Autor: Aleksandra Polak
Tytuł: Król Kier
Cykl: Circus Lumos
Tom: 1
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: literatura młodzieżowa
Premiera: 25 październik 2017 r.
Ilość stron: 360
Opis: Alicja
jest w ostatniej klasie liceum, do tej pory jej życie przebiegało spokojnie, by
nie powiedzieć, że nudno. Jednak los bywa przewrotny, a seria nieprzewidzianych
zdarzeń rzuca ją na głęboką wodę magii i miłości. Kiedy poznaje Hadriana z
Circus Lumos, wie, że nic nie będzie takie jak dawniej.
Demony, dobre i złe
organizacje, waleczne główne bohaterki, magia, miłość prawdziwa i namiętna,
idealni przystojniacy, zwyczajno-niezwyczajne nastolatki… Młodzieżówki
uwielbiają tego typu zjawiska i czerpią z nich tyle schematycznych wzorców, że jesteśmy
z góry do dołu zalewani łudząco podobnymi powieściami. Do tej pory byłam wielką
fanką młodzieżówek, ale w moim życiu w końcu nadszedł taki moment, kiedy
czytając kolejną książkę z tego gatunku, pomyślałam: chyba czas najwyższy wziąć
się za coś innego, poważniejszego, bo już więcej nie zdzierżę kolejnej
magicznej powieści z trójkątami miłosnymi w tle. Dorosłości, nadchodzę.
Tak, z przykrością muszę przyznać, że to Król Kier zmusił mnie właśnie do takich rozmyślań. Zwyczajnie zaczęłam się zastanawiać, czy aby nie jestem już za stara na takie historie. Przeczytałam już tyle młodzieżówek, że nie potrafię w większości z nich znaleźć niczego zaskakującego czy nowego. Większość przystojnych chłopców mnie nudzi, główne bohaterki irytują, a akcja nigdy nie jest wystarczająco dobra. Rozumiem, wydawnictwa stawiają teraz na to, co jest pewniakiem i przyniesie zysk, a co się tak dobrze sprzedaje, jak nie dobrze sprawdzone schematy?
Tak, z przykrością muszę przyznać, że to Król Kier zmusił mnie właśnie do takich rozmyślań. Zwyczajnie zaczęłam się zastanawiać, czy aby nie jestem już za stara na takie historie. Przeczytałam już tyle młodzieżówek, że nie potrafię w większości z nich znaleźć niczego zaskakującego czy nowego. Większość przystojnych chłopców mnie nudzi, główne bohaterki irytują, a akcja nigdy nie jest wystarczająco dobra. Rozumiem, wydawnictwa stawiają teraz na to, co jest pewniakiem i przyniesie zysk, a co się tak dobrze sprzedaje, jak nie dobrze sprawdzone schematy?
Dobrze, przejdźmy do recenzji.
Starczy użalania się przerośniętych bab, które nie posiadają własnych
książkowych crushów!
Król
Kier.
Piękna, magiczna okładka, która pod światło błyszczy tak magicznie, że aż
oślepia nas blaskiem swojej chwały. Jedyna jej wada to to, że ciężko jej zrobić dobre zdjęcie, ponieważ bez światła okładka jest bardzo ciemna, a pod światło za jasna, ale to tylko nic nieważny szczegół estetyczny. Moim
zdaniem Czwarta Strona to niewątpliwie wydawnictwo, które posiada najznakomitszych
grafików. Dbałość o estetykę jest u nich wyraźnie widoczna. Na prowadzenie wychodzi nie tylko okładka, ale również wnętrze, gdzie wstęgi kwiatów piętrzą się obok tytułu każdego rozdziału.
Opis z tyłu okładki. Wskazuje
nam na podobieństwo do serii takich jak Dary Anioła (muszę się z tym zgodzić),
Caravala (może nie ma w sobie tyle magii, ile Caraval i nie miesza tak w
głowie, ale… niech będzie) i… Supernatural (NIE, NIE, NIE! Wielkie NIE! Niech
nikt nie porównuje Króla Kier do przygód Deana i Sama, bo to porównanie w ogóle
się tu nie sprawdza!). Muszę przyznać, że byłam zachwycona opisem! Na dodatek
książka zapowiadała się całkiem nieźle. Przynajmniej do momentu, kiedy w tym
ciągłym wyczekiwaniu, przewracając stronę za stronę, mój zapał nie zaczął
stygnąć. Dlaczego? Ponieważ połowa książki dotyczy zwykłego życia, zwykłej
licealistki, która poznaje przystojnego, tajemniczego chłopaka. Chodzi na
imprezy, spotyka się z przyjaciółmi, po prostu żyje. Ten przydługi wstęp odjął
książce magii, którą zapowiadała okładka i opis. Co jeszcze moim zdaniem poszło
nie tak?
