czwartek, 21 lipca 2016

[Recenzja książki] Huntley Fitzpatrick - "Moje życie obok"


Autor: Huntley Fitzpatrick
Tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk
Tytuł: Moje życie obok
 Tytuł oryg.: My life next door
Gatunek: New Adult
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 421


Opis: Garrettowie są absolutnym przeciwieństwem Reedów. Głośni, bałaganiarscy, emocjonalni. Siedząc w swoim punkcie obserwacyjnym Samantha Reed codziennie marzy o tym, by stać się jedną z nich... Aż do pewnego letniego wieczoru, kiedy Jase Garrett wspina się na dach obok niej i zmienia wszystko.
Zakochują się w sobie bez pamięci, przedzierając się przez potknięcia i cuda pierwszej miłości. Rodzina Jase'a przyjmuje Samanthę jak swoją, chociaż dziewczyna początkowo ukrywa swój związek z nim. Wtedy zdarza się coś nie do pomyślenia i świat Samanthy się rozpada. Dziewczyna staje przed niemożliwą do podjęcia decyzją. Która rodzina idealna zdoła ją ocalić? A może nadszedł czas, by sama ocaliła siebie?

Rodzina. Czasem trochę zwariowana, czasem całkiem poważna, kochająca, nienawidząca, chaotyczna, a może porządna; inna lub taka sama jak wszystkie. Lubię mówić, że rodzina to najpiękniejsze co mogło się przytrafić człowiekowi w życiu. Lubię, gdy ktoś się ze mną w tej kwestii zgadza. W tym momencie mogłabym sobie podać rękę z Garretami. Za to z Reedami zapewne miałabym na pieńku.
„,Moje życie obok” w dobitny sposób przedstawia różnicę pomiędzy dwoma rodzinami mieszkającymi obok siebie. Garretowie – ci nieporządni, chaotyczni, wielodzietni, biedni, rodzinni, tak różni i tak cudowni w swojej różności. Mamy panią Garret, pana Garret, oraz ich dzieci: Alice – groźną kochanicę farbująca włosy na różne kolory, jeżdżącego na motorze i wysportowanego Joela, przeuroczego, biegającego nago George’a, którego ulubionym programem jest Discovery Chanel dla dzieci, Patsy, której pierwszym słowem było słowo: „kupa”, Duffa, Harry’ego oraz Jase’a – najzwyklejszego chłopaka w świecie. Wesoła i duża gromada. Dlaczego wspominam o nich już na początku? Bo to oni ubarwili tę historię swoją niepowtarzalnością. Czytając o nich, miałam ochotę wejść do tej książki, a potem do domu Garretów i zostać tam już na zawsze. W ich rodzinnym chaosie kryje się wiele miłości i piękna. Udowadniają nam, że nieważne co mówią ludzie wkoło – i tak możemy być szczęśliwi, jeżeli mamy przy sobie tych, których kochamy. 
Całkowitą przeciwnością Garretów są Reedowie – Grace, bogata, poukładana pani senator, kobieta kariery, wiecznie nie ma czasu, jej córki – Tracy-buntowniczka i Sam – spokojna, grzeczna i posłuszna siedemnastolatka – historia opisywana jest właśnie z jej perspektywy. Co mogę o niej powiedzieć? Bardzo ją polubiłam, a naprawdę rzadko zdarza się główna postać, która by mnie nie irytowała i to na dodatek dziewczyna! Jaka jest Samantha? Troskliwa, ułożona, może trochę zbyt zamknięta w sobie. Mimo tego, że jej matka jest senator i dużo zarabia – nie obnosi się z tym, chce pomagać, rzadko się buntuje, a jednocześnie potrafi walczyć o swoje. Przy okazji jest normalna i jak każdy w jej wieku popełnia błędy.
Sam od dziecka przygląda się z dachu swojego domu Garretom. Kto by pomyślał, że pewnego dnia wdrapie się do niej Jase – jeden z nich? Tak właśnie zaczyna się jej miłosna przygoda. Samym związkiem Sam i Jase’a jestem zachwycona. Nie jest to opowieść na miarę Disneya, choć ma w sobie dużo niewinności i słodyczy. Wszystko przebiega zwyczajnie, a zarazem ciekawie. Nie ma słownych dramatów, walki o uznanie w miłości, wszystko jest takie jak w naszym życiu – normalne, ale nie zawsze kolorowe. 
Po raz pierwszy widziałam tak subtelnie opisany pierwszy raz dwójki młodych ludzi. Bohaterowie nie rzucili się na siebie i nie krzyczeli: „zedrzyj ze mnie ciuchy, tygrysie!”, po prostu to zaplanowali i czekali na odpowiednią chwilę. Scena z wybieraniem prezerwatyw i rozwodzenie się nad tym, po co istnieją te świecące w ciemnościach była przezabawna.


Lubię tę książkę przede wszystkim za to, że dobrze oddaje realizm życia, nie tylko jeżeli chodzi o miłosny aspekt powieści. Pojawiły się tu postacie, które miałam ochotę zabić gołymi rękami lub ze łzami przytulić do piersi. Do znielubionych na pewno należał Clay, który od początku do końca był postacią niepozytywną, żądną władzy, idącą po trupach do celu. Nie przepadałam za matką Sam dla której ważniejsza była kariera niż rodzina. Polubiłam za to Tima – przyjaciela Sam, który stoczył się na samo dno, a potem twardo wziął w garść i stał się innym, lepszym człowiekiem. Z rodziny Garretów pokochałam wszystkich, ale moje serce zdobył Jase, który nie był jakimś super „ciachem”. Fakt, był przystojny jak to zazwyczaj bywa w takich powieściach, ale z charakteru był po prostu normalnym chłopakiem o dobrym sercu. Uwierzcie, nigdy tak zwyczajna postać nie oczarowała mnie w tak wielkim stopniu. Jase to dowód na to, że nieseksowanym, nie bad boyu i nie buntowniku – też się można zakochać.
Książka pełna była zabawnych momentów. Różowe karteczki samoprzylepne zdobią średnio co czwartą stronę mojego egzemplarza, oznaczając najlepsze fragmenty. Już wiem, że będę miała problem z umieszczeniem na końcu najlepszych cytatów, bo jest ich groma!
Jak przedstawia się całość powieści z mojej perspektywy? Początek spowodował, że na mojej twarzy pojawiały się rumieńce. Śmiałam się jak głupia, uśmiechałam, piszczałam, a rodzice patrzyli na mnie jak na wariatkę. Cieszyłam się, że w końcu, po długim, długim czasie bezowocnych poszukiwań, znalazłam książkę, którą pokochałam! Cieszyły mnie tu nawet pozornie nieważne fakty – np. to, że Jase miał węża Voldemorta albo myszoskoczki, które również posiadam; czy to jak mały George nazwał Sam „czarodziejką z księżyca”. Moja radość została trochę przytłumiona przez środek książki, bo tak naprawdę nie działo się nic szczególnie ciekawego, na szczęście pod sam koniec znów zostałam pobudzona nieprzewidzianymi w skutki zdarzeniami. Na ogół łatwo się wzruszam, dlatego chwilami miałam w oczach łzy.
Na początku odnosiłam wrażenie, że „Moje życie obok” to historia w stylu „Romeo i Julii”, ale to nie do końca tak. Tylko z opisu może przypominać dzieło Shakespeare’a.  To przede wszystkim opowieść o dorastaniu, o problemach młodych ludzi, pierwszej, poważnej miłości bez koloryzowania. Czasem brakuje akcji i książka robi się nudna, ale zaraz szybko wraca cały arsenał emocji towarzyszących czytaniu. Polecić mogę każdemu, bo książka jest dobra na zrelaksowanie się i ewentualną poprawę humoru! 
Nieraz bywa tak, że człowiek czuje się zawiedziony po lekturze, a opis i okładka były przecież genialne! Tu się nie zawiodłam. Tak jak chciałam – tak było. Cieszę się, że trafiłam na „Moje życie obok”, bo dzięki niej uwierzyłam, że są jeszcze dobre młodzieżówki na tym świecie, a kategoria New Adult nie musi być zawsze w tym samym schemacie! Polecam.

Ocena: 7/10

Strefa dobrych cytatów (z którymi miałam problem, bo jest ich za dużo!)

„- Mógłbym się z tobą ożenić – przyznaje. – Chcesz mieć dużą rodzinę?
Zaczynam kaszleć, w tej chwili ktoś mnie klepie po plecach.
- George, zazwyczaj lepiej omawiać tego rodzaju rzeczy w spodniach.”

„ – Jase chce się z tobą ożenić?
Znowu zaczynam kasłać.
- Och. Nie. Nie, George. Mam dopiero siedemnaście lat. Jakby to było jedynym powodem,dla którego nie jesteśmy zaręczeni.
(…) – Ale Jase ma siedemnaście i pół. Mogłabyś. Wtedy mogłabyś tu z nim mieszkać. I mieć dużą rodzinę.
Oczywiście w połowie tej propozycji Jase wraca do pokoju.
- George. Spadaj. Leci Discovery Chanel.
George wycofuje się tyłem z pokoju, w progu zaś rzuca:
- Jego łóżko jest naprawdę wygodne. I nigdy w nim nie siusia”

„(…) – Schludny pokój. Zawsze taki jest?
Czuję, że muszę się bronić, po czym bronię się przed tym poczuciem.
- Zazwyczaj. Czasami…
- Bywasz trochę szalona i nie odwieszasz szlafroka? – sugeruje”

„- Podobno jesteś Czarodziejką z Księżyca.
- Tak, kilka godzin z twoją rodziną i poczułam nadprzyrodzone moce”

„- Hej, nie macie niczego na wierzchu!
- Uhm, George… - Jase przeczesuje ręką włosy z tyłu głowy.
- Ja też. – George wbija palec we własną nagą klatkę piersiową. – Pasujemy do siebie”

„ – Muszę pamiętać, ile mam szczęścia. Moi rodzice mogą być bez grosza, sprawy mogą iść teraz źle, ale są wielcy. Gdy byliśmy mali, Alice miała zwyczaj pytać mamę, czy będziemy bogaci. Zawsze odpowiadała, że jesteśmy bogaci we wszystkie rzeczy, które się liczą. Muszę pamiętać, że miała racje”

„Cisza zapada między nami jak kurtyna. W końcu Tim ją przerywa.
- Chyba wybrałem zły dzień na zerwanie z amfetaminą”

„- Duff stwierdził kiedyś na lekcji, że kiedy tylko tata wyjmuje mówiący kij, mama ma następne dziecko. Chyba po tym jego wystąpieniu zwołano specjalną radę pedagogiczną”

Za egzemplarz dziękuję:


25 komentarzy:

  1. Książka o dorastaniu bez koloryzowania, życiowo? To ja poprosze;) czuję, że i mnie wątek miłosny (NA!) by się spodobał, tak to przedstawilas;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytane cytaty sprawiły, że ja mam wielką ochotę poznać George'a. Niestety, mam kolejkę książek do czytania. Ale jak tylko uporam się z nimi, mogę liczyć na egzemplarz?
    Lubię książki, w których nie ma idealizacji, a bohaterowie żyją jak każdy normalny człowiek. Chętnie zapoznam się z tą pozycją w swoim czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie książki. Ze względu na to, że strasznie szybko mi się je czyta, a z drugiej że porusza problemy, dorastanie. Zdecydowanie dobrze by mi się ją czytało :)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że i mnie spodobałaby mi się ta książka. :) Nie wiem, kiedy to nadejdzie, ale kiedyś na pewno muszę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeeej, ten tygrys by mnie przekonał :D
    A tak poważne - chętnie po nią sięgnę ;) Zresztą już od dłuższego czasu mam ją na oku.

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Sam opis przypomina mi bajkę ,,Gnomeo i Julia''. Po prostu czuję się jakby autorka inspirowała się tą bajką, dwie rodziny różniące się od siebie oraz przedstawiciele tych rodzin, którzy zakochują się w sobie na zabój, ale skoro to nie jest tak podobne to pozostaje mi w to wierzyć. Jako, że jestem emocjonalna i łatwo mnie rozbawić w książkach to pewnie i na mnie patrzyliby się na wariatkę. PS. Mam swoje trzy ulubione cytaty 1) z szlafrokiem i porządkiem w pokoju, 2) o mówiącym kiju i radzie pedagogicznej, a 3) to ten o amfetaminie. Gdybym nie miała tyle pierwszorzędnych zakupów to od razu kupiłabym tę książkę, ale mam już sporą listę tytułów, które chce przeczytać jeszcze w wrześniu albo nawet w wakacje.

    http://wielopasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie kupiłam, ale to kwestia czasu, bo już od dłuższego czasu interesowała mnie ta książka. ;) Mam nadzieję, że mi również się spodoba. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam autorów, którzy potrafią dobrze opisać bohaterów, to naprawdę trudna sztuka, a tak naprawdę to bohaterowie są drugą z ważniejszych spraw w książce - tuż po historii. Do tej pory jednak najbardziej podziwiam Olgę Rudnicką i jej "Natalii 5", tam są bohaterki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie słyszałam o niej. Podoba mi się kolorystyka okładki tej książki. :) Chociaż romansów raczej nie czytam, to od pewnego czasu mam na nie pewną ochotę. :) Chyba spodobałaby mi się ta różnica między rodzinami. O tak, ja także cenię w książkach realizm życia. Cytaty też są świetne. Przekonałaś mnie, zapisuję tytuł i na pewno ją zamówię. ;) Arleta

    OdpowiedzUsuń
  10. Też czytałaś Sagę o Ludziach Lodu? Super! Zawsze się ciesze jak poznam kogoś kto tez ją czytał, tym bardziej, że z mojego otoczenia nikt o niej nawet nie słyszał ani nie dał się namówić na czytanie bo.. dla nich za długie. :D

    Mam do Ciebie pytanie! Jaka para najbardziej Ci się podobała z Sagi?

    Mi zdecydowanie Tamlin i Vanja z tomu ''Demon Nocy''. Ten tom podobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich, pochłonęłam go w jeden dzień. Żałowałam wtedy, że nie ma o nich osobnej sagi, bo według mnie była to historia na więcej niż jeden tom. Strasznie przeżywałam jak Demony Nocy zamknęły Tamlina w podziemiach, kiedy dowiedziały się że ma romans z człowiekiem. Już trochę zatarła mi się pamięc, ale pamiętam, że pod koniec ksiazki był bardzo romantyczny moment, jak Tamlinowi udalo się do niej na chwilę powrócić i wtedy ona zaszła w ciąże.

    Prawie tak samo podobał mi się jeszcze tom ''Magiczny Księżyc'' z Christine i Lindole, ta opowieść była zaczarowana!


    Pozdrawiam! Aha i jakbyś mogła to odpisz mi najlepiej na moim blogu, bo mogę zapomnieć tutaj wpaść i przeczytać odpowiedz.

    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogromnie mnie zaintrygowałaś tą książką. Spodziewałam się banalnej, schematycznej powiastki dla młodzieży, a tymczasem widzę, że jest to mądra opowieść o dorastaniu, o problemach młodych ludzi, pierwszej, poważnej miłości bez koloryzowania. W takim przypadku nie pozostaje mi nic innego, jak koniecznie rozejrzeć się za tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  12. wydaje się, że nie jest to kolejna banalna młodzieżówka. chętnie przeczytam. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. książka wydaje się interesująca, ale jakoś nie jestem do niej przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  14. Chętnie sięgnę po tę propozycję :) zapowiada się naprawdę ciekawie a i ciekawi mnie sama Sam :)

    Pozdrawiam :)
    http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Tyle dobrego czytałam o tej powieści, że chyba się jej nie oprę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Książkę czytałam. New Adult to z pewnością nurt literacki, który kocham i wszystko mi się tutaj podobało, ale zabrakło mi tego czegoś, bym mogła ocenić książkę 6/6. Mimo to, uważam, że warto ją polecać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna recenzja, mam już ochotę na tą książkę. Takie historie to lubię. Oh, muszę poszukać.
    Pozdrawiam! Possi

    OdpowiedzUsuń
  18. Gorąco Cię przepraszam, że przychodzę dopiero teraz, ale wiesz, ja jak to ja, jestem życiowym nieogarem.
    Recenzję książki widziałam już na jednym blogu i naprawdę myślę, że ta historia mogłaby mnie zauroczyć. Sama wychowuję się w wielodzietnej rodzinie i jesteśmy dość zróżnicowani wiekowo, więc tę lekturę mogłoby mi się czytać bardzo przyjemnie.
    Mnie też irytuje to, że pary w książkach od razu się na siebie rzucają, zupełnie nie planując stosunku. Pierwszy raz takich młodych osób mógłby być nawet uroczy do czytania...
    Recenzja świetna, a książka naprawdę mogłaby mnie zauroczyć! :D
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka zapowiada się bardzo interesująco, ciekawa recenzja, tytuł już podrzucam pod uwagę moim młodym czytelnikom. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Muszę przeczytać tą scenę o wybieraniu prezerwatyw :D bo jestem jej przeciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Co prawda nie lubię książek z gatunku New Adult, ale ta wydaje się całkiem lekką i przyjemną propozycją na lato.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja jestem zdziwiona, ponieważ myślałam, że to kolejna banalna historia:) Z miłą chęcią przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja bardzo chętnie poznam tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zdecydowanie te cytaty mnie do niej przekonały.
    Są niesamowite. Kocham książki przepełnione humorem :D
    Pozdrawiam
    http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. „- Podobno jesteś Czarodziejką z Księżyca.
    - Tak, kilka godzin z twoją rodziną i poczułam nadprzyrodzone moce”

    Hahahhah. Takie tam żarciki w związku. :) Zgadzam się, cytaty jak najbardziej zachęcają do lektury jak i Twoja receznja :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.