piątek, 28 lipca 2017

[Recenzja książki] Jonathan Auxier - "Peter Nimble i magiczne oczy"

Tytuł: Peter Nimble i magiczne oczy
Autor: Jonathan Auxier
Tytuł oryginalny: Peter Nimble and His Fantastic Eyes
Wydawnictwo: MAC
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Premiera: 2016 r. (cop.)
Ilość stron: 392

Opis: Bezdomny 10-letni niewidomy Peter Nimble jest sierotą. Aby przeżyć, zmuszony jest kraść. Pewnego razy włamuje się do objazdowego sklepu i kradnie szkatułkę z trzema parami magicznych oczu. Kiedy przymierza pierwszą z nich, zostaje w niewyjaśniony sposób przeniesiony na tajemniczą wyspę. Tam otrzymuje niezwykle trudne zadanie - ma udać się do Zaginionego Królestwa i uratować jego mieszkańców. Wyrusza w pełną przygód, niebezpieczną wyprawę, u kresu której być może odkryje swoje przeznaczenie.

      Jako dzieci lubimy słuchać opowieści o dzieciach, które przeżyły niezwykłe przygody w jakiś magicznych miejscach. Kto z nas nie marzył, by znaleźć się w Nibylandii i razem z Piotrusiem Panem walczyć przeciwko kapitanowi Hookowi? Czy ktoś nie chciał znaleźć się w świecie czarów, w którym mógłby być bohaterem? Wpajanie przekonania, że dzieci mają w sobie niezwykłą siłę, ma tchnąć w nas pewność siebie, byśmy w przyszłości umieli radzić sobie z problemami. Poza tym od małego uczy się nas, że dobro walczy ze złem i to pierwsze powinno wygrywać. 
    Historia o Peterze Nimble'u ma w sobie to, co przyciągnie młodych nastolatków do lektury - bohater nie ma łatwego życia, nie do końca orientuje się w tym, co powinien czynić, by być dobrze odbierany przez społeczeństwo, a do tego przez zwykły przypadek lub też przeznaczenie przeżywa niesamowitą, miejscami niewiarygodną przygodę. Polubiłam tego chłopca szczerą sympatią. Może i był złodziejem, ale w bardzo młodym wieku stał się mistrzem w tym fachu. Jestem pod wrażeniem tego, jak mimo ułomności - Peter nie jest tylko niewidomy, on właściwie nie ma oczu, bo te zostały mu wydziobane w wieku niemowlęcym - zdołał przeżyć, nie mając rodziny. Niczym Daredevil wyostrzył swoje pozostałe zmysły do tego stopnia, że kradnąc zachowywał się niczym cień. Nie pochwalam złych czynów z dobrych pobudek, bo to trochę wbrew logice, ale muszę przyznać, że Nimble kupił mnie swoją zaradnością. Gdyby to było możliwe, chętnie wyruszyłabym z nim w jakąś podróż, w końcu nie ma zamka, którego nie zdołałby otworzyć.
     Bohaterowie drugoplanowi to istna mieszanka wybuchowa. Kotokonioczłowiek zwany sir Splątem, dawny rycerz, ujął mnie swoimi mądrościami, jak i tym, że nie zgrywa chojraka zawsze i wszędzie, że mimo życiowego doświadczenia, a jest ono długie, potrafi się najzwyczajniej w świecie bać. Takie ludzkie uczucia wśród fantastycznych postaci do mnie przemawiają.
     Podoba mi się pomysł uczynienia ze zwierząt postaci istotnych. W powieści mamy kruki i małpy; ich opisy były tak plastyczne, że aż mam obawę, iż będą mi się one śniły po nocach, pewnie jako dwie walczące ze sobą armię. Autor tchnął w zwierzęta cechy, które zbliżyły ich zachowaniem do ludzi - moim zdaniem dzięki temu powieść zyskuje, a młody czytelnik uczy się rozpoznawać, kiedy ktoś ma złe zamiary, a kiedy nie; kiedy jest manipulowany, a kiedy ma własne zdanie, które broni.


     Muszę pogratulować autorowi stworzenia światów tak realnych, że aż poczułam się ich częścią i stałam towarzyszką Petera w jego niezwykłych przygodach. W ogóle pan Auxier jest na mojej liście autorów-super-opisywaczy, bo naprawdę umie za pomocą prostych słów stworzyć niezwykłe kreacje stylistyczne i krainy, których położenie można by przenieść na mapę, zaś za jej pomocą ruszyć we własną podróż.
     Jeśli komuś wydaje się, że Peter Nimble i magiczne oczy to bajeczka dla dzieci, muszę ostrzec - jest tu zbyt wiele trupów i rozlewu krwi, bym chciała podarować bądź też przeczytać tę książkę jakiemukolwiek dziecku. Lektura prędzej wywołałaby płacz niż zachwyt, już bardzo dobre opisy sytuacji o to zadbają.
    Nie mam zarzutów do fabuły, akcji czy też przechodzenia do kolejnych scen. Historia jest przemyślana, ma ręce i nogi. Widać, że autor miał pomysł na powieść. Każdy z wątków został poprowadzony do końca, nie ma za wielu niezamkniętych kwestii, a te, które są, otwierają furtkę dla drugiej części serii (która zapowiada się na równie dobrą, o ile nie lepszą, ale o tym coś więcej napiszę w przyszłości).
     Uwagi mogę za to mieć do polskiej korekty. Małą, ale mam. Przymykam oczy na położenie przecinków, jednak literówki wyciągają ze mnie ciężkie westchnienia. Powietrznia zamiast powierzchni, Pater zamiast Peter - to najbardziej zapamiętane przeze mnie przypadki. Rozumiem, człowiek jest tylko człowiekiem, może czegoś nie dojrzeć, mimo wolałabym dostać tekst bez błędów. Ale chylę czoła za świetną pracę i cieszę się, że w ogóle polski czytelnik może poznać Petera i jego przyjaciół.
     Podsumowując, Peter Nimble i magiczne oczy to propozycja idealna dla kogoś spragnionego niesamowitych przygód i nietuzinkowych postaci. Jeśli ktoś ceni sobie świat, gdzie dobro i zło nie są jednoznaczne, a bohaterów nie da się szybko ocenić i zaszufladkować, polecam zapoznanie się z tą powieścią. Nawet jeśli nie jest już dzieckiem, a dorosłym według dowodu jak ja. 

     Ocena: 6/10
     Strefa dobrych cytatów

     - Są chwile, w których sprawiedliwość wymaga od nas więcej, niż gotowi jesteśmy dać. 

     Czasami ludzie w dramatycznych sytuacjach zdolni są do czynów niemożliwych - korzystając nie z własnej, ale z jakieś zewnętrznej siły, która od nich bije.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu MAC!



4 komentarze:

  1. Może kiedyś, bo teraz mam co czytać ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem warto przeczytać takie książki. Może najdzie mnie kiedyś na nią ochota :D

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa historia i w świetny sposób opowiedziana przez ciebie! Z ogromną chęcią bym zagłębiła się w tą historię. A na blogu zostaję na dłużej! Pozdrawiam, Daria z book-night.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, jak opowiadałaś mi o tej książce, wspominając o tym, że nie jest odpowiednia dla dzieci ze względu na tak drastyczne opisy. Sądzę jednak, że skoro w filmach animowanych można się zetknąć z brutalnością, a niektóre dzieciaki oglądają również inne dzieła wyświetlane w telewizji (wiem to po siostrzeńcach), to ta książka nie wywoła u nich szoku. Ale tak - dzieci nieznające przemocy nie powinny się z nią jeszcze zapoznawać.
    A co do samej książki, to jestem ogromnie ciekawa głównego bohatera oraz tych opisów, które tak wychwalasz. Chętnie bym sprawdziła, czy na mnie również by tak zadziałały. Jednakże jeżeli chodzi o korektę, to nie bój się podesłać do wydawnictwa listę znalezionych błędów. Ja sama tak robię. :)
    BLUSZCZOWE RECENZJE

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.