Jedno imię: Maks. Uważam, że
dramat z nim związany był po prostu zbędny. Gdyby go nam oszczędzono, można
byłoby wcisnąć więcej ciekawszych, magicznych wątków. Ten pan był jak wrzód na… skórze.
Jego teksty o tym, że jest tylko mężczyzną i może robić skoki w bok, kiedy chce, jego prostackie zachowanie… Już dawno
nie czytałam o tak irytującym bohaterze! Ja rozumiem, że on miał być
przedstawiony w złym świetle, ale autorka z jego złą kreacją chyba przesadziła.
Tylko przewracałam oczami, kiedy główna bohaterka się z nim użerała i nie potrafiła
powiedzieć mu raz na zawsze „do widzenia”. Zatruł mi krew, podobnie jak
większości bohaterom.
Alicja i Hadrian. Ona do bólu
zwyczajna, on do bólu idealny. Ona nie podbiła mojego serca i w niektórych
przypadkach lekko mnie irytowała, on nie zrobił na mnie najmniejszego wrażenia
swoją wspaniałością – początkowo może byłam lekko zaintrygowana jego
tajemniczością, ale wątek, kiedy wszystkie sekrety Hadriana wychodzą na jaw,
jest tak bardzo po macoszemu potraktowany, że nie mogłam nie westchnąć. Najpierw
niczego, totalnie niczego o sobie nie mówił, a potem tak nagle wyśpiewał
wszystkie swoje sekrety. Jego postać utraciła cyrkowe barwy, a zapowiadała się na całkiem niezłą.
Miłość. To młodzieżówka, więc
do sedna romantycznej sprawy trzeba przejść jak najszybciej, prawda? Byliśmy
tutaj świadkami zjawiska działającego na zasadzie „miłości od pierwszego wejrzenia”. Wszystko
przebiegało z prędkością światła i oczywiście bohaterka zdawała sobie z tego
sprawę (jak zawsze). Moim zdaniem taka szybka przeprawa przez zakochiwanie, czyni wątek
miłosny po prostu mało wiarygodnym. Do mnie on w żaden sposób nie przemówił. Na dodatek miłość dwójki bohaterów tak naprawdę zdominowała wszystko inne, co mogło być w tej książce lepsze.
Schemat. Muszę wam się do
czegoś przyznać. Napisałam kiedyś podobne opowiadanie do Króla Kier, z tym, że miałam wtedy siedemnaście lat. Byłam w szoku,
kiedy okazało się, że tematyka i akcja są łudząco podobne do tego, co kiedyś sama
wymyśliłam po zainspirowaniu się Darami Anioła. Łowcy, demony, świetliste noże,
cienie, dobra i zła organizacja, przypadkowi ludzie, którzy są dla siebie
rodziną, nadnaturalne moce. A potem tak nagle zdałam sobie z czegoś sprawę. To
jest tak dobrze znany we wszechświecie schemat, gwarantujący w dzisiejszych
czasach sukces książki, że zostanie powielony jeszcze co najmniej z milion
razy.
Fabuła nie jest skomplikowana, a opisy bardzo skrótowe, przez co osobiście nie mogłam wczuć się w akcję i poczuć
jakiekolwiek emocje, za wyjątkiem irytacji, gdy bohaterka non stop wykrzykiwała,
że dołączy do organizacji, bo jest taka odważna, że skopie dupska wszystkim demonom
(bo przecież nikt by się nie przestraszył takich potworów, widząc je po raz
pierwszy, prawda? Wszyscy byśmy chcieli z nimi powalczyć!). I szczerze? Wcale
się nie zdziwię, jeżeli Alicja dołączy w kolejnych częściach do Circus Lumos i
odkryje w sobie magię, której póki co nie ma. To byłby idealnie sprawdzony
schemat.
Magia. Cała oprawa wskazywała
na to, że będziemy mieć radosny przesyt czarów, że utoniemy w kolorach tego
nadnaturalnego zjawiska, a tymczasem, moim skromnym zdaniem, nie było jej tak
znowu dużo. I jest mi z tego powodu
przykro. Na dodatek nie można tu mówić o żadnej oryginalności czy zjawiskowości.
Czy są jakieś zalety? Zawsze
staram się je dostrzec, obojętnie jaką książkę bym czytała. W przypadku Króla
Kier jest to rodzina. Lubię wątek, kiedy Alicja trafia do klimatycznego,
niemalże rozpadającego się domu Hadriana, i poznaje jego przyjaciół. Ta grupka,
a także ich osobiste historie, zdawały się być całkiem interesujące. Także
końcowa akcja i los, który spotkał Alicję na ostatnich stronnicach książki, były
całkiem interesujące. To odrobinę podwyższyło moją ocenę. Ale tylko odrobinę,
bo to wciąż schemat na schemacie, który nie poruszył mojego serca.
Czy polecam? Moi kochani, nie
słuchajcie zgorzkniałej staruchy SadisticWriter, która wiecznie by narzekała na
książki! Kochacie młodzieżówki? Schematy wam nie przeszkadzają? Lubicie Dary
Anioła? Łowców demonów? Demony? Przystojniaków? I… inne, typowe dla tego
gatunku zjawiska? Jesteście nastolatkami, którzy nie mają zbyt wielkich wymagań, bo nie wykreowali jeszcze swojego gustu czytelniczego? Król Kier wam się
spodoba. Niestety, mam w zwyczaju wyrażać swoją realną opinię i nie chciałam
sztucznie podwyższać swojej oceny. Uznajmy wobec tego, że w skali schematycznych
młodzieżówek, powieść Aleksandry Polak uzyska u mnie ocenę…
5/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
STREFA
CYTATÓW:
Życie
jest jak puzzle, które układamy bez końca, a ci, którzy znaleźli drogę do
naszych serc, zawsze będą elementami tej układanki.
Muszę przyznać, że te lżejsze (i nie ukrywajmy, trochę głupawe) młodzieżówki mnie również zaczynają nudzić :/ Chociaż nie wiem czy - Twoim wzorem - jestem gotowa wołać dorosłość 😄
OdpowiedzUsuńCo do samej książki - raczej nie czuję dzikiej presji, by ją przeczytać, ale jeśli trafi mi się okazja to czemu nie? :)
Pozdrawiam ciepło,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Tym razem nie skuszę się:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Ooo, jak się pięknie rozpisałaś, aż miło. Widzę, że naprawdę miałaś sporo do powiedzenia na temat tej książki... :D
OdpowiedzUsuńSama dobrze wiesz, jak to jest ze mną. Słuchałam (a raczej czytałam, bo ciężko byłoby cię słyszeć) Twoje komentarze na temat [Króla kier] i jestem ogromnie ciekawa, jak ja odbiorę tę książkę. Czy tak samo uznam, że schemat goni schemat (gdzie brakuje dodania czegoś nowego)? Czy bohaterowie doprowadzą mnie do takiego stanu, że zacznę wyrywać sobie włosy z głowy? Czy fabuła nie wymęczy mnie do tego stopnia, iż nastanie taka chwila, że po prostu zasnę podczas czytania? W głowie mam setki, jak nie tysiące pytań w tym temacie, ale na odpowiedzi będę musiała jeszcze troszkę poczekać. Oby moja cierpliwość wytrzymała tę próbę czasu! ;D
BLUSZCZOWE RECENZJE
Wydaje sie całkiem ciekawa, ale jak narazie po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Ups, a ja też jestem wymagająca, ale ona już czeka na mojej półce. Cóż, może mi się bardziej spodoba :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad lekturą :)
OdpowiedzUsuńOj, raczej nie jest to książka w moim typie ;) Chyba też już z takich wyrosłam, a jeśli w dodatku tak ściśle przylega do schematu... Dam sobie spokój.
OdpowiedzUsuńOjojojojojoj ktoś tu sie starzeeeejeee!!!:D Nie bój sie - z Pomidorka skombinujemy ci jakąs szczęke sztuczna abyś miała już wrazie czego.xDxD A książke musisz mi KONIECZNIE pożyczyć! Już ja sama ocenie czy masz prawo ją tak krytykować o!<3<3
OdpowiedzUsuńBuziaczki i zapraszam do nas.:*
https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/
Sądzę że na każdą książkę musi przyjść swój czas. Otrzymując pozycje od wydawnictw (mam to też i ja) nie zawsze muszą one trafić w odpowiedni moment. ;)
OdpowiedzUsuń