Tytuł: Doktor Strange
Tytuł org.: Doctor Strange
Reżyseria: Scott Derrickson
Gatunek: Fantasy, przygodowe
Premiera: 26 października 2016
(Polska), 20 października 2016 (świat)
Czas trwania: 1 godz. i 55 min
Opis: Marvel Studios przedstawia film „Doktor
Strange” opowiadający historię światowej sławy neurochirurga, dr Stephena
Strange’a, którego życie odmienił tragiczny wypadek samochodowy, odbierając mu
sprawność w rękach. Kiedy tradycyjna medycyna zawiodła, w poszukiwaniu
uzdrowienia i nadziei, Strange trafia do tajemniczej samotni zwanej Kamar-Taj.
Tam szybko orientuje się, że nie jest to jedynie ośrodek kuracyjny, ale przede
wszystkim miejsce walki z niewidzialnymi, mrocznymi siłami dążącymi do
zniszczenia naszej rzeczywistości. Wkrótce – uzbrojony w nowo nabytą magiczną
moc – zmuszony będzie wybierać pomiędzy powrotem do dawnego życia w bogactwie i
sławie, a próbą obrony świata jako najpotężniejszy czarodziej w historii.
[https://multikino.pl/pl/filmy/doktor-strange]
Wszyscy
wiemy kto to jest Hulk, kapitan Ameryka czy Iron Man, a czy ktoś z nas
wiedział, że istnieje taki superbohater jak doktor Strange? Postać, która nie
walczy o dobro i pokój na świecie, a rozprawia się z siłami zła w zupełnie
innej rzeczywistości, niewidocznej gołym okiem dla człowieka. Osoba, która nie
jest owiana sławą jak Avengersi i prawdopodobnie nie będzie. Czy choć trochę im
dorównuje?
Stephen Strange to znany neurochirurg. Dba tylko
o własny byt i pieniądze, jest zadufany w sobie i pewnie niejeden z nas
chciałby go na początku fabuły walnąć czymś ciężkim w łeb. Jego życie zmienia
się w momencie, gdy ulega wypadkowi samochodowemu. Ma na tyle uszkodzone nerwy
dłoni, że nie jest w stanie pełnić już roli chirurga. Stephen uparcie szuka
rozwiązania. Po wielu nieudanych próbach
znalezienia lekarza, który przywróciłby go do dawnej świetności, natrafia na
świątynię znajdującą się w Tybecie. Tyle, że ludzie, którzy tam zamieszkują nie
chcą go wyleczyć, a… otworzyć jego umysł na inny świat, znajdujący się poza przestrzenią zwyczajnych ludzi. Tak oto doktor (byle nie mistrz!) Strange, zaczyna
szkolenie. Już w niedługim czasie przyjdzie mu się zmierzyć z mrocznym Dormammu
pochłaniającym światy.
Pierwszym co zachwyciło mnie w tym filmie były
efekty specjalne. To dla nich głównie idzie się do kina na Doktora Strange'a. Chyba jeszcze nigdy
wcześniej nie widziałam tak znakomitej gry efektów! Te zmieniające ułożenia
miasta, lustrzane światy, skoki pomiędzy wyrwami w budynkach, rozpadające się
na kawałeczki budowle i dynamiczne walki, świetlista magia, wybuchające kolory!
To naprawdę robi niesamowite wrażenie! Jeżeli zaś chodzi o fabułę, jest już
trochę gorzej. Nie zrozumcie mnie źle. Film dosyć mi się podobał, szczególnie
na samym początku, kiedy to wszystko płynęło powoli i mogliśmy wdrożyć się z
odpowiednią prędkością w dziejącą się akcję. Dopiero potem wszystko nagle…
przyspieszyło. Aż za bardzo. Wyobraźcie sobie gościa, który nie chce już dłużej
walczyć ze złem. Krzyczy i denerwuje się, czuje się oszukany. Nagle doktor
Strange rzuca do niego jedno zdanie, a on bez słowa idzie walczyć z wrogami.
