niedziela, 11 września 2016

[Recenzja książki] Alek Rogoziński - "Ukochany z piekła rodem"

Autor: Alek Rogoziński
Tytuł: Ukochany z piekła rodem
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Rok wydania: 2015
Wydawnictwo: Melanż
Seria: Joanna i Betty
Ilość stron: 272

     Opis: Popularna autorka romansów podczas wakacji w Zakopanem poznaje przystojnego fotografa. Szybko zostają parą. Pisarka, przeżywa u boku sporo młodszego kochanka upojne chwile. Jest pewna, że spotkała mężczyznę swojego życia. Nie wie, że jej ukochany nie ma czystych intencji i... szybko spotka go za to kara!

     Tak, jak z chęcią mogę sięgnąć po kryminał (choć różnie bywa w trakcie ich czytania), tak - jak już wspomniałam - co do polskiej literatury nie jestem zbytnio przekonana. Ten rok przyniósł niemały przełom w tej kwestii i przeczytałam w nim do tej pory cztery polskie powieści, w tym "Ukochanego z piekła rodem" autorstwa Alka Rogozińskiego. Polecała mi go dobra blogowa przyjaciółka #Ivy z Bluszczowych Recenzji, za jej namową skusiłam się i kiedy dojrzałam "Ukochanego..." na półce z nowościami w bibliotece, wyciągnęłam po niego łapki i zaadoptowałam na jakiś czas. Czy było warto czyhać na tę książkę, czy może kryminał okazał się nudnym kryminalikiem?

     Problem z kryminałami polega nie na tym, jak opisać morderstwo - brutalne sceny mogą zagościć w naszej wyobraźni szybciej i wyraziściej, niż byśmy się tego po sobie spodziewali - ale jak wprowadzić do fabuły mordercę tak, by czytelnik przez (dość) długi czas nie zorientował się, kto nim jest. Oczywiście zdarza się tak, że poznajemy lub też przypuszczamy jego tożsamość już w połowie czytania, a dalsza lektura pozbawiona jest smaczku. W przypadku mojego spotkania z "Ukochanym..." tak nie było. Do samego końca, do epilogu nie byłam pewna, kto zabił. Wiele osób miało motyw, wiele się wydarzyło na kartach książki, by dostrzec te małe sygnały. I bardzo mi się to podoba.
     Plusem całej opowieści są klarowne postaci, które nie zabierają niepotrzebnie powietrza, a wnoszą coś do powieści, dają nowy trop czy też budzą wątpliwości, przez co czytelnik wpisuje ją na swoją listę podejrzanych. Moją sympatię zdobyła jedna z głównych postaci - Betty. A tak właściwie Beata, czterdziestolatka, rozwódka, menadżerka pisarki Joanny, jej dobry duch. Cięty język i humor to coś, co sobie cenię, a to znalazłam u Betty, która stoi murem za swoją pracodawczynią i nie tylko dba o jej karierę, ale też pomaga w rozwiązaniu śledztwa, które w jakiś sposób Joanny dotyczy. Sama Joanna także mogła liczyć na moje ciepłe uczucia - głównie dlatego, że jest pisarką (a ja uwielbiam bohaterów związanych z tą pracą bądź detektywów/psychopatów), ale też przez jak najbardziej ludzkie zachowanie. Miała swoje dziwne nastroje i chwile zwątpienia we własne możliwości, ale czy z nami tak nie ma?
     Również pomysł morderstwa i innych zdarzeń przypadł mi do gustu. Ukaranie śmiercią fotografa może się wydać odrobinę zbyt wielką nauczką za jego czyny, ale kiedy zapoznajemy się z historią, dociera do nas, że mu się należało. Z całą swoją wrażliwością i współczuciem muszę napisać, że nie było mi go szkoda. W ogóle panu Alkowi należą się brawa za różnorodne zachowania postaci. Tak, jak mogłam wskazać tych dobrych i złych, tak samo mogłam wyciągnąć wskazujący palec na tych, którzy nie do końca jeszcze wiedzą, po której stronie się ustosunkować. Z nami jest podobnie, ciemna strona mocy kusi i wabi, jednocześnie sumienie rusza. Autor rozumie ludzką naturę i potrafi w ciekawy sposób przekazać ją na łamach powieści.
     Kolejną dobrą stronę książki są odpowiednio napisane, nieprzytłaczające słownictwem i złożonością zdań opisy, które w plastyczny i naturalny sposób przedstawiają kolejne wydarzenia. Podobało mi się także płynne przejście między jednym zdarzeniem a następnym. Nie było zbędnych dygresji czy poruszanych wątków, które nijak miały się do głównej osi fabuły. Nawet mama komisarza Darskiego, choć pojawiła się jedynie na kilku stronach, zyskała swoimi zdolnościami dedukcji kawałek mojej miłości.
     Czy jest coś, co mi się nie podobało? Przyspieszenie jednego wątku, ale zwalam to na karb swojej nazbyt romantycznej natury (której chyba przydałby się pan Darcy w wersji Ruiza Shoty). Poza tym nie mogę narzekać.
     Język prosty, bez zbędnego patosu, którego można by się spodziewać w przypadku bohaterki-pisarki. Świetnie zaprezentowany pomysł prowadzenia prywatnego śledztwa przez Joannę i Betty, które dają radę w walce o prawdę, nie poddają się uczuciu przerażenia. Ich główki pracują (może nie cały czas, ale pracują), a rozwiązanie zostaje odkryte. Ciekawe wątki, których kumulacja składa się na porywającą historię. Jeśli ktoś zakłada, że przez pierwsze strony będzie się nudzić, ten może być zaskoczony - już na początku pojawia się humor, który utrzymuje się aż do końca. Takiej lektury mi było trzeba.



