wtorek, 26 września 2017

[PRZEDPREMIEROWO] CzaroMarownik 2018

Przyznam szczerze, że nigdy nie byłam fanką kalendarzy, a przynajmniej do czasu, kiedy naprawdę nie zaczęłam ich potrzebować, bo wykaz obowiązków zaczął narastać w takim tempie, że nie byłam w stanie tego wszystkiego spamiętać (jedno słowo na wytłumaczenie: studia). Kalendarz to jednak kalendarz. Służy temu, aby zapisywać w nim nadchodzące, ważne wydarzenia czy niezbędne do życia informacje. Spogląda się do niego jak do zwyczajnego zeszytu z zapiskami. A teraz pomyślcie sobie, co by było, gdyby taki kalendarz nie kojarzył się tylko z nadchodzącymi obowiązkami. Gdyby spojrzenie w niego nie było dla nas wyłącznie niemiłym doświadczeniem naznaczonym pędzącym jak wiatr czasem. Można by wtedy choć na chwilę przystanąć, odpocząć i stwierdzić, że to co zazwyczaj nacechowane jest pośpiechem, równie dobrze może pełnić rolę wspaniałego motywatora! 
Oto macie przed sobą typowo kobiecy, magiczny i jedyny w swoim rodzaju CzaroMarownik! Co odróżnia go od innych, zwykłych kalendarzy? Przede wszystkim zawiera w sobie cenne porady, które wprowadzą w nasze życie równowagę oraz zatopią nas w klimatach ezoterycznych. Prawda, to dosyć specyficznie ukierunkowana tematyka, ale możecie mi wierzyć, ezoteryka wciąga, szczególnie wtedy, kiedy pociąga za sobą stosowanie niewinnych trików, które możemy zaliczyć do białej, nieszkodzącej nikomu magii. Takie porady i wskazówki pomagają nam nieraz uwierzyć w siebie, w swoje możliwości, a także odciągnąć od nas złą aurę czy niepowodzenia. To świetny pomysł na odprężenie się po całym tygodniu obowiązków i przygotowania się do kolejnych wyzwań – tak, taka porada znajduje się po każdej kalendarzowej niedzieli. CzaroMarownik zawiera w sobie oczywiście nie tylko ezoteryczne triki. Odnajdziecie tu również to, co najbardziej do kobiet przemawia, czyli wszelakie ciekawostki dnia codziennego, porady zdrowotne, triki, które ułatwią nam życie, a także sprawią, że poczujemy się lepiej!


Wiecie co spodobało mi się w CzaroMarowniku najbardziej? Rady zdrowotne – przykładowo, jakich składników nie można ze sobą łączyć, ponieważ nam szkodzą; jakie są zalety czekolady czy kilka ciekawych, zdrowych przepisów. Fajne były również te ciekawostki, które odpowiadają na pytanie „jaka jesteś”, w przypadku twojego ulubionego koloru czy np. pozycji w jakiej śpisz. Nie będę zdradzać więcej szczegółów, to wszystko trzeba odkryć samej. Żałuję, że trochę sobie zaspoilerowałam poszczególne zakończenia tygodnia, ale spokojnie, wam to nie grozi! 
Ostatnia rzecz, która podobała mi się w CzaroMarowniku to zdecydowanie jego oprawa. Wystarczy spojrzeć już na samą okładkę. Tajemnicza, niebanalna, sprawiająca wrażenie, że nie jest kalendarzem, a czymś całkowicie odmiennym, magicznym! Na pewno przyciągnie wzrok wielu waszych koleżanek. Zaciekawieni? Premiera już 13 października!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:

26 komentarzy:

  1. Szczerze to miałem kilka różnych kalendarzy ale jakoś nie przykładałem do nich większej wagi. Chociaż może powinienem napisać nie przykładam. Oczywiście doceniam atrakcyjne wykonanie kalendarza czy oryginalne dodatki jednak jakoś nie miałem motywacji by wpisywać w niego swoje plany.

