piątek, 24 listopada 2017

Jak młodzieżówki, to tylko Kasie West!

Kasie West. Autorka książek młodzieżowych, które choć trzymają się określonych schematów i rzadko nas zaskakują, potrafią wywołać na twarzach wielu ludzi szerokie uśmiechy i soczyste wypieki na policzkach. Kto nie natknął się na recenzje jej książek w blogosferze i nie ma pojęcia, kim jest ta kobieta, ma prawo rzucić we mnie pomidorem!
W Polsce za wydawanie książek Kasie West odpowiada wydawnictwo Feeria Young. Pierwszą z wydanych była „Chłopak na zastępstwo” (6 lipca 2016 roku), najnowsza „Szczęście w miłości” miała swoją premierę całkiem niedawno (11 października 2017 roku). Dotąd na polskim rynku pojawiło się sześć powieści Kasie West i… osobiście wszystkie z nich przeczytałam. Jak się idzie domyślić – to nie koniec mojego kompletowania!
Teraz pewnie niektórzy mogliby sobie pomyśleć: lol, przecież SadisticWriter zawsze ciśnie po książkach! Co jej się nagle stało, że przeczytała wszystkie słodziutkie powieści młodzieżowe i nawet pisze o nich zbiorowy post? Czytajcie, a przekonacie się, co chwyciło mnie za serce (i nie, na pewno nie był to zawał). 


Dlaczego młodzieżówki autorstwa Kasie West? Przecież nie pisze nic oryginalnego, powiela do bólu schematy, a jej powieści naprawdę rzadko zaskakują czymś nowym. Autorka nie ma również górnolotnego stylu i złotych cytatów, jej bohaterowie nie wyróżniają się na tle miliona innych bohaterów książkowych, a romans pomiędzy nastolatkami to po prostu kolejna miłostka z tej dziedziny życia. Co takiego w nich jest, że nawet tak krytyczna starucha jak ja, nagle przemienia się w piszczącą i skaczącą po łóżku nastolatkę, której serce rozpływa się jak czekolada w kąpieli wodnej? 
Twórczość Kasie West coś w sobie ma. Tak po prostu. Wykreowany przez nią mały światek, który nigdy nie jest skomplikowany, po prostu sam z siebie wydaje się być miły w odczycie. 
Dialogi. Autorka nie zawsze używa ironii, ale kiedy już jej użyje, jestem po prostu wniebowzięta, bo tak potrafi pokierować rozmowami, że nie mamy nawet chwili wytchnienia i śmiejemy się jak szaleni. Myślę, że nawet niepozorne rozmowy wykreowane przez autorkę, nieraz dają całkiem niezłe efekty. To jest właśnie główna siła tych książek. 
Słodycz. Czasem trudno jest oznaczyć granicę słodkości, autorzy powieści młodzieżowych często przesadzają z ilością cukru w opisie nastoletnich miłostek. Kasie West nigdy nie przesadza. Bywa słodko, ale z umiarem. Oprócz tego jest śmiesznie, naturalnie i młodzieżowo, bez zbędnego dramatu i patosu. 
Ciepło. W każdej wykreowanej przez Kasie West historii, da się wyczuć coś miłego, ciepłego i wzruszającego. Autorka stawia na relacje głównej bohaterki z rodziną, przyjaciółmi i oczywiście tym jedynym. Nie zawsze są one w każdej kondegnacji dobre, ale w wielu przypadkach po prostu nie możemy się nie uśmiechnąć. Jeżeli chcemy sobie poprawić humor i podbudować wiarę w ludzkość, te historie naprawdę będą dla nas dobre, tym bardziej, że zawsze zmierzają do czegoś dobrego.
Morał. Większość książek Kasie West ma morały. Jedne większe, drugie mniejsze. Nie są to skomplikowane prawdy o wszechświecie, tylko to, o czym każdy z nas już wie, ale często w codziennym zabieganiu o tym zapomina. To dlatego są to książki idealne dla nastolatków, którzy czasem gubią się w zwykłej codzienności i zbaczają z drogi prowadzącej ich ku dorosłości. 
Odprężenie. Bądźmy szczerzy, twórczość Kasie West nie jest najwyższych lotów, za to świetnie nas odpręża i pozwala na odpoczynek przed poważniejszą literaturą czy innymi, bardziej wymagającymi gatunkami literatury. Uwierzcie mi, przy niej mogą się dobrze bawić nawet dorośli i na dodatek  z tej młodzieżowej przygody wychodzą z uśmiechem.

