sobota, 28 października 2017

[Recenzja książki] Marta Kisiel - "Dożywocie. Szaławiła"

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Dożywocie. Szaławiła
Tom: 1
Cykl/seria: Dożywocie
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 11 października 2017 (wyd. II rozszerzone)
Ilość stron: 416

Opis: Siła wyższa bez wątpienia jest kobietą, Pech bez wątpienia mężczyzną, a Licho... licho je tam wie. Poza tym płeć uczulonego na własne pierze anioła stróża z manią czystości to dla Konrada Romańczuka (głównej osoby tego dramatu) bynajmniej nie największy problem.
Z połączonych mocy nadprzyrodzonego trio powstaje bowiem fatum z prawdziwego zdarzenia: klątwa ciekawych czasów. Będzie ona odtąd sprawowała dożywotni nadzór nad każdym krokiem Konrada, świeżo upieczonego spadkobiercy Lichotki, wiekowego domu z upiorną, gotycką wieżyczką rodem z kiepskich filmów grozy, oraz całym dobrodziejstwem inwentarza.

Konrad Romańczuk dziedziczy dom w środku lasu. Dom wyjęty prosto z horroru średniej klasy, który na dobrą sprawę mógłby być siedzibą wampirów albo jakiegoś szalonego naukowca. Nie jest to takie dalekie od prawdy – anioł stróż, pradawny stwór z głębin piekieł, upiór, utopce, kotka, za chwilę różowy królik zamieszkują ten dziwny dom i wprowadzają w życie pisarza prawdziwą demolkę.
To nie jest skomplikowana książka, choć trudno mi powiedzieć, żeby była przewidywalna. Ot opowiastka o przygodach nowego pana domu i jego wesołej hałastry. Powiedziałabym więcej, wygląda to trochę jak zbiór opowiadań z jednego uniwersum. I jest to zaleta „Dożywocia”. Jest lekko, nieco absurdalnie, zabawnie, choć nie brakuje też chwil dramatyzmu – pomińmy chwilowo dramatyzm panicza – kiedy na horyzoncie pojawiają się „moralizatorzy” z pobliskiej miejscowości czy agentka pisarza z piekła rodem. Do tego czyta się szybko, więc jest to idealna pozycja na wolne popołudnie z kubkiem herbaty i kocykiem.
Największą zaletą są tu bohaterowie, którzy w większości są całkiem sympatyczni. Konrad, typowy mieszczuch, pisarz początkowo wydawał się nijaki, ale z czasem, gdy zaczął czuć, że Lichotka należy do niego, stawał się postacią, którą polubiłam. Licho, anioł stróż z umiłowaniem do porządku i dość dziecinnym postrzeganiem świata zyskał moją sympatię swoją niewinnością. Naprawdę, kiedy Konrad niemal go oddał „obrońcom moralności”, byłam gotowa głównego bohatera ukamieniować. Tak się nie robi.
Nawet Szczęsny mnie nie irytował, choć aż się prosiło, żebym nie obdarzyła go sympatią. Jednak jego wariackie pomysły doprowadzały mnie do ataku śmiechu i wzbudzało współczucie wobec Konrada, który musiał znosić odchyły wielce nieszczęśliwego panicza.
Także Kusy, który doglądał domu i był taką złotą rączką, zyskał moją przychylność. W ogóle Marta Kisiel stworzyła uniwersum pełne sympatycznych postaci, wśród których ledwo dwie nie przypadły mi do gustu swoim zapamiętaniem wobec źle pojmowanych zasad.
Nowe wydanie zawiera również opowiadanie „Szaławiła”, w którym poznajemy Odę Kręciszewską szukającą swojego miejsca na ziemi. Z zawodu lekarka wiele lat spędziła poza granicami kraju na różnych misjach i pomagała ludziom. Teraz zaś wróciła i kupuje działkę w środku lasu, na której buduje sobie niewielki domek. Szybko pojawia się w nim kaleki pies, Kuleczka, a także czort o pachnącym imieniu Bazyl.
„Szaławiła” idealnie wpasowuje się w uniwersum „Dożywocia”. Tu również pojawiają się sympatyczne postacie, przyjemnie się je czyta. Jedyną różnicą jest warsztat autorki – widać różnice w stylu, co uważam za plus całości.
„Dożywocie” to sympatyczna opowieść pełna absurdu i sympatycznych postaci, z którymi czytelnik łatwo się zżyje. Cieszy też, że Marta Kisiel nie zapomina o tym uniwersum i wraca do niego, czego owocem jest „Szaławiła”. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaopatrzyć się w „Siłę niższą” i polecić Wam spotkanie z Konradem i jego wesołymi dożywotnikami.

Ocena „Dożywocia”: 7/10
Ocena „Szaławiły”: 7/10

Za egzemplarz książki dziękuję:





Strefa dobrych cytatów:

 Pośmiertne życie bez książek było niewyobrażalną katuszą.

 – Pani Odeńko, to jebnie – tłumaczył ze znawstwem.
 – Nie jebnie, panie majster.
 – Jebnie.
 – To będzie jebnięte.

9 komentarzy:

  1. Niestety nie mój klimat, ale wiem komu mogłabym polecić, tę publikację! :)

    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie gustuję w tego rodzaju książkach.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham "Dożywocie", bo kocham Licho <3 o czym już przecież wiesz ;)
    Może kiedyś uda mi się przeczytać również Szaławiłę, może też przypadnie mi do gustu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko wpadniesz do Wro, mogę Ci podrzucić :) Żaden problem.

      Usuń
  4. Ugh, czy ja na każdym kroku muszę czytać same pozytywne recenzje książki pani Kisiel? Co jest, czyżby świat postanowił mnie ukarać, że dotąd nie zdołałam poznać osobliwych bohaterów dzieł tejże ałtorki (pisownia właściwa, wtajemniczeni wiedzą) i nie odkryłam ich jakże wyszukanych losów? Chcę, chcę i jeszcze raz CHCĘ to przeczytać. :D
    Pozdrawiam!
    BLUSZCZOWE RECENZJE

    OdpowiedzUsuń
  5. Omfg!! Jak ja pragne to przeczytać!!*o*
    Buziaczki i zapraszam do nas.<3<3
    https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w ogóle nie znam tej autorki, ale cieszy fakt, że na naszym polskim podwórku mamy pisarzy i pisarki, po których pozycje naprawdę warto sięgnąć ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle razy słyszałam o tej autorce, a mimo to nie udało mi się przeczytać żadnej z jej książek. Mam nadzieję, że szybko uda mi się to nadrobić, bo "Dożywociem" kusi mnie już każdy. Myślę, że mogłaby być to świetna książka na poprawę humoru.
    Pozdrawiam xx
    http://slowoposlowie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nigdy mnie nie ciągło do prozy autorki, nie mam pojęcia dlaczego. :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.