tej pory jej nie przeczytałam. Ale chyba nie mam czego żałować.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu ale miałam tą książkę na chciej-liście baaaardzo długo ale potem naczytałam się masy negatywnych recenzji... Twoja utwierdziła mnie w tym, że najwyższy czas odpuścić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że książka nie wypada tak świetnie jak można się było spodziewać. Ja, jako okładkowa blachara, z przyjemnością bym się na nią skusiła, ale sama już treść raczej nie do końca by mnie satysfakcjonowała, więc na ten moment podziękuję ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.