1, 2, 3... To na pewno musisz przeczytać!


1. „Chłopak z innej bajki” to mój zdecydowany faworyt. Dlaczego? Mimo, że to wciąż schematyczne dzieło, nieraz zaskakiwało mnie swoją oryginalnością. Autorka miała genialny pomysł na wykreowanie świata przedstawionego. Pokochałam spotkania bohaterów w sklepie z lalkami, który 17-letnia Caymen prowadziła z matką. To chyba jedna z niewielu książek Kasie West, w której wszystko dokładnie widziałam swoimi oczami wyobraźni. Dodatkowo ironia – tu sprawdziła się w 100% i dlatego mój egzemplarz zawiera miliony oznaczeń w postaci żółtych karteczek indeksowych.
Xander i Caymen to genialny duet. Uwielbiałam ich rytuały, które polegały na wyborze dla siebie nawzajem pracy, a także charaktery. Xander to chłopak sympatyczny, który nie dramatyzował i nie ubolewał tak bardzo nad swoim losem, jak większość bohaterów młodzieżówek. To samo z Caymen – potrafiła sobie radzić, pomimo ubóstwa. Pewnie jeszcze nieraz wrócę do tej książki!

2. „P.S. I like you” to pierwsza książka autorstwa Kasie West, która trafiła w moje ręce i całe szczęście okazała się być kolejnym moim faworytem, który usadowił się w rankingu na miejscu drugim. Tu nie było totalnie nic zaskakującego, a jednak samo wysyłanie sobie liścików między bohaterami i bazgranie po ławce było naprawdę urocze – tak samo jak ich widywanie się na żywo i początkowa niechęć, która z czasem przerodziła się w miłość. Może Lily czasem denerwowała mnie swoim zachowaniem, ale to tylko udowodniło, że jest godną uwagi bohaterką, która nie jest idealna – to w końcu zwyczajna nastolatka, która odrobinę wyróżniała się ze społeczeństwa swoim stylem (nie było to na szczęście przesadne). Oczywiście cała książka była urocza i lekka. Chyba pierwszy raz tak bardzo opóźniałam czytanie, żeby tylko jej nie skończyć!

3. „Chłopak na zastępstwo” to trzecia pozycja, która trafiła w moje serce. Dlaczego? Bo mogliśmy dostrzec, jak główna bohaterka ulega powolnej przemianie, na dodatek bardzo dosadnie i z przytupem zostało tu ukazane, jak dzisiejsza młodzież pragnie popularności i jak bardzo można zamotać się we własnych kłamstwach, kiedy uporczywie się do niej dąży. To wszystko poparte jest wirtualnością – główną chorobą XXI wieku. Ta książka miała moim zdaniem najwyraźniejszy i najbardziej wartościowy morał. Poza tym Gia i zastępczy Bradley to jedne z najlepiej wykreowanych postaci, jakie Kasie West stworzyła. No i cała historia naprawdę jest urocza (ale nie przesłodzona!). 

4, 5, 6... A to już niekoniecznie!


4. „Chłopak z sąsiedztwa” nie jest złą książką. Po prostu czegoś mi w niej zabrakło, a związek dwójki bohaterów nie bardzo mnie poruszył. To, co mi się tu podobało, to relacje rodzinne i wszyscy bracia głównej bohaterki. W Charlie było coś, co odrobinę mnie irytowało i do tej pory nie potrafię powiedzieć co. Kreowanie jej na chłopczycę i jej przemiana w dziewczynę  była ciekawa, ale jednak nie uważam, że była jakąś cudowną postacią, którą mogłabym zapamiętać. To samo z Evanem – tego to już w ogóle nie pamiętam. Mam wrażenie, że miłość tej dwójki była trochę jałowa, ale książka wciąż nie jest zła, a całkiem przyjemna!

