poniedziałek, 8 stycznia 2018

[Recenzja książki] Haruki Murakami - "Po zmierzchu"

Autor: Haruki Murakami
Tłumacz: Anna Zielińska-Elliott
Tytuł: Po zmierzchu
Tytuł oryg.: Afutādāku
Gatunek: literatura piękna
Wydawnictwo: Muza S.A.
Data wydania: 1 stycznia 2007
Ilość stron: 198

Opis: Piękna dziewczyna, Eri, leży w domu od dwóch miesięcy pogrążona w tajemniczym śnie. Jej młodsza siostra Mari, tego wieczoru szczególnie zmęczona niezrozumiałą dla niej sytuacją, postanawia spędzić noc na czytaniu książki w otwartej przez całą dobę restauracji. Spotka tam Takahashiego, grającego na puzonie studenta prawa. On przedstawia ją Kaoru, byłej zapaśniczce, a obecnie szefowej love hotelu, w którym nieznany klient pobił chińską prostytutkę. Mówiąca po chińsku Mari godzi się pomóc Kaoru. To początek najnowszej powieści Murakamiego, której akcja rozgrywa się podczas jednej nocy. Autor prowadzi nas po wąskich uliczkach nocnego Tokio, do jego barów, love hoteli, opuszczonych biurowców. Co znajdą tam bohaterowie? Kogo spotkają? Jak ta jedna noc zmieni ich życie? I czy Eri się obudzi?

Gdy zapada noc, miasto staje się zupełnie inne. Ciemność rozświetlają kolorowe neony, przez które nie widać gwiazd. Na ulice wychodzą ci, dla których noc jest porą życia i pracy. Budzą się demony skryte w ludzkich sercach.
Akcja „Po zmierzchu” rozgrywa się w ciągu jednej nocy. Co może się wydarzyć w tak krótkim okresie? Wiele, naprawdę wiele. W całodobowej restauracji samotna dziewczyna czyta książkę. Student prawa odbywa swoją ostatnią próbę zespołu. Szefowa love hotelu próbuje rozwiązać sprawę pobicia prostytutki w jej przybytku. Dziewczyna mająca wszystko śpi i nie budzi się. Informatyk kończy swą pracę. Chińska mafia ściga mężczyznę, który im podpadł. Tak, nocą w wąskich zaułkach wielkiego miasta może się wiele wydarzyć.
Nie mamy tu zbyt wielu bohaterów. Mari Asai to nieco wyobcowana dziewczyna, która ma kompleksy wobec starszej siostry. Każda z nich prowadziła własne życie, póki Eri nie zapadła w dziwny sen, z którego się nie budzi. Zmęczona tym Mari postanawia noc spędzić w mieście. Nie jest typem imprezowiczki, raczej oschła w stosunku do innych i bardzo konkretna, ale o dobrym sercu.
Przypadkowo natrafia na nią Takahashi, z którym poznała się kilka lat wcześniej za pośrednictwem siostry. Dość sympatyczny chłopak, który często nie przejmuje się wieloma sprawami. Zawsze żył tak, aby za wiele z siebie nie dawać, lecz narodziło się w nim postanowienie, by poważnie wziąć się za naukę prawa. Porzuca przy tym muzykę, chcąc poświęcić wszystko nowemu celowi.
Najwięcej mojej sympatii wzbudziła Kaori, szefowa love hotelu, a dawniej zapaśniczka. Wygląda na srogą i niebezpieczną, ale w rzeczywistości jest troskliwa i miła. Dba o tych, którzy znajdą się pod jej pieczą, a doświadczenie życiowe sprawia, że jest zdecydowana w działaniach.
Na kartach powieści poznajemy również Świerszczyka i Pszeniczkę, pracownice Kaori, Shirakawę, który w love hotelu pobił chińską prostytutkę z naprawdę głupiego powodu i Eri, starszą siostrę Mari.
Choć o tej ostatniej trudno powiedzieć „poznajemy”, bo dziewczyna przez większość czasu śpi. Jaka jest i co jej się przydarzyło, dowiadujemy się od pozostałych bohaterów. Zresztą wątek Eri poprowadzony jest dość specyficznie – w pewnym momencie dziewczyna zostaje przeniesiona do innej rzeczywistości. Nie do końca jestem w stanie stwierdzić, co jest tam prawdziwe, a co zawiera się w granicach snu.
Narracja tutaj też jest dość specyficzna. Murakami nieco „wymusza” na czytelniku, by ten też był narratorem-obserwatorem zdarzeń. To my „patrzymy”, „przebiegamy wzrokiem”, „obserwujemy”, tak jakbyśmy tam byli, ale nie mamy wpływu na przebieg wydarzeń.
Styl Murakamiego jest prosty, ale pozbawiony kolokwializmów. Jednak można go wyróżnić na tle innych pisarzy, ma w sobie to coś, co jest charakterystyczne tylko dla Murakamiego.
Przyznam szczerze, że nieco się zawiodłam. Powieść ma dość otwarte zakończenie, żaden z wątków tak naprawdę nie zostaje zamknięty, przez co czuję pewien niedosyt i pytam „co dalej?”, „co się z nimi stało?”.
Mimo to jest to powieść bardzo dobra. Nie za trudna w odbiorze, ale niepozbawiona nuty metafizyki z dość sympatycznymi bohaterami, z którymi chciałoby się spędzić więcej czas niż tę jedną noc.

Ocena: 8/10

Strefa dobrych cytatów:

O tej porze żyje, rządząc się własnymi prawami. Zbliża się koniec jesieni. Nie ma wiatru, lecz powietrze jest chłodne. Za chwilę zmieni się data.

Jak człowiek daje z siebie wszystko, nie oszczędza się, prędzej czy później zrujnuje sobie zdrowie. Choćby był nie wiem jak silny, każdy ma granice swoich możliwości.

– Co to jest?
– Moje życiowe motto. Chodź powoli i pij dużo wody.

4 komentarze:

  1. Wiele już słyszałam o tym autorze, ale nie miałam jeszcze okazji przeczytać jego książek. Chciałabym to wkrótce zmienić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też muszę w końcu przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam za sobą jedną przygodę z Murakamim, ale niestety nieudaną, więc na razie nie mam ochoty na sięganie po jego twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zamierzam się poznać z autorem, ostatnio bardzo o nim głośno :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.