sobota, 30 grudnia 2017

Zniewolone podsumowanie GRUDNIA!

Hej! Grudzień dobiegł już prawie końca, na naszym blogu objawił się on w postaci kilku świątecznych akcji, teraz zostało nam tylko podsumowanie miesiąca, a za kilka dni… podsumowanie roku. Mamy nadzieję, że święta minęły wam książkowo! Jeżeli chodzi o zmiany, zamierzamy wprowadzić nową zakładkę na blogu, dzięki czemu przez cały rok będzie można wpaść do nas na książkowy kiermasz! Ale to już kwestia na styczeń. Na razie zajmijmy się podsumowaniem grudnia.

2) Marissa Meyr - Cinder [SadisticWriter]
3) Cecelia Ahern - Lirogon [Cleo M. Cullen]

5) Jay Asher - Światło [Cleo M. Cullen]

UWAGA! Wciąż można kupować książki!
 8) Książka idealna na święta [SadisticWriter & Paula]

Było podsumowanie, to teraz czas na nasze miesięczne „chwalenie się” nowościami, które nabyłyśmy poprzez zakup lub wypożyczenie. Ciekawi, co upolowałyśmy? Zaglądajcie!


U mnie jak widać mnóstwo książek, ale najwięcej tych wypożyczonych z bibliotek oraz od znajomych (dziękuję Ayremi i Adamowi <3). Dostałam również na Mikołajki dwie książki od Pauli, za co również jej dziękuję! Jakoś ostatnio nie mam pieniędzy i chęci na kupowanie nowych cegiełek, chcę w końcu zabrać się za to, co leży na półce (i w szafie), bo już naprawdę nie mam gdzie układać nowe lektury!

Zakupione:
*Noragami [tom 11]
*Kendare Blake – „Trzy mroczne korony” [box]

Od wydawnictwa:
*Marissa  Meyer – „Cinder”

W prezencie:
*Natasza Socha – „Dwanaście niedokończonych snów”
*Dekoracyjne ciasteczka

Pożyczone:
*Marcin Bruczkowski – „Powrót niedoskonały”
*Marcin Bruczkowski – „Radio Yokohama”
*Mechthild Glaser – „Strażniczka książek”
*Kimberly McCreight – „Outliersi”
*Mats Strandbergm, Sara B. Elfgren – „Krąg”
*MarcyKate Connolly – „Potworna”
*Maggie Stefvat – „Król kruków”
*Anne Soulier – „Psychoanaliza dla każdego”
*Grzegorz Szaffer – „Pokonałem nerwicę”
* Kształt twojego głosu [tom 1, 2, 3]
*Posępny Mononokean [tom 5] 


Grudzień nie był wyjątkowo książkowy, ale to dlatego, że czytałam (i nadal czytam) dość grube książki. Poza tym nie chciałam żadnej pod choinkę  ryzyko, że znaleziony tytuł nie przypadnie mi do gustu, było dość wysokie. Ale i tak się cieszę, bo udaje mi się w miarę systematycznie uzupełniać AHR.

Zakupione:
*Io Sakiewka – „Ścieżki Młodości” [tom 11]

Wypożyczone:
*Nicola Yoon – „Słońce też jest gwiazdą”


W tym miesiącu nie planowałam kupić książek, ale wyszło jak wyszło. Empik i jego promocje chwytają za serce, a raczej za portfele. „Konklawe” – zaskakujący thriller, ponadto jego recenzja pojawi się już niebawem! „Początek” – kolejna książka Dana Browna. Ciekawe, czy będzie taka dobra jak poprzednie… przeczytamy, zobaczymy.

Zakupione:
*Dan Brown - Początek
*Robert Harris - Konklawe


W tym miesiącu same mangi. Odmówiłam sobie nowych książek, choć kilka tytułów kusiło. Za to sprezentowałam sobie wszystkie tomy „Oblubienicy Czarnoksiężnika” i uzupełniłam w końcu „Służącą Przewodniczącą”.

Zakupione:
*Tite Kubo - Bleach [tom 49]
*Yusei Matsui - Klasa skrytobójców [tom 1]
*Hiro Fujiwara - Służąca Przewodnicząca [tom 10]
*Kore Yamazaki - Oblubienica Czarnoksiężnika [tomy 1-6]
*Shinobu Ohtaka - Magi. The Labirynt of Magic [tom 10]
*Yoshimurakana - Murcielago [tom 3]
*Juluetta Suzuki - Jak zostałam bóstwem?! [tom 13]
*Yoshitoki Oima - Kształt twojego głosu [tom 3]
*Hajime Isayama - Atak tytanów [tomy 4-5]
*Riyoko Ikeda - Róża Wersalu [tom 3]

A teraz czas na coś zgoła innego. Tym razem blogową akcją w podsumowaniu zajęła się Cleo, która zamierza was zachęcić do zapoznania się z Gwiezdnymi Wojnami. Gotowi? Jedziemy!


