środa, 11 lipca 2018

[Recenzja książki] Marcin Jamiołkowski - "Order"


Autor: Marcin Jamiołkowski
Tytuł: Order
Tom: 2
Cykl/seria: Herbert Kruk
Gatunek: urban fantasy
Wydawnictwo: Genius Creations
Data wydania: 19 grudnia 2015
Ilość stron: 250

Opis: Magia powróciła do Warszawy, a wraz z nią nadciągnęły kłopoty – zaginął ważny dla bezpieczeństwa stolicy artefakt. Prowadzone konwencjonalnymi metodami śledztwo nie przynosi rezultatów, a więc czas na rozwiązania magiczne. Do pomocy zostaje zwerbowany Herbert Kruk.
Kto planuje wyrządzić krzywdę pozbawionej ochrony Warszawie i jej mieszkańcom?
Jaką moc kryje w sobie Order, który miasto otrzymało kilkadziesiąt lat temu z rąk potężnego maga i dlaczego został skradziony?
„Coś się wydarzy” – mówią ogłoszenia w autobusach. Czy ponure przeczucia Herberta się sprawdzą? Jakie sekrety skrywają tajemnicze tunele, położone głęboko pod Warszawą?
Tropy prowadzą w różne miejsca, a czasu jest jak zwykle za mało.
(lubimyczytac.pl)

Jak już raz człowiek wkopał się w kłopoty, te zawsze go odnajdą. Ta zasada jasno określa wszelkie książkowe serie, żadna nie byłaby przecież tak interesująca, gdybyśmy mieli jedynie obserwować codzienne, szare życie bohatera, choć ten pewnie by się nie zgodził.
Tak jest z Herbertem Krukiem, który w poprzednim tomie został wplątany w intrygę, która przywróciła Warszawie magię, choć dość wysokim kosztem osobistej tragedii Herberta. Po miesiącach dość spokojnego życia nasz krawiec zostaje proszony o pomoc w odnalezieniu orderu, który chroni stolicę przed katastrofami. Sprawa jest poważna, więc Herbert zabiera się za śledztwo, sprzymierzając siły z porucznikiem Biura Ochrony Rządu, Grzybowskim, który w magię absolutnie nie wierzy. I tak zaczyna się kolejna przygoda.
Bardzo podobał mi się wątek kryminalny. O ile poprzednio akcja skupiała się bardziej na podróży pełnej niebezpieczeństw, teraz Herbert prowadzi śledztwo, w którym nie wszystkie tropy pomagają w rozwiązaniu zagadki.  Do tego niczym James Bond zaczyna się spotykać ze śliczną asystentką Kanclerza Kapituły, Lidką, co jest w sumie mało profesjonalne. Zresztą Lidia to niejedyna kobieta, która w tym tomie pojawia się w życiu Herberta. Nie żebym wierzyła, że ma aspiracje do zostania Bondem.
Jeśli już jesteśmy przy bohaterach, nie zabrakło Anny i Zezela, których mogliśmy poznać w poprzednim tomie. Co mnie zaskoczyło, wygląda na to, że tę dwójkę ciągnie do siebie. Spędzają w swoim czasie podejrzanie dużo czasu. Do tego w czasie trwania całego zamieszania z orderem zostają coraz bardziej odsunięci na boczny tor, robiąc miejsce Grzybowskiemu.
Porucznik to człowiek twardo stąpający po ziemi, obowiązkowy, ale i nieufny. Początkowo w ogóle nie ma zamiaru pomagać Herbertowi w poszukiwaniach, ma wszakże ważniejsze rzeczy do roboty niż szukanie orderu. Dopiero z czasem nieco łagodnieje, przez co zyskał moją sympatię.
Nie sposób też nie wspomnieć o Lidce, nowej sympatii Herberta, którą w przeciwieństwie do tragicznie zmarłej Melanii możemy poznać osobiście. Śliczna dziewczyna niedawno rozstała się z narzeczonym, ale sumiennie oddaje się swojej pracy. Początkowo nie chce dać się zaprosić Herbertowi na kawę, ale jednak ulega i nawet nieco odciąga uwagę Kruka od powierzonego mu zadania. Umiejętnie wykorzystuje swoje kobiece wdzięki i fochy, żeby ugrać coś dla siebie. Muszę też przyznać, że rola Lidki w całej aferze była nieco zbyt oczywista, co jednak nie zepsuło mi frajdy z kombinowania, gdzie ów order się obecnie znajduje.
Styl Jamiołkowskiego nie zmienił się za bardzo od poprzedniej części przygód Herberta, czyta się przyjemnie i wszystko do siebie pasuje. Nieco czarny humor głównego bohatera bawił mnie, natomiast dobre wrażenie psują błędy opuszczone w korekcie, choć przyznam, że nie dostrzegłam ich zbyt wielu.
„Order” to udana kontynuacja historii o Herbercie Kruku. Gładko poprowadzona intryga kryminalna i sympatyczni bohaterowie w zestawie z odrobiną magii sprawdzają się idealnie na wolne popołudnie z książką i kubkiem czegoś ciepłego.

Ocena: 7/10

3 komentarze:

  1. Nie znam tej serii, ale tematycznie raczej nie dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa publikacja, ale chyba wypada zacząć od pierwszego tomu...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.