5. „Szczęście w miłości” to najnowsza książka, którą właśnie dzisiaj skończyłam czytać. Motyw wygrania wielkiej ilości pieniędzy w loterii wydawał mi się trochę oderwany od rzeczywistości, ale nie powiem, sama się w trakcie czytania książki rozmarzyłam, w końcu kto nie chciałby wygrać kilku milionów dolarów! Relacja Setha i Maddie była przez długi czas typowo przyjacielska, dlatego te nagłe pocałunki pod koniec nijak mi pasowały – generalnie nie widziałam tej dwójki jako zbyt ciekawej pary, byliby lepszymi przyjaciółmi. Może to kwestia tego, że wszystko za wolno się rozwijało, a pod koniec nastąpiło nagromadzenie, jakby autorka sobie przypomniała, że musi ich złączyć w parę? Niby książka przyjemna, ale nic szczególnego się tutaj nie działo. Zoo było miłym tłem, ale jakoś szczególnie nie poruszyło mojego serca. 

6. „Blisko ciebie” to jedna z książek najsłabszych, za którą nie polecam generalnie sięgać. Mocno się przy niej wynudziłam. Bohaterowie byli nijacy, podobnie jak ich relacje, a nocowanie w bibliotece nieszczególnie mnie poruszyło. Jedyne za co mogę pogratulować autorce, to pomysł na nagłe ataki paniki Autumn. Były opisane prawdziwie, zupełnie jakby Kasie West wiedziała o czym pisze, tylko chwilami rozpaczałam, bo robiła to po macoszemu, w skrócie. Co do Daxa – to zdechła klucha i nie mam nic więcej do powiedzenia! 


Żeby nie było tak kolorowo, na sam koniec zadam jeszcze jedno pytanie: co chciałabym zmienić w twórczości Kasie West? Przede wszystkim chciałabym, żeby jej pisanie było mniej schematyczne! To znaczy, żeby nas czymś zaskoczyła, bo zawsze ciąg zdarzeniowy jest ten sam. Doskonale wiemy, ze gdzieś pod koniec książki dwójka bohaterów ogarniętych miłością nagle się na siebie obrazi, a potem zrozumieją, że zrobili źle i do siebie wrócą. Może przydałaby się jakaś odmiana? Jestem również ciekawa, czy autorka potrafiłaby napisać książkę z innego gatunku, ale tego mogę się nie dowiedzieć!
Podsumowując. Książki Kasie West są idealne na odprężenie. Lekkie, szybkie w odczycie, słodkie i ciepłe. Na pewno rozgrzeją wasze zmarznięte serduszka w tę zimową porę. Jeżeli jeszcze żadnej nie przeczytaliście, to moja krytyczna dusza osobiście je wam poleca! 

20 komentarzy:

  1. Kurcze tyle pozytywnych słów tu padło, a ja nie znam jeszcze twórczości możliwe. To nie może tak dłużej trwać, muszę zmienić ten stan rzeczy.:)
    Od której książki polecasz zacząć?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem lubię sięgnąć po młodzieżowe książki, ale muszę przyznać, że nadal nie przeczytałam żadnej pozycji tej autorki. Chciałabym to wkrótce nadrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam trzy książki Kasie West. Moją ulubiona jest "P.S. I like you" ( też czytałam ją jako pierwszą) potem "Chłopak z innej bajki" a na końcu "Chłopak z sąsiedztwa", w którym faktycznie czegoś brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na razie czytałam tylko "P.S. I like you", ale na pewno jeszcze kiedyś sięgnę po jej twórczość. Nie są to może nazbyt ambitne historie, jednak na pewno to lektury idealne do odstresowania się i wzięcia oddechu od książek trudniejszych tematycznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej pory przeczytałam "Chłopak z sąsiedztwa", "Chłopak na zastępstwo" oraz "Chłopak z innej bajki", i to ta ostatnia powieść spodobała mi się najbardziej, choć - jak sama wspomniałaś - nie są to książki wysokich lotów. Podzielam zdanie, że są idealne, by się odprężyć. Dla mnie stanowią bardzo dobry przerywnik między kryminałami lub grubymi lekturami.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam, że ta autorka ma zarówno swoje złe, jak i dobre powieści. Na pewno są to tzw. ,,guilty pleasure", a ja naprawdę lubię sięgać po takie powieści. Mogłoby się wydawać, że nie są ani trochę wymagające i że raz dwa trzy można się na nich zawieść, ale myślę, że jeśli podejdzie się do nich z dystansem, dostanie się to, czego się oczekiwało. :)

