Autor: Brandon Sanderson
Tytuł: Rycerze Krystalii
Tytuł org.: The Knights of Crystallia
Cykl: Alcatraz kontra bibliotekarze
Tom: 3
Gatunek: literatura młodzieżowa, fantastyka,
przygodowe
Wydawnictwo: IUVI
Data wydania: 25 październik 2017 r.
Ilość stron: 312 stron
Opis: Alcatraz dociera wreszcie do Nalhalli.
Chłopak jest wstrząśnięty, gdy przekonuje się, że jest tam naprawdę legendą.
Niestety, w Wolnych Królestwach są już także niecni Bibliotekarze, włącznie z
jego matką Shastą!
Teraz
Alcatraz – wraz z ojcem (który okazuje się trochę dziwny…), pozbawioną godności
rycerza Bastylią i dziadkiem Smedrym, jak zwykle spóźniającym się na wszystko
(taki talent) – próbuje zapobiec podpisaniu traktatu z Bibliotekarzami, znaleźć
zdrajcę wśród rycerzy Krystalii i uratować oblężoną Mokię, jeden z ostatnich
bastionów Wolnych Królestw. W międzyczasie usiłuje choć trochę zrozumieć
własnego ojca, pomaga przyjaciółce znów zostać rycerzem i… udziela ślubu.
Generalnie
zero stresu.
Kolejny tom, kolejne absurdy,
kolejne wyzwania. Tym razem główny bohater serii Alcatraz kontra Bibliotekarze trafia (nareszcie!) do krainy, z której
wywodzi się zacny ród Smedrych – Nalhalli. To oczywiście nie może skończyć się
dobrze, w końcu jak chłopak, którego talentem jest niszczenie wszystkiego
wkoło, ma wieść spokojne życie? Tym
razem do dzieła wkraczają smoki będące taksówkami, trzynastolatki, które mogą
udzielać ślubu, kilka nowych członków rodziny, no i na zachętę jeszcze
wyzwolona bibliotekarka, którą poznajemy w lodziarni. Połączmy wszystkie te atrakcje ze znamienną
sławą Alcatraza i… oto mamy wymieszany niczym koktajl w słoiku, idealny (absurdalny) przepis na fabułę.
Na tłukące szkło! Jakie to było
dobre! Nie będę się kryć z moim zamiłowaniem do serii, którą tworzy sam
Alcatraz Smedry (nie dajcie się zwieść, on tylko podszywa się pod Brandona
Sandersona). Mam takie dziwne wrażenie, że z tomu na tom ta opowieść robi się
coraz lepsza. Istnieje też możliwość, że po prostu zostałam zaczarowana przez kult
mrocznych Bibliotekarzy. Oby nie. W końcu jestem na bibliotekarskich studiach,
chciałabym pozostać możliwie dobra!
Co takiego ma w sobie
młodzieżówka zatytułowana Alcatraz kontra
bibliotekarze, że porywa za sobą moje iście krytyczne, pełne odłamków lodu serce?
Przede wszystkim oryginalność i absurd, moi drodzy! Już przy pierwszych tomach
wspominałam, że Sanderson robi sobie z czytelników po prostu jaja – teraz jego
kunszt nabierania i irytowania czytelnika osiągnął już szczyty. Ten pan
naprawdę wodzi ludzi za nos i jawnie się z nas nabija! Przy okazji robi to w
tak zabawny sposób, że po prostu nie możemy uwolnić się spod wpływu buchającej
w naszych ustach fali śmiechu.
Oprócz absurdu i potężnej dawki
sarkazmu, starsi czytelnicy mogą tu dostrzec coś jeszcze: mądrość, która płynie
ze stronnic tej zacnej księgi. Wiem, zabrzmiało abstrakcyjnie, zupełnie jakbym
opisywała wam jakąś przedawnioną książkę naukową o rozmnażaniu wielorybów, ale
nie, nie o to tutaj chodzi. Z Alcatraza
można wysunąć mnóstwo ciekawych wniosków i to właśnie od czytelnika zależy, czy
je wyłapie. Dziecko dostrzeże tu humor, dorosły życiowe rady, liczne nawiązania do
popkultury i sytuacyjny sarkazm.
Najważniejszą zaletą wszystkich
książek z serii Alcatraza nie jest akcja – w trzecim tomie jest jej stosunkowo
mało, ponieważ dopiero po 2/3 książki jesteśmy uraczeni konkretnym wybuchem
pędzących dziejów. Najważniejsza zaleta, która umila nam czas i zdecydowanie
poprawia humor, to żarty, które są wplatane w fabułę. Niektóre z nich są tak przesadzone
i głupie, że po prostu nie możemy nie wybuchnąć salwą śmiechu, która niesie się
kilometrami przez miejscowość, w której się znajdujemy. Na pewno jest to jednak
humor, do którego trzeba przywyknąć – w pierwszym tomie nie byłam tak bardzo
zachwycona poziomem żartów autora. Istnieje kilka rozwiązań: albo Sanderson się
rozkręcił, albo tłumacz się rozkręcił, albo ja się rozkręciłam. Czwarta opcja:
wszyscy się rozkręciliśmy. Osobiście czuję, że nie mogłabym nie przeczytać
wszystkich tomów Alcatraza. Chcę je mieć w swojej biblioteczce, bo na pewno
nieraz będę do nich wracać – na razie zacna trójka spocznie na mojej honorowej półce (która w każdej
chwili może mi się zwalić na głowę. Cóż, zabawnie byłoby dostać Alcatrazem w głowę! Może dzięki temu
zostałabym obdarzona jakimś szczególnym talentem. Ewentualnie guzem).