Wiele osób uważa, że Gwiezdne Wojny to tylko głupie filmy. Oj, jak bardzo się mylą.
To coś więcej i ja właśnie udowodnię, że warto dać im szansę.

1. Czterdzieści lat historii
Nie znam innego dzieła, które od czterdziestu lat byłoby tak żywe w świadomości społeczeństwa i wciąż rozwijane poprzez książki, gry i kolejne części. Od 1977 roku Gwiezdne Wojny przeszły niemało, ale nadal są na topie. Udoskonalane komputerowe, wykorzystujące coraz to nowszą technologię nadal pobudzają wyobraźnię i pragnienie, by stać się kolejnym Rycerzem Jedi lub Sithem. Osobiście od dziecka chciałam mieć niebieski miecz i Luke’u Skywalkera na własność. Szkoda, że nic z tego nie wyszło. Ale marzyć mogę nadal.

2. Sokół Millennium
Jeżeli nie kusi Was to, że gwiezdna historia, choć ma swoje lata, nadal nieźle się trzyma, to może przekona Was ten najwspanialszy ze statków, jakie można spotkać między gwiazdami? Wspaniale ogromny, można chować się pod jego podkładem, poza tym z taką gracją wchodzi w nadświetlną, że aż miło popatrzeć. To kto leci ze mną?

3. Wojna bez pokoju.
Miłość i przyjaźń kontra nienawiść. Rebelia kontra Imperium. Cała saga naładowana jest wieloma emocjami i wątkami, ale jest coś, co ją wyróżnia. Ciągłe niepokoje, zawiązujące się przyjaźnie oraz średnio przemyślany bunt ludzi, którzy mają dość tyranii zorganizowanego i zhierarchizowanego Imperium. Znajdziemy tu to, co spotkaliśmy na kartach historii świata. Przez to łatwiej jest utożsamić się z którąś ze stron i wybrać miecz albo planetę, której chce się bronić. Do tego któż z nas nie jest przyzwyczajony do oglądania konfliktów czy to o sądy, czy i domowego pilota. Jeśli dodamy do tego kosmos, zobaczymy znane w nieco nieznanym. Ja się na to piszę.

4. Gadżety
Nie uwierzę, jeśli ktoś w Polsce nigdy nie miał choć przez chwilę do czynienia z czymś związanym z Gwiezdnymi Wojnami (biorę to pod uwagę także reklamy w telewizji, radio oraz na bilboardach). Wystarczy pójść do księgarni, by spotkać którąś z książek. W drogeriach można natknąć się na kosmetyki sygnowane tą sagą. W sieci nabyć można figurki, zakładki magnetyczne z bohaterami (dzięki Laurie mam Dartha Vadera!), koszulki, plakaty, w sklepach papierniczych zeszyty, teczki, bloki rysunkowe… Do tego przy premierach ostatnich dwóch części także sprzęt gospodarstwa domowego. Można powiedzieć, że to
jakieś szaleństwo. Możliwe. Ale czy to nie przez gadżety wyrażamy swoją miłość związaną z czymś ze świata popkultury? Posiadanie takiej własnej mini Gwiazdy Śmierci musi być czymś pięknym…

5. Fandom
Trudno jest ocenić, ilu fanów ma gwiezdna saga - po każdym filmie ta liczba jakoś rośnie - niemniej nie jest to mała grupa ludzi, którzy kochają Luke’u Skywalkera i spółkę. Może nie pisze się o nich wiele fanfikow, ale ileż rozmów można prowadzić! Ile godzin spędzić na debatowania o tym, czy Imperium nie miało lepszej struktury, jeśli chodzi i organizacje… Ile osób lubiących Hana Solo spotkać, na ilu zakochanych w Lei mężczyzn natrafić… Bycie częścią takiej dużej rodziny sprawia masę przyjemności, do tego można w niej coś zdziałać - na przykład napisać petycję i wpłynąć na dystrybutora, by premiera miała miejsce o tydzień wcześniej, jak miało to miejsce w Polsce dwa lata temu w związku z Przebudzeniem Mocy. Fandom to nie tylko grupa osób lubiących to samo. Tutaj to rodzina, do której warto należeć.


Nadal nie przekonani? Pomyślcie jeszcze nad tym.
Niech Moc będzie z Wami!

6 komentarzy:

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.