    Ściskam,
    Izzy z Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam książki autorki, są naprawdę dobre :) Ale najbardziej lubię "P.S. I like you" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam jedynie Blisko Ciebie i jakoś nie przypadło mi do gustu. Mimo wszystko planuję jeszcze kiedyś sięgnąć po powieści tej pani.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo wszystko... nie czuję się przekonana;) Pewnie by się to zmieniło, gdybym sięgnęła po chociaż jedną książkę tej autorki. Ale czuję się trochę za stara na młodzieżówki:P

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie, to ja zaczynam moja przygodę z Kasie od złej strony bo miałam zamiar zabrać się za "Szczęście w miłości"! "Chłopaka z innej bajki" również posiadam, więc posłucham się fanki i zrobię to jak trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasem sięgam po młodzieżowe książki i jak na razie nie było rozczarowania :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja i tak dalej czekam aż łaskawie mi te książki pożyczyć Sadystyczna Pisareczko!! Prosze o nie i prosze i prośbom moim nie ma końca ale ty mn chyba nie słuchasz (i nie loffciasz.. ) bo dalej cisza.. Albo już je obiecałaś Pomidorce a mi nic nie napisałaś bo sie bałaś że cie odwiedze z tarantulom od sąsiada.xDDD
    Buziaczki i zapraszam do nas bo nas zaniedbujesz.:((
    https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Najgorsze, jak czytasz jedną książkę autorki i znasz wszystkie :D
    Ale jak młodzieżówki, to na pewno nie Kitty :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam akurat te trzy, które najbardziej polecasz i bardzo mi się podobały. Kiedyś też sięgnę po kolejne, ale jak czytam, to właśnie każdy mówi, że są słabsze. :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna rekomendacja :) nie znam jeszcze tych książek, ale nr 1, 2 ,3 już od dawna są w moich planach

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta pani to zdecydowanie nie moje czytelnicze klimaty. Jeśli miałabym przeczytać którąś z jej książek by było to PS. I like you, ponieważ (haha, przez ten tytuł chciałam napisać becouse :D) jakoś opis mnie zaciekawia. Ale tylko troszkę, więc nie sądzę, żebym specjalnie chciała ją przeczytać, a jedynie wtedy, kiedy się napatoczy xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgadzam się z Tobą - szukając lekkiej młodzieżówki jak najbardziej warto sięgnąć po książki tej autorki. Lubię jej twórczość, ale ostatnio jej książka wydała mi się zbyt płytka i muszę przyznać, że mnie rozczarowała. Nie przekreślam jednak twórczości Kasie i liczę, że jeszcze mnie pozytywnie zaskoczy - bo wiem na co ją stać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mimo wieku, uwielbiam prozę Kasie West i masz rację "Chłopak z innej bajki" był fantastyczny, podobnie jak "P.S. I like You". Trochę inaczej odbieram "Chłopaka z sąsiedztwa" i "Blisko Ciebie", bo mi się podobały, mimo tych wszystkich schematów. Teraz czekam jeszcze na "Chłopaka na zastępstwo" i będę na bieżąco z twórczością autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyznam, że ma przyjemny styl :). Już jeden mini-maraton z jej książkami na blogu miałam i planuję kolejny. Na razie tylko parę z wymienionych tytułów czytałam i choć poziom nierówny, to bardziej na plus średnia wychodzi ;).

    Intryguje mnie jej najnowsza książka, która teraz zagranicą wyjdzie. Ciekawe kiedy będzie premiera... Choć polską premierę innej też w maju mamy :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sensie kiedy polska premiera - skrót myślowy ;)

      Usuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.