Dobrze, niby wszystko jest
takie piękne i zabawne, ale co tak naprawdę mi się spodobało, a co nie? Wydaje
mi się, że Sanderson wymyślił porcję kolejnych znakomitych bohaterów – tym razem
mamy do czynienia chociażby z krytykiem literackim (dobrze, krytykiem
wszystkiego) Folsomem Smedrym – obdarzonym talentem do walecznego tańca, gdy
tylko rozbrzmi muzyka; byłą bibliotekarką Himalają, ciotką Patty, której
talentem jest zawstydzanie innych, księciem Rikersem piszącym powieści o samym
Alcatrazie, samym królem Darmoorem i kilkoma rycerzy Krystali, którzy są znacząco ważni dla
fabuły trzeciego tomu. Oczywiście nie wyczerpałam tego tematu nowymi postaciami, na ogół jest
ich mnóstwo. Co ważne, wszystkie są dobrze wykreowane i co najważniejsze – ród Smedrych
znowu zachwyca nas swoimi przydatnymi w walce talentami. Co ze starymi
postaciami? Wciąż jestem zakochana w Alcatrazie i Bastylli. Wiem, że mają tylko
trzynaście lat, ale... na zamarynowane marynaty! Oni do siebie idealnie pasują!
Oczekuję, że w końcu doczekam się jakichś niewinnych, miłosnych relacji z ich
strony! Tak, stała się rzecz straszna, moi mili Ciszlandczycy, oczekuję
romansu, nie lubiąc romansów, także… to już jest znak! (Bibliotekarze zrobili
mi pranie mózgu?!)
W całej tej powieści jak zwykle
zabrakło mi opisu miejsca, w którym znalazł się Alcatraz. Chciałam, żeby
Nalhalli było takim wielkim wybuchem! A tymczasem zostaliśmy uraczeni tylko kilkoma
prostymi tłumaczeniami w stylu, że wszystko tutaj miało swoje wieże (nawet
wychodki). Nie jest to jednak rażący ubytek w książce, wszystko możemy sobie
tak naprawdę wyobrazić sami (na tyle, na ile pozwala nam na to nasz wewnętrzny
wyznacznik absurdu w parze z wyobraźnią). W tym tomie dodałabym również trochę
akcji. Niby jakaś walka była, ale czułam leciutki niedosyt, szczególnie po
drugim tomie, który pod tym względem był emocjonujący. Oczywiście standardowo
każdą dziurę fabularną załatał humor, także… nie ma się czym przejmować!
Alcatraz
kontra bibliotekarze to młodzieżowka, za którą spokojnie mogą się
brać nawet dorośli ludzie. Może połowa z nich nie zrozumie humoru, ale na pewno
zrozumie zamysł autora. Moim zdaniem to idealna równowaga pomiędzy światem
dziecięco-młodzieżowym a tym dorosłym. Ewidentnie polecam i… na kolejne
tomy czekam z niecierpliwością!
Ocena: 8/10
Uwielbiam te ilustracje! Naprawdę jestem w nich zakochana.
Widzicie te mnogie zakładki po lewej?! :D
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
STREFA
CYTATÓW:
–
Strasznie ciężko wykorzenić ten nawyk – powiedziała Himalaja ze złością. –
Wczoraj przyłapałam się na katalogowaniu płytek podłogowych w łazience.
Liczyłam płytki w każdym kolorze i te ukruszone. Nie mogę przestać!
–
W końcu to w sobie zwalczysz – pocieszał ją Folsom.
W
Nalhalli wszystko miało zamkowe wieże. Nawet wychodki. (Wiecie, na wypadek
gdyby ktoś próbował przejąć tron).
Być
może nabraliście przeświadczenia, że Bibliotekarze są do niczego niepotrzebni.
Przepraszam, że to sugerowałem. Bibliotekarze są bardzo potrzebni. Na przykład
przydają się, kiedy łowisz rekiny i szukasz przynęty. Można ich też wyrzucić
przez okno, by sprawdzić wytrzymałość okularów w rogówkowych oprawach na
uderzenia o beton. Jeśli macie wystarczająco wielu Bibliotekarzy, możecie
zbudować z nich most.
Nie czytałam książek tego gatunku, więc tym razem mówię nie, ale recenzja świetna.:)
OdpowiedzUsuńAbsurd,specyficzny humor.Myślę,że warto poznać tą historię chociażby ze względu na styl autora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
czytanestrony.blogspot.com
Jestem po drugim tomie i też jestem oczarowana humorem autora, chociaż ja przekonałam się do niego w miarę szybko, mimo iż już stara jestem ;) Nie wiem kiedy przeczytam tą trzecią część, ale na pewno kiedyś to zrobię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tym autorze i chętnie zapoznam się z jego twórczością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/