Autor: Victoria Schwab
Tłumacz: Ewa Wojtaczak
Tytuł: Mroczniejszy odcień
magii
Tytuł org.: A darker shade of magic
Cykl: Odcienie magii
Tom: 1
Gatunek: Fantastyka
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 402
Opis: Witajcie w Szarym Londynie – brudnym i nudnym, pozbawionym magii,
rządzonym przez szalonego króla Jerzego III. Istnieje też Czerwony Londyn, w
którym w równej mierze szanuje się życie i magię, oraz Biały, miasto
wycieńczone wojnami o magię. A niegdyś, dawno temu, istniał jeszcze Czarny
Londyn... Teraz jednak nikt o nim nawet nie wspomina.
Oficjalnie, Kell jest
podróżnikiem z Czerwonego Londynu – jednym z ostatnich magów, którzy potrafią
przemieszczać się pomiędzy światami – i działa jako posłaniec między Londynami
i ambasador Czerwonego królestwa rodziny Mareshów. Nieoficjalnie, uprawia
przemyt – bardzo niebezpieczne hobby, o czym przekonuje się na własnej skórze,
kiedy wpada w pułapkę wraz z zakazanym przedmiotem z Czarnego Londynu. Ucieka
więc do Szarego, gdzie z kolei naraża się Lili Bard, złodziejce o wielkich
aspiracjach. To właśnie z nią Kell wyrusza w podróż do alternatywnej krainy,
której stawką jest uratowanie wszystkich światów…
Wyobraź
sobie, że jesteś upierdliwą, sarkastyczną i bardzo krytyczną osobą. Jeżeli
jesteś – to dobrze, nie musisz sobie tego wyobrażać. A teraz weź do ręki
„Mroczniejszy odcień do magii” i przeczytaj je. Czy czujesz to co ja? Czy
czujesz to, że… nie możesz powiedzieć o książce złego słowa, mimo tego, że nie
oceniasz jej na szóstkę z plusem? Tak? Witaj w mojej skórze.
Poznajcie Kella – maga krwi. Kell zamieszkuje
Czerwony Londyn – miejsce, gdzie magia pachnie kwiatami, a rzeka płynie przez miasto w krwawym odcieniu czerwieni, skropionej czarami. Nasz antari potrafi przemieszczać się pomiędzy
Londynami, co czyni z niego wyjątkowego maga. Na dodatek ma super płaszcz,
który posiada wiele „twarzy” (czaicie? Płaszcz o wielu twarzach. 50 twarzy
płaszcza). Oprócz Czerwonego Londynu, mamy brudny i pozbawiony magii Szary
Londyn – tu mieszka złodziejka imieniem Lila, która natyka się potem na Kella.
Jest również Biały Londyn – straszny, mroczny i taki, gdzie magię używa się dla
własnych korzyści – rządzą nim psychopatyczni i bezwzględni bliźniacy Dane. Ostatni
jest Czarny Londyn – zniszczony przez mroczną magię i niedostępny dla innych
ludzi. Brzmi skomplikowanie, co? Ale uwierzcie – wszystko z łatwością
zapamiętacie. Na czym polega fabuła? Na tym, że Kell popełnia jeden malutki
błąd, który wiele go kosztuje i gotów jest poświęcić własne życie, aby to
wszystko odkręcić.
Do tej recenzji zabierałam się kupę czasu.
Chciałam dokładnie przemyśleć fabułę, rozebrać postacie na części pierwsze
(niektóre to tylko z ubrań), zastanowić się nad tym, co było dobre a co złe. Moje
notatki podczas lektury były wyjątkowo ubogie. Co więc mogę powiedzieć o
„Mroczniejszym…”? To dobra książka, nie jakaś wybitnie oryginalna – bo halo,
równoległe światy, magia krwi, tyle już powieści powielało te schematy!
Mam drobne zastrzeżenia co do początku. Uważam,
że fabuła trochę za długo się rozkręcała, przez co książka wydawała się być
odrobinę nudna, ale ostatecznie powieść się rozkręciła i nie mieliśmy chwili na
wytchnienie w fabule – autorka wszystko ładnie nam wynagrodziła. Wiadomości o
Londynach, magii i postaciach były dawkowane powoli, dlatego choć wiele było tu
tłumaczeń – wszystko bez problemu zapamiętujemy. Punkt dla autorki za znakomite
wykreowanie światów. Wydaje mi się, że to było dosyć trudne zadanie, bo Londyny
są aż cztery i każdemu trzeba było poświęcić trochę uwagi – autorka opowiadała
o zwyczajach, zachowaniach i nawet pokusiła się o stworzenie kilku całkiem
nowych języków. Wielki plus. Drugim ogromnym, a może nawet największym plusem
tej historii są postacie. Naprawdę dawno nie widziałam tak świetnie
wykreowanych bohaterów! Tu nie było kogoś, kogo bym nie polubiła. Moje serce
skradł Kell, Lila, drugi antari – Holland (psychopata!), bliźniacy Dane
(psychopaci!), Rhy (książę!) i… wiele, wiele innych postaci pobocznych, których
było sporo. Każdy miał dopracowane gesty, charakter, wygląd… Dla takich
bohaterów się żyje!
