piątek, 12 października 2018

[Recenzja książki] Sarah J. Maas - "Dwór Szronu i Blasku Gwiazd"


Autor: Sarah J. Maas
Tłumacz: Dorota i Jakub Radzimińscy
Tytuł: Dwór Szronu i Blasku Gwiazd
Tytuł oryg.: A Court Of Frost and Starlight
Tom: 3.5
Cykl/seria: Dwór Cierni i Róż
Gatunek: fantastyka                    
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 3 października 2018
Ilość stron: 320

Opis: Feyra i Rhysand wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie. Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyra, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znaczenie bardziej poranione niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.

Gdy jesteśmy dziećmi, wszystkie nasze lektury kończą się zwycięstwem tych dobrych nad złymi i szczęściem bohaterów. Później książki też urywają historie, jakby nic złego nie miało prawa już się stać, bo przecież udało się pokonać zło. Jednak świat nie jest taki prosty i zawsze jest coś jeszcze do opowiedzenia, a walka, choćby w najlepszej intencji, zawsze pozostawia ślady.
Tak też jest z cyklem „Dwór Cierni i Róż”. Po trzech tomach można pomyśleć, że już wszystko, co było do opowiedzenia, zostało opowiedziane. Feyra i Rhys ze swoimi najbliższymi zwyciężyli, więc teraz czeka ich tylko długie, gnuśne życie spędzone na zabawie i okazjonalnych utarczkach z Keirem pilnującym spraw na Dworze Koszmarów.
Tak łatwo nie jest. W nich wszystkich zostało coś po tej wojnie, każdy ma swoje rany i nie potrafią uciec przed myślami o tym. Niekoniecznie o tym mówią innym, każdy z nich walczy samotnie z własnymi koszmarami. Czy w takim razie potrafią cieszyć się jeszcze z Przesilenia Zimowego, kiedy jest to czas zabawy, prezentów i beztroski?
Cała fabuła kręci się wokół postaci już nam dobrze znanych. Nie dzieje się tu też nic bardzo emocjonalnego, nie ma punktu kulminacyjnego jak w poprzednich tomach. To opowieść o radzeniu sobie ze światem po wojnie – coś, czego większość z nas, mam nadzieję, nigdy nie pozna. Wszystko bowiem zostawia ślad. Czasami nawet niezbyt fizyczny, ale takie rany leczą się szybko w porównaniu z sercem i duszą.
Przyznam się, że w wielu powieściach właśnie tego mi brakuje. Takiego dodatku opowiadającego o tym, co wydarzyło się po zwycięstwie. Poza tym po trzecim tomie mało było mi Mor, Azriela i Kasjana i tym razem dostałam ich całkiem sporo. Podoba mi się, jak Maas powoli pokazuje nam kolejne twarze bohaterów, ich bolączki, marzenia. Dzięki temu są pełnowymiarowi, bardziej ludzcy i bliżsi czytelnikowi. Natomiast męczyć zaczęła mnie już para głównych bohaterów. Owszem, ironia i sarkazm w ich dialogach czyta się bardzo dobrze, ale powoli nabieram przeświadczenia, że pomiędzy nimi wszystko kręci się wokół seksu. Nie mają innych tematów? Żeby nie było, nie wątpię w ich uczucia, ale chwilami przesadzają.
Autorka za to postarała się w kreowaniu rzeczywistości powojennej – niestabilna sytuacja pomiędzy Dworami, odbudowa miasta, które stało się polem bitwy, historie mieszkańców, którzy musieli uciekać albo zginęli w ataku. Życie toczy się dalej, ale nadal widać, że nie wszystko wróciło na swoje tory.
Książkę czyta się szybko. Styl Maas jest lekki i przyjemny, choć w kilku miejscach wypowiedzi bohaterów wydają mi się przesadnie wulgarne. Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia czy oryginału, ale nie brzmi to naturalnie i burzy mi przyjemność z czytania.
Jest jeszcze jeden plus – zapowiedź kolejnego tomu. Mam nadzieję, że będzie warto na niego czekać, bo też sytuacja, którą tutaj nakreśliła Maas, aż się prosi o jakąś intrygę. Chociaż z drugiej strony boję się, że znowu doprowadzi mnie do szału, jak w przypadku Tamlina.
„Dwór Szronu i Blasku Gwiazd” jest idealną kontynuacją, dodatkiem, który pokazuje, jak wygląda rzeczywistość powojenna Prythianu. Bo nie wszystkie baśnie kończą się „i żyli długo i szczęśliwie”, ale trzeba najpierw poradzić sobie z samym sobą i ranami najbliższych.

Ocena: 9/10

Strefa dobrych cytatów:

– Naplułam – rzuciłam słodko.
– Dzięki temu będzie tylko smaczniejsze – odparował śpiewnie Kasjan i uśmiechnął się szeroko.

Spojrzałam na Azriela.
– Tak, nawet on – potwierdziła Amrena.
Pieśniarz cieni skrzywił się, a na jego twarzy odmalowało się poczucie winy.
– Mistrz szpiegów, pamiętasz?

Za egzemplarz dziękuję



2 komentarze:

  1. Miałam przebłyski związane z chęcią poznania tej serii, ale teraz już sama nie wiem, czy to historia, która przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie w tej książce najlepsza była właśnie zapowiedź tego następnego tomu :P Sama książka była okay, ale miała pewne wady, na które nie umiem przymknąć oka. Trochę jakbym czytała fanfiction.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.