     Podsumowując, jeśli szukasz książki, gdzie poza poszukiwaniem mordercy wśród grupy przeróżnych osób oczekujesz dobrej dawki humoru, z ręką na moim prawie skamieniałym sercu polecam Ci "Ukochanego z piekła rodem". Nie zawiedziesz się.

Ocena: 7/10




     Strefa dobrych cytatów

     "Wyobraź sobie, jakie byłoby to zaskoczenie dla moich czytelniczek.Kupują moją książkę,przygotowują sobie chusteczki,żeby w razie czego otrzeć łzy,a potem czytają horror i obgryzają paznokcie ze zgrozy."

     "- Nieźle się trzyma jak na swoje lata - usłyszała niski lecz z pewności damski głos. 
     - No.. Musi mieć już jakoś pod pięćdziesiątkę,ale zupełnie tego po niej nie widać - odpowiedział drugi, dla odmiany wysoki damski głos. 
     - Jak nic botoks (...) albo lifting. Pewnie jest tak naciągnięta że jak się uśmiecha, to piersi same jej się unoszą."

     "Joanna Szmidt sprzedała ponad pięćdziesiąt milionów egzemplarzy książek na całym świecie i zdobyła dwadzieścia prestiżowych nagród literackich. A pana jedynym osiągnięciem jest regularne zamienianie tlenu w dwutlenek węgla".

10 komentarzy:

  1. Nie dość, że humor, to jeszcze nie tak łatwo wytypować mordercę - biorę w ciemno;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby się dało, w tym momencie otrzymałabyś ode mnie lajka :D

      Usuń
  2. Czytelnicy nazywają Alka Rogozińskiego "Księciem komedii kryminalnej"- nie czytałam, więc cieżko mi się do tego odnieść, ale ciekawa jestem niesamowicie. Cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu i nie doszukałaś się żadnych uchybień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinniśmy go tak nazywać, bo naprawdę udanie wprowadza dobry humor do kryminału. Aż się nie mogę doczekać, aż w moje ręce wpadnie "Morderstwo na Korfu" ;)
      Gorąco polecam!

      Usuń
  3. Humor, nieprzewidywalne zakończenie - czuję się zachęcona, chociaż z kryminałami raczej mi nie po drodze. Jeśli kiedyś spotkam w bibliotece, to na pewno wypożyczę. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu główna bohaterka, która zajmuje się pisaniem... dlaczego?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jest to wynikiem tego, że pisarz najlepiej wie, jak opisać zajęcie innego pisarza? Osobiście sama kiedyś stworzyłam postać pisarki, ale ona nie była fajna.

      Usuń
  5. Mówiłam, że ta książka ci się spodoba? Mówiłam! :D
    Bardzo się cieszę, że [Ukochany z piekła rodem] aż tak przypadł ci do gustu. Ja sama byłam zachwycona tą książką i pamiętam ten zduszany śmiech, bo w domu ktoś wiecznie był i mógł mnie uznać za wariatkę (chociaż już dawno nią jestem). Tylko mam jedno spostrzeżenie - spróbuj nie wplatać w recenzje wzmianek o swoich opowiadaniach i ich postaciach, bo jest tutaj wiele osób, które tego nie kojarzą i mogą być zdezorientowani. Ja mam to szczęście, że znam tę postać, ale pamiętaj o tym w przyszłości. :)
    Pozdrawiam!
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz mój gust aż za dobrze, to dlatego.
      Zapamiętam! Po prostu tak wyszło, że się tu Ruiz pojawi. A może kogoś to zainteresuje?
      Ściskam! :)

      Usuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.