Nie dyskutuje. Już dawno nie widziałam filmu, w którym akcja tak szybko pędzi
do przodu! To odejmuje trochę klimatu, bo sceny robią się nagle mało logiczne w
przejściach. Jak to bywa również w filmach o superbohaterach, było wiele
zadziwiających momentów, na które ludzie wokół nie zwracali uwagi. Przykładowo:
czy to nie dziwne, że w jednej z sal operacyjnych znajdujących się obok
recepcji coś wybucha? Nie, gdzieżby znowu! To przecież szpitalna codzienność.
Podróż do kina w Głogowie na seans 3D, dobre towarzystwo, popcorn i nachosy!
Humor filmu. Myślicie, że mnie zadowolił? Nie,
wręcz zawiódł. Wiele z żartów było po prostu niepotrzebnych i dziwnych. Na
dodatek często pojawiały się w nieodpowiednich momentach, niszcząc nastrój
fabuły. Na szczęście humoru nie było tam tak wiele, więcej mieliśmy akcji. Całe
szczęście, bo przynajmniej oglądając ten film nie mogłam się nudzić!
Muzyka. Tu chyba nikogo nie zaskoczę, bo
zazwyczaj soundtracki filmowe stoją na wysokim poziomie. Ja jednak nie
zwracam uwagi na tło muzyczne, kiedy dzieje się prawdziwa akcja. Tu było
zupełnie inaczej. Nie omieszkałam wyrazić swojego zachwytu nad oprawą
dźwiękową!
Sami bohaterowie odwalili kawał świetnej roboty.
Nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli Strange’a jak Benedicta Cumberbatcha.
Wystarczy spojrzeć na komiksową wersję tego superbohatera! Podobieństwo jest
uderzające. Bardzo podobała mi się
również Tilda Swinton w roli Przedwiecznej. Do żadnego aktora nie mam
zastrzeżeń, może to dlatego, że nie jestem mistrzem wyłapywania błędów
aktorskich! Jeżeli chodzi o ulubionych
bohaterów, przywołuję tutaj… pelerynę. Tak, peleryna Strange’a będąca reliktem
służącym w walce, ewidentnie niszczy system. Każdy z was chciałby mieć takiego
przyjaciela!
Czy „Doktor Strange” jest wart obejrzenia?
Jeżeli potrzebujesz się rozerwać przy niezłym filmie akcji i nie przeszkadzają
ci nagłe i niewyjaśnione zwroty w fabule – dlaczego nie! Jeżeli dodasz do tego
miłość do magii oraz alternatywnych, genialnie wykreowanych światów – tym
bardziej! Mogę cię zapewnić, że klimat tego filmu jest niepowtarzalny, ale
pamiętaj, że to jednak wciąż film o superbohaterze, czyli… wszystko działa
według określonego schematu. Jeżeli jesteś fanem marvelowskiego uniwersum –
koniecznie musisz oglądnąć „Doktora Strange’a”!
7/10
Strasznie chciałam zobaczyć go w kinie, ale jak zawsze nie miałam kiedy. Ale na pewno go obejrzę. Uwielbiam Marvela.:D
OdpowiedzUsuńPelerynka jest cudowna XDDDD
OdpowiedzUsuńJako fanka Benedicta muszę obejrzeć, a że i z superbohaterami mam wiele do czynienia (oglądanie komiksów na Targach zawsze spoko) od kilku lat i te spotkania sobie cenię, z przyjemnością obejrzę. Choć pewnie będę bardziej surowa w ocenie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że obejrzę. Muszę tylko mieć więcej czasu.
OdpowiedzUsuńWszyscy wiemy kto to jest Hulk, kapitan Ameryka czy Iron Man, a czy ktoś z nas wiedział, że istnieje taki superbohater jak doktor Strange? *chrząka wymownie* Mam całkowicie na odwrót. Wiem kto to Strange (tylko dlatego, że głównego bohatera gra Cumberbach), ale z Iron Manem, Hulkiem itp. Mam problemy...
OdpowiedzUsuńFanem marvelowskiego uniwersum nie jestem (abstrahując nie wiem też o co chodzi z ciepłymi kłótniami DC vs Marvel), ale dla Bena i tak obejrzę ten film :D
Pozdrawiam, Wielopasja
Marvel to nie moje klimaty, za Benedictem raczej nie przepadam, więc film zupełnie nie dla mnie. ;/
OdpowiedzUsuń