Hej! Grudzień dobiegł już prawie
końca, na naszym blogu objawił się on w postaci kilku świątecznych akcji, teraz
zostało nam tylko podsumowanie miesiąca, a za kilka dni… podsumowanie roku.
Mamy nadzieję, że święta minęły wam książkowo! Jeżeli chodzi o zmiany,
zamierzamy wprowadzić nową zakładkę na blogu, dzięki czemu przez cały rok będzie
można wpaść do nas na książkowy kiermasz! Ale to już kwestia na styczeń. Na razie
zajmijmy się podsumowaniem grudnia.
2) Marissa Meyr - Cinder [SadisticWriter]
3) Cecelia Ahern - Lirogon [Cleo M. Cullen]
4) Francesca Zappia - Wymyśliłam cię [Laurie January]
5) Jay Asher - Światło [Cleo M. Cullen]
6) Susan Dennard - Wiatrodziej [Laurie January]
UWAGA! Wciąż można kupować książki!
8) Książka idealna na święta [SadisticWriter & Paula]
Było podsumowanie, to teraz czas
na nasze miesięczne „chwalenie się” nowościami, które nabyłyśmy poprzez zakup
lub wypożyczenie. Ciekawi, co upolowałyśmy? Zaglądajcie!
U mnie jak widać mnóstwo książek,
ale najwięcej tych wypożyczonych z bibliotek oraz od znajomych (dziękuję Ayremi
i Adamowi <3). Dostałam również na Mikołajki dwie książki od Pauli, za co
również jej dziękuję! Jakoś ostatnio nie mam pieniędzy i chęci na kupowanie
nowych cegiełek, chcę w końcu zabrać się za to, co leży na półce (i w szafie), bo już naprawdę
nie mam gdzie układać nowe lektury!
Zakupione:
*Noragami [tom 11]
*Kendare Blake – „Trzy mroczne
korony” [box]
Od
wydawnictwa:
*Marissa Meyer – „Cinder”
W
prezencie:
*Natasza Socha – „Dwanaście
niedokończonych snów”
*Dekoracyjne ciasteczka
Pożyczone:
*Marcin Bruczkowski – „Powrót
niedoskonały”
*Marcin Bruczkowski – „Radio
Yokohama”
*Mechthild Glaser – „Strażniczka
książek”
*Kimberly McCreight – „Outliersi”
*Mats Strandbergm, Sara B.
Elfgren – „Krąg”
*MarcyKate Connolly – „Potworna”
*Maggie Stefvat – „Król kruków”
*Anne Soulier – „Psychoanaliza
dla każdego”
*Grzegorz Szaffer – „Pokonałem
nerwicę”
* Kształt twojego głosu [tom 1,
2, 3]
*Posępny Mononokean [tom 5]
Grudzień nie był wyjątkowo
książkowy, ale to dlatego, że czytałam (i nadal czytam) dość grube książki.
Poza tym nie chciałam żadnej pod choinkę – ryzyko, że znaleziony tytuł nie
przypadnie mi do gustu, było dość wysokie. Ale i tak się cieszę, bo udaje mi
się w miarę systematycznie uzupełniać AHR.
Zakupione:
*Io Sakiewka – „Ścieżki Młodości”
[tom 11]
Wypożyczone:
*Nicola Yoon – „Słońce też jest
gwiazdą”
W tym miesiącu nie planowałam
kupić książek, ale wyszło jak wyszło. Empik i jego promocje chwytają za serce,
a raczej za portfele. „Konklawe” – zaskakujący thriller, ponadto jego recenzja
pojawi się już niebawem! „Początek” – kolejna książka Dana Browna. Ciekawe, czy
będzie taka dobra jak poprzednie… przeczytamy, zobaczymy.
Zakupione:
*Dan Brown - Początek
*Robert Harris - Konklawe
W tym miesiącu same mangi.
Odmówiłam sobie nowych książek, choć kilka tytułów kusiło. Za to sprezentowałam
sobie wszystkie tomy „Oblubienicy Czarnoksiężnika” i uzupełniłam w końcu „Służącą
Przewodniczącą”.
Zakupione:
*Tite Kubo - Bleach [tom 49]
*Yusei Matsui - Klasa
skrytobójców [tom 1]
*Hiro Fujiwara - Służąca
Przewodnicząca [tom 10]
*Kore Yamazaki - Oblubienica
Czarnoksiężnika [tomy 1-6]
*Shinobu Ohtaka - Magi. The
Labirynt of Magic [tom 10]
*Yoshimurakana - Murcielago [tom
3]
*Juluetta Suzuki - Jak zostałam
bóstwem?! [tom 13]
*Yoshitoki Oima - Kształt twojego
głosu [tom 3]
*Hajime Isayama - Atak tytanów
[tomy 4-5]
*Riyoko Ikeda - Róża Wersalu [tom
3]
A teraz czas na coś zgoła innego. Tym razem blogową akcją w podsumowaniu zajęła się Cleo, która zamierza was zachęcić do zapoznania się z Gwiezdnymi Wojnami. Gotowi? Jedziemy!