Jeżeli chodzi o miłość, uwaga, nie było jej, za
co miałam ochotę podziękować autorce na kolanach. A czego było dużo? Śmierci i
krwi – wychodziła nosami, uszami i ustami. Lubicie krew? Ja bardzo. Stęskniłam
się za taką fantastyką – na dodatek z rąk kobiety – która podeszłaby do tematu
bardziej po męsku, bez trójkątów związkowych i męczących dramatów. Przyznaję,
chwilami się nudziłam, ale ta nuda odchodziła ode mnie bardzo szybko, na rzecz
świetnej akcji i bohaterów. Bardzo podobała mi się relacja pomiędzy Kellem a
Lilą – sarkazm to coś, co lubię, jeżeli chodzi o miłość czy przyjaźń.
No i proszę. Żadnego złego słowa (prawie). Mogę
jeszcze dodać, że bardzo podobał mi się tytuł i oryginalna okładka – na początku
nie widziałam, że jest na niej Kell w czerwonym płaszczu, który przemieszcza
się między Czerwonym Londynem a Czarnym – genialnie pokazuje tu całość fabuły.
Zostaje mi tylko przekazać, że czekam na kolejną część, bo o ile mi wiadomo,
tomów jest aż trzy. Będę tęsknić, Kell!
Ocena:
8/10
Recenzja jeszcze z wakacji, książka umilała mi czas spędzany w ogródku!
Ach, zapachniało wakacjami!
STREFA DOBRYCH CYTATÓW:
– Kim
naprawdę jesteś?
– Kimś przywiązanym do twojego łóżka.
– I?
Zmarszczył czoło.
– I w tarapatach.
Kell zmusił się do podobnego uśmiechu, a Lila o
mało się nie zakrztusiła.
– Co masz na twarzy? – spytała.
Kell spoważniał.
– Co takiego?
– Mniejsza o to – odparła wesoło. – Zniknęło.
– Rhy? – Kell przeczesał dłonią włosy. – Jest…
czarującym i rozpieszczonym, wspaniałomyślnym i nieprzewidywalnym hedonistą.
Flirtowałby nawet z ładnie obitym fotelem.
– Przepraszam za wszystko, co być może zrobiłem.
Nie byłem sobą.
– To ja przepraszam, że strzeliłam ci w nogę –
powiedziała Lila. – Byłam wtedy całkowicie sobą.
Dużo krwi hmm. Na taką książkę muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie do niej
OdpowiedzUsuńja-sie-dystansuje.blogspot.com
Jak dla mnie rewelacja:D Dawno nie czytałam tak dobrej książki. Również wyczekuję kolejnych tomów!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dla mnie zbyt krwawo nie było, ale przy "Grze o tron" wszystko wydaje się mało brutalne ;) I też podobało mi się, że nie było romansu - chociaż wydaje mi się, że ten wątek autorka zostawiła sobie na kontynuację.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie mi się ją czytało i czekam na drugi tom :)
Pozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Przygodówka - czyli coś co lubię :D!
OdpowiedzUsuńloveanimalsi.blogspot.com
Za "Mroczniejszy..." planuję zabrać się od dawna. Na razie tego nie zrobiłam, ale Twoja recenzja zdecydowanie mnie do tego skłania. Serio. Ta próbka Twojego bloga uświadomiła mi, że dawno nie czytałam dobrze napisanej opinii. :D
OdpowiedzUsuńhttps://chroberfoto.wordpress.com/
Fantasy to nie mój ulubiony gatunek, więc ta książka niekoniecznie trafi na listę pozycji do przeczytania, ale cieszę się, że powstają jeszcze powieści bez wątków miłosnych. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńWygląda na porządną lekturę i nawet czuję się bardziej zachęcona do Mroczniejszego odcienia magii. Nie wiem jak Ty, ale ja o Londynie tyle się już powieści naczytała, że przy każdej kolejnej mam wrażenie, że "wracam do domu". I ani trochę mi to nie przeszkadza, przydałoby się jeszcze faktycznie, w rzeczywistości do Londynu się wybrać...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać drugiego tomu, bo pierwszy pozostawił mnie z bardzo sympatycznymi wrażeniami. :)
OdpowiedzUsuńNiedługo zabieram się za tę książkę, bo swego czasu bardzo się na nią nakręciłam, ale potem właśnie tę moją ciekawość ostudziły recenzje, że niby super, ale jednak nic specjalnego. I teraz sama już nie wiem, czego się po tym tytule spodziewać. ;/
OdpowiedzUsuń