    Pozdrawiam, i zapraszam do mnie
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba nie umiem obchodzić się z kalendarzami, miałam ich kilka, ale szybko zapominałam o ich istnieniu. Ciekawe czy ten nie dałby o sobie zapomnieć, pozdrawiam Asia z ucztdladuszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Okłądka jest przecudna, ale jeżeli o mnie chodzi, to kalendarz sobie odpuszczę. Słabo się sprawdza, najczęściej regularnie prowadzę zapiski w pierwszej połowie roku, a później to już jak wyjdzie. Jasne, ucząc się w nadchodzącym semestrze na dwóch kierunkach nie będzie mi łatwo ogarnąć wszystkie terminy i deadline'y, ale jakoś dam sobie radę z pomocą kalendarzy elektronicznych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze uwielbiałam czytać te wszystkie różne ciekawostki i porady w kalendarzach. Często traktowałam je z przymrużeniem oka, ale dawały frajdę:-) Ten jest wykonany przepięknie i naprawdę się nad nim zastanawiam, jeśli nie dla siebie, to na prezent.

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę go mieć :)

    Pozdrawiam Agaa
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakiś czas temu było głośno o tym kalendarzu. Podoba mi się okładka, ale moją systematycznością jest słabo :D

    Pozdrawiam ciepło,
    Sara z Niesamowity Świat Ksiażek

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam kalendarze, może nie jestem jakoś specjalnie zajętą osobą żeby wpisywać jakieś spotkania czy inne rzeczy, ale zawsze świetnie sprawdzają mi się jako pamiętnik <3
    Muszę sobie sprawić taki egzemplarz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam Czaromarownik na ten rok i zdecydowanie poprawili oprawę wizualną, ta okładka jest świetna! Podobna mi się sam koncept jednak ja tak mało z niego korzystam, że chyba odpuszczę w tym roku :(
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  9. W Czaromarowniku zakochałam się od razu, a teraz wszędzie go pełno i powoli zmieniam zdanie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się w nim zakochałam! I jest to jeden z dwóch kalendarzy na jakich będę funkcjonowała w 2018 ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie używałam kalendarza. Nie widziałam w tym sensu, bo tak czy siak nawet, gdy coś zaplanowałam to nigdy nie było dokładnie tak jak miało być. Zawsze wyskakiwało coś czego nie było w planach.
    Nie jestem osobą poukładaną, działam chaotycznie co bardzo często widać.
    Ciekawy post ;)
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  12. Używam kalendarza dlatego też żałuję, że nie mogę tego mieć :( Wydaje się piękny i taki magiczny! Świetny tekst. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lubię używać kalendarzy :/
    Pozdrawiam, Dominika z Zaczytana D

    OdpowiedzUsuń
  14. Od tamtego roku zaczęłam tak na bieżąco korzystać z kalendarza i na 2018 rok na pewno zaopatrzę się w ten :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie prowadziłam kalendarza ale chyba zacznę intensywnie o tym myśleć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A jak wygląda w środku? Bo to mnie najbardziej interesuje ;)
    //Aggi

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem ogromnie ciekawa tej publikacji :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham kalendarze, ale niby "pozytywne myśli" mnie po prostu odrzucają. Jestem ciekawa też, jak wyglądałyby miny wykładowców, kiedy wparowałabym na zajęcia z psychologii z takim czymś. Według mnie powinni od razu mnie wyrzucić :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Kalendarze wolę sama dla siebie wykonywać. Zeszyt i długopis i jest pięknie. Mam wszystko pod ręką i to co chcę. Jednak takie kalendarze wydawane co roku są niemałą inspiracją :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wygląda ładnie, ale ja o kalendarzach po prostu zapominam, a sama tematyka tego konkretnego w żadnym razie mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm wygląda ciekawie ;)
    Nie miałam z tym do czynienia niestety ;)
    Zapraszam do mnie, mogłabym prosić o kliknięcie w link w tym poście? Byłabym bardzo wdzięczna :)
    Przy okazji zachęcam do wspólnej obserwacji :)

    http://veronicalucy.blogspot.com/2017/10/lace-up-skirt.html

    OdpowiedzUsuń
  22. Lubię kalendarze ale ten jakoś do mnie nie przemawia. Oczywiście piękną ma okładkę jednak wnętrze nie jest już tak ładne.. I ta nazwa.. :) Muszę poszukać czegoś innego :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Sama nie wiem. W ciągu tego roku przekonałam się do prowadzenia Bullet Journal w zwykłym zeszycie. Do torebki mam mały kalendarz. Na ten raczej się nie skuszę, chociaż jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo chciałabym mieć ten kalendarz. :)

    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  25. Wygląda cudownie! Wolę raczej takie kalendarze na biurko, ale chyba zrobię wyjątek ;)
    Pozdrawiam, Alice
    z ourbooksourlive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.