Wiele osób uważa, że Gwiezdne Wojny to tylko
głupie filmy. Oj, jak bardzo się mylą.
To coś więcej i ja właśnie udowodnię, że warto dać
im szansę.
1.
Czterdzieści lat historii
Nie znam innego dzieła, które od czterdziestu lat
byłoby tak żywe w świadomości społeczeństwa i wciąż rozwijane poprzez książki,
gry i kolejne części. Od 1977 roku Gwiezdne Wojny przeszły niemało, ale nadal
są na topie. Udoskonalane komputerowe, wykorzystujące coraz to nowszą
technologię nadal pobudzają wyobraźnię i pragnienie, by stać się kolejnym
Rycerzem Jedi lub Sithem. Osobiście od dziecka chciałam mieć niebieski miecz i
Luke’u Skywalkera na własność. Szkoda, że nic z tego nie wyszło. Ale marzyć
mogę nadal.
2. Sokół
Millennium
Jeżeli nie kusi Was to, że gwiezdna historia, choć
ma swoje lata, nadal nieźle się trzyma, to może przekona Was ten najwspanialszy
ze statków, jakie można spotkać między gwiazdami? Wspaniale ogromny, można
chować się pod jego podkładem, poza tym z taką gracją wchodzi w nadświetlną, że
aż miło popatrzeć. To kto leci ze mną?
3. Wojna
bez pokoju.
Miłość i przyjaźń kontra nienawiść. Rebelia kontra
Imperium. Cała saga naładowana jest wieloma emocjami i wątkami, ale jest coś,
co ją wyróżnia. Ciągłe niepokoje, zawiązujące się przyjaźnie oraz średnio
przemyślany bunt ludzi, którzy mają dość tyranii zorganizowanego i
zhierarchizowanego Imperium. Znajdziemy tu to, co spotkaliśmy na kartach
historii świata. Przez to łatwiej jest utożsamić się z którąś ze stron i wybrać
miecz albo planetę, której chce się bronić. Do tego któż z nas nie jest
przyzwyczajony do oglądania konfliktów czy to o sądy, czy i domowego pilota.
Jeśli dodamy do tego kosmos, zobaczymy znane w nieco nieznanym. Ja się na to
piszę.
4.
Gadżety
Nie uwierzę, jeśli ktoś w Polsce nigdy nie miał
choć przez chwilę do czynienia z czymś związanym z Gwiezdnymi Wojnami (biorę to
pod uwagę także reklamy w telewizji, radio oraz na bilboardach). Wystarczy
pójść do księgarni, by spotkać którąś z książek. W drogeriach można natknąć się
na kosmetyki sygnowane tą sagą. W sieci nabyć można figurki, zakładki magnetyczne
z bohaterami (dzięki Laurie mam Dartha Vadera!), koszulki, plakaty, w sklepach
papierniczych zeszyty, teczki, bloki rysunkowe… Do tego przy premierach ostatnich
dwóch części także sprzęt gospodarstwa domowego. Można powiedzieć, że to
jakieś szaleństwo. Możliwe. Ale czy to nie przez
gadżety wyrażamy swoją miłość związaną z czymś ze świata popkultury? Posiadanie
takiej własnej mini Gwiazdy Śmierci musi być czymś pięknym…
5. Fandom
Trudno jest ocenić, ilu fanów ma gwiezdna saga - po
każdym filmie ta liczba jakoś rośnie - niemniej nie jest to mała grupa ludzi,
którzy kochają Luke’u Skywalkera i spółkę. Może nie pisze się o nich wiele
fanfikow, ale ileż rozmów można prowadzić! Ile godzin spędzić na debatowania o
tym, czy Imperium nie miało lepszej struktury, jeśli chodzi i organizacje… Ile osób
lubiących Hana Solo spotkać, na ilu zakochanych w Lei mężczyzn natrafić… Bycie częścią
takiej dużej rodziny sprawia masę przyjemności, do tego można w niej coś
zdziałać - na przykład napisać petycję i wpłynąć na dystrybutora, by premiera
miała miejsce o tydzień wcześniej, jak miało to miejsce w Polsce dwa lata temu
w związku z Przebudzeniem Mocy. Fandom to nie tylko grupa osób lubiących to
samo. Tutaj to rodzina, do której warto należeć.
Nadal nie przekonani? Pomyślcie jeszcze nad tym.
Niech Moc będzie z Wami!
Udany miesiąc. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńDużo się działo książkowo. Super!:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników!
OdpowiedzUsuńJa się przekonałam do ,,Gwiezdnych wojen" - fascynująca historia!
OdpowiedzUsuńOwocny miesiąc :)
OdpowiedzUsuńDużo tego. Oby tak dalej! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, poprostualeksandraa.blogspot.com