środa, 5 września 2018

[Recenzja filmu] "Do wszystkich chłopców, których kochałam"

Tytuł: Do wszystkich chłopców, których kochałam
Tytuł oryg.: To All Boys I've Loved Before
Scenariusz: Sofia Alvarez
Reżyseria: Susan Johnson
Obsada: Lana Condor, Noah Centineo, Emilija Baranac, Israel Broussard i inni
Gatunek: Komedia romantyczna
Premiera: 17 sierpnia 2018 r.
Czas trwania: 1 godz. 39 min

     Opis: Sekretne listy miłosne nastolatki Lary Jean zostają odkryte i zaczynają siać spustoszenie w jej życiu miłosnym.

     Pewnie wielu z nas pamięta swoje pierwsze miłości. Czy to starszy kolega poznany dzięki braciom, czy koleżanka, z którą w wakacje jeździło się na rolkach – zostają w naszej pamięci, czasami może nawet za nimi tęsknimy. Niektórzy być może piszą do nich miłosne listy, w których wyznają swoje uczucia, ale ich nie wysyłają. Tak robi Lara Jean, bohaterka filmu Do wszystkich chłopców, których kochałam będącego ekranizacją powieści o tym samym tytule.
     Od razu uprzedzam – ta recenzja dotyczy tylko filmu, gdyż powieści nie czytałam. Ale po seansie ekranizacji (czy też adaptacji, bo nie jestem pewna, jak wiele produkcja pełnometrażowa ma wspólnego z książką) czuję się zachęcona, by w przyszłości sięgnąć po wersję papierową.
     Olbrzymim plusem jest kreacja głównej bohaterki. Lara Jean to dziewczyna, która podejmując się jakiegoś działania, zawsze liczy się z możliwymi konsekwencjami i wie, na ile może sobie pozwolić. Jeśli zaczyna mieć wątpliwości, szuka drogi, by wszystko naprostować. Oczywiście, zachowuje się jak na amerykańską nastolatkę przystało, ale nie irytuje, bo widać, że ma głowę na karku. Takiej protagonistka ostatnio bardzo mi w filmach brakowało. Do tego jest urocza, widać jej przywiązanie do rodziny oraz to, jak ceni sobie szczerość, choć sama przecież ukrywa i udaje. Muszę przyznać, że Lana Condor bardzo dobrze poradziła sobie z ekspresją swojej postaci, umie grać i chętnie zobaczę ją w kolejnej produkcji.
     Także bohaterowie drugiego planu, wokół których toczy się fabuła – a więc ojciec i siostry Lary Jean oraz Peter, Josh i Lucas, trójka jej miłości (pozostała dwójka to chłopcy pojawiający się w przeszłości i nie mający żadnej roli w teraźniejszości, co jest wyjaśnione i jakże dobrze pozwala skupić się na tym, co istotne) – nie dość, że zostali pokazani w sposób naturalny, to widać również, jak ważna jest ich obecność w życiu głównej bohaterki. Każde z nich ma swoją rolę, może jakoś wpływać na Larę Jean, zachwiać jej światem. Wszelkie relacje nie są sztuczne, co więcej – jestem niemalże pewna, że wielu widzów zdoła się zidentyfikować w części z którym bohaterów. Takie znalezienie swojego odbicia lustrzanego na ekranie sprawia, że film taki jak Do wszystkich chłopców, których kochałam pozostanie w pamięci na trochę dłużej.
    Kolejny plus film otrzymuje ode mnie za swoją fabularną konstrukcję z zachowanym ciągiem przyczynowo-skutkowym. Nie ma tu sceny, która wynikałaby z niczego i zupełnie nie pasowała do poprzednich czy następnych scen. Scenariusz jest przemyślany i pokazuje historię z odpowiednim tempem. Dialogi, które możemy usłyszeć, nie mają w sobie sztuczności, często w nich da się wyczuć czucia, których się nie pokazuje. Całość od stron technicznej jest bardzo dobra, widać, że ekipa pracująca nad filmem wiedziała, co chce stworzyć i jak to przedstawić, by i widzowie byli zadowoleni. A są, patrząc na oceny czy to na IMDb, czy rodzimym Filmwebie.
     Czy znajduję jakieś minusy? Niekoniecznie. Wszelkie relacje są ukazane bez zagmatwania, nie musimy dociekać we własnej głowie, kim jest jakaś postać albo co takiego sobie bohaterowie wymyślili, bo wszystko jest ukazane jasno, nawet jeśli chodzi o pokazanie sposobu, w jaki coś jest zatajone, przemilczanie. Film naprawdę zasługuje na dobre słowa i takimi go dzisiaj obdarzam.
        Podsumowując, jeśli chcecie zobaczyć film skierowany do młodzieży, który nie uczyni z Waszych mózgów sieczki, który być może nawet Was zainteresuje i coś po sobie zostawi w Waszej pamięci, to polecam obejrzeć Do wszystkich chłopców, których kochałam, a spędzony przy tym filmie czas raczej nie nazwiecie zmarnowanym.

Ocena: 6,5/10

9 komentarzy:

  1. Czy akcja filmu w którymś punkcie dzieje się w Polsce? Bo do podsumowania wkradło się jedno nasze województwo... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkradło się województwo, za co przepraszam - korektą na telefonie czasami mi nie wychodzi.
      Dziękuję za zwrócenie uwagi :)

      Usuń
  2. Na pewno obejrzę, tylko w pierwszej kolejności muszę przeczytać książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie moje klimaty... chociaż może dam mu szansę?
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam i polecam! Lekki, cukierkowy, idealny na wieczór po pracy! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam film i bardzo mi się spodobał. Przyjemy i relaksujący ze świetnym zakończeniem.

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę koniecznie przeczytać książkę i obejrzeć film :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam film i też w przyszłości chętnie sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem tak oglądałam ten film 10 razy, naprawdę. Jest on dla mnie taki słodki i zakochałam się w nim. Poza tym Piter wygrywa wszystko jak dla mnie. <3 Bardzo chciałabym kolejną część, bo ta dawka cukru to dla mnie za mało.
    Buziaki :*

    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.