niedziela, 5 lutego 2017

[Recenzja książki] Amy Tintera - "Restart"

Autor: Amy Tintera
Tłumaczenie: Maria Gębicka-Frąc
Tytuł: Restart
Tytuł oryginalny: Reboot
Cykl: Restart
Tom: I
Gatunek: Fantastyka, fantasy, science-fiction
Wydawnictwo: Mag
Premiera: 23 września 2015 r.
Ilość stron: 304

Opis: Przed pięciu laty Wren Connolly została postrzelona trzykrotnie w klatkę piersiową. Po 178 minutach powróciła. Jako restart - silniejsza, szybsza, posiadająca możliwość samoleczenia i niemal pozbawiona emocji. Im dłużej Restart pozostaje martwy, tym mniej z człowieka w nim zostaje po powrocie. Wren 178 jest najbardziej martwym Restartem w Republice Teksasu. Ma siedemnaście lat i służy jako żołnierz Korporacji Odnowy i Rozwoju Populacji.
Ulubioną stroną pracy Wren jest trenowanie nowych restartów, ale jej ostatni nowicjusz okazuje się najgorszym, z jakim kiedykolwiek miała do czynienia. Callum Reyes 22 jest praktycznie człowiekiem. Ma za słaby refleks, zadaje dużo pytań, a uśmiech stale obecny na twarzy chłopaka doprowadza Wren do szaleństwa. Jednak jest w nim coś, czego nie powinna zignorować. Kiedy Callum odmawia wykonania rozkazu, Wren dostaje ostatnią szansę na utrzymanie go w ryzach – inaczej będzie musiała go zlikwidować...
                                                 (http://www.mag.com.pl/ksiazka/204)

     Każdy z nas słyszał o istnieniu zombie. Wymysł dziejów, by nastraszyć ludzi, zmusić ich do pewnych zachowań. A jeśli istnieją tacy, których nie da się zaszufladkować jako człowiek lub właśnie żądnego jelit zombie? Tymi właśnie są restarci  dzieci lub nastolatkowie, którzy spędzili po drugiej stronie ileś minut, po czym zmartwychwstali niczym Jezus. Takim kimś jest Wren, najmniej człowieczy restart ze wszystkich. Była martwa przez sto siedemdziesiąt osiem minut, stąd jej numer. Nie ma w sobie żadnych uczuć. Przynajmniej do czasu, aż nie pojawia się Callum  martwy przez zaledwie dwadzieścia dwie minuty.
     Książkę Amy Tintery dojrzałam pod koniec zeszłego roku na półce z nowościami w bibliotece. Po okładce stwierdziłam, że główna bohaterka będzie się wyróżniać, przecież wygląda tak mrocznie. Opis także nie brzmiał najgorzej i choć już przy wypożyczaniu czułam, że nie będzie to zbyt oryginalna powieść, miałam dość dobre przeczucie. Czy się pomyliłam?
     Wren to dziewczyna, której blisko do robota. Działa tak, jak nakazują jej pracownicy KORPu, wypełnia każdą misję łapania chorych  ludzi żyjących w Teksasie i mogących zarażać  dobrze radzi sobie jako trener nowych restartów. Jako ta z najwyższym numerem szkoli równie wysokie, dopóki nie pojawia się Callum Dwadzieścia Dwa. Już przy pierwszym spotkaniu tej dwójki wiedziałam, co się święci. I  jak dla mnie  wątek romantyczny zabił oryginalność Wren. Za szybko się zakochała, za szybko zaczęła na nowo czuć. Wolałabym, by dłużej się opierała, trzymała tego, że nie ma w sobie za wiele z człowieka, gdy Callum jest nim nadal w bardzo dużym stopniu.
     Z tej dwójki bardziej polubiłam chłopaka, głównie przez jego dociekliwość, prawie wścibskość. Był ciekawy świata dla którego "narodził się na nowo", chciał wiedzieć na czym stoi i czy rzeczywistość, która go otacza, na pewno jest tą najodpowiedniejszą. Czasami zachowywał się jak dzieciak, ale mimo wszystko swoim zachowaniem bardziej do mnie przemawiał.
     Pozostali bohaterowie bywali zbędni, tylko właściwie dwójka miała znaczenie dla głównej fabuły historii. Nie zapadli mi jednak za bardzo w pamięć. Ogólnie uważam, że nie do końca udało się autorce zarysowanie postaci, co tłumaczę sobie tym, że jest to pierwsza część serii, w kolejnych może uda się poznać ich bardziej, o ile zdecyduję się na kontynuację znajomości z Wren.
     Przez opisy przechodzi się gładko. Jak te dotyczące treningów restartów  tutaj polecam scenę tańca Wren i Calluma  były świetne, tak te dotyczące misji i znaczących momentów dla historii, czegoś mi zabrakło. I nie piszę dlatego, że lubię sceny morderstw, krwi i wielkich ucieczek, ale dlatego, że po prostu tak chyba należało, by pasowało to do całej opowieści.
     Niektóre dialogi były przesłodzone do tego stopnia, że zastanawiałam się, czy ja czytam coś fantastycznego, co niesie ze sobą walkę o przeżycie w prawie martwym świecie, czy może romansidło dla spragnionych miłości desperatek (bez urazy dla kogokolwiek, sama jestem wielką romantyczką, ale czasami drażni mnie przesadzanie w podobnych scenach). Zdarzały się też nużące momenty, które najchętniej bym przeskoczyła, ale sumienie mi nie pozwalało.
     Język jest prosty, niczym się nie wyróżnia, ale dzięki nieskomplikowanej konstrukcji zdań dość szybko przechodzi się ze strony na stronę, a całą powieść czyta dość szybko. Plusem powieści jest wątek badań nad restartami o niskich numerach, którzy pod wpływem szczepionek zaczynają wariować. Szkoda, że nie poświęcono mu więcej czasu, mam nadzieję, że w kolejnej części to rozwiną. Byłby to dobry powód, bym trzymała się tej serii.


     Podsumowując: "Restart" to książka idealna dla kogoś, kto lubi dystopie i czytanie o tym, jak może wyglądać nasz świat, jeśli doprowadzimy do jego autodestrukcji. Jeśli ktoś jednak wyczuwa tu silne inspiracje "Niezgodną" czy też "Igrzyskami...", spokojnie może sobie odpuścić. Przez książkę się płynie, ale po drodze nie napotyka niczego niesamowitego. Więc nic nie stracicie, jeśli przejdziecie obok niej obojętnie.

Ocena: 5/10

     Strefa dobrych cytatów

     - Jestem martwa.
     - Jak my wszyscy (...)

     - Czyżbyś właśnie powiedział żart?

     - Drobny. Taki sobie.

     Nie potrzebowałam broni. Mogłam w niespełna dwie sekundy go rozbroić, skręcić mu kark i zatańczyć na jego zwłok. 

     Skinął głowę w stronę drzwi, wycierając ręce o spodnie, jakby w ten sposób mógł się pozbyć zapachu śmierci.

     Nie da rady. Próbowałam.

7 komentarzy:

  1. Książka wydaje się ciekawa myślę, ze sięgnę po nią niedługo :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/02/podsumowanie-stycznia.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tyle książek do nadrobienia, że szkoda mi czasu na dość przeciętne powieści. Ten tytuł więc daruję sobie bez wyrzutów sumienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co prawda lubię dystopie, ale chyba nie przemówi do mnie ta książka :) Choć świat zapowiada się ciekawie. Może kiedyś też znajdę ją w bibliotece. Wtedy pewnie po nią sięgnę, ale w księgarniach raczej nie będę szukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że odpuszczę. W końcu jest wiele o wiele lepszych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, przeczytałam opis, przeczytałam początek i tak mnie zaciekawiło, że pomyślałam sobie "dlaczego ja jeszcze się za tę książkę nie wzięłam?", ale potem dotarłam do momentu o uczuciach Wren. Skoro to wszystko wyszło za szybko, a później autorka chciała nas nabawić cukrzycy przez niektóre dialogi, to jednak sobie odpuszczę. ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja, pomimo tylu wad książki, nadal jestem zdecydowana po nią sięgnąć. Mogę tego później żałować, ale cóż... raz się żyje! I jak zdobędę tę powieść i zacznę ją czytać to możliwe, że będę ci zatruwać życie swoimi przemyśleniami. :P
    BLUSZCZOWE